Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.4

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 533
poprzednia |
wystarczy zrobic ... ooo tak :]

zeus_ek 6 Cze 2005, 10:01 odpowiedz
wyjales mi to z ust chanti ....
jesli slowo kompromis istnieje to zapraszam wszystkie panie do kawiarenki :]
MonikaBarna (gość) 6 Cze 2005, 10:36 odpowiedz
wysłano z: *.proxycache.rima-tde.net
Istnieje! Wchodze do kawiarenki. Wlasnie popijam sobie kawke (w pracy, jakze by nie...)
Franci, spiesze odpowiadac: a wiec w piatek wieczor odwazylam sie powrocic na plaze po kilkudniowej wymuszonej abstynecji. Jak juz mowilam, dla mnie plywanie to pasja, stad tez mieszkanie mamy nad morzem, nie lubie i nie wolno mi sie opalac, natomiast plywac, o ile moge, probuje codziennie, i to tak od maja do wrzesnia. Niestety, zalezy to jednak od warunkow meteorologicznych i stanu wody :-( a to sila wyzsza. W piatek meduz juz jak na lekarstwo: tych duzych brazowych o 30-40 cm srednicy w ogole juz nie bylo, natomiast na brzegu lezaly, w dosc duzych odstepach, takie male przezroczyste okragle, co to nikt nie wie, czy parza, czy nie :-( Nasmarowalam siebie i pocieche emulsja anty-meduzy i... niecnie stchorzylam!!!! Nie odwazylam sie wejsc do tej wody,ze strachu, ze cos tam jednak plywa i niecnie czyha na moje zanurzenie... To chyba powoli sie staje jakas psychoza...
Dla swej obrony dodam jednak, ze w sobote pojechalismy pod namiot, na poludniowy kraniec Katalonii, tam gdzie jest delta rzeki Ebro (juz w poblizu Valencji), olbrzymi rezerwat przyrody, pelno ptactwa itp., piekne. Tam tez byla plaza i podoby obraz: nieliczne przezroczyste "malenstwa" powyrzucane na brzeg... Raz kozie smierc, powiedzialam sobie...i...weszlam. Woda wspaniala, cieplutka... I NIE POPARZYLY MNIE!!!!
:-)))))) Ufff... Moze przejdzie mi ta psychoza ;-)
Jak ciezko teraz wrocic do pracy i codziennych obowiazkow... W kazdy poniedzialek jest ciezko, ale najbardziej po takich relaksujacych wypadach weekendowych. Ciezko, oj, ciezko... Troche mnie pociesza mysl, ze pewnie nie mnie jednej... :-)
Buziaki.
Franci (gość) 6 Cze 2005, 11:06 odpowiedz
wysłano z: *.pool8533.interbusiness.it
Melduje sie jestem......
Ja tez mam troche roboty....
Polacchi....
chianti rosso 6 Cze 2005, 11:43 odpowiedz
widać dzisiaj wszyscy pracą pochłonięci ;-)
Ota 6 Cze 2005, 11:46 odpowiedz
Czesc,
tez jestem, chyba dobrze trafilam? Choc poprzedni watek chyba tez trwa?

Anka1 - w ksiegarni na Circonvallazione Nomentana jest b. duzo polskich czasopism, ja tylko tam zerknelam, ale wydaje mi sie, ze sa wszystki "glowne" (w tym tzw. kobiece) wydawane w PL. Poza tym sa ksiazki dla dzieci, mlodziezowe i dla doroslych. Nie umiem Ci powiedziec, jak duzy jest wybor, ale mozesz tam zadzwonic: [tel].

Cucciola i inni, ktorzy pisali o nauce rosyjskiego: jak pare z Was naleze do pokolenia, ktore musialo sie go uczyc i nie zaluje, choc niestety niemal wszystko zapomnialam. Co prawda w potrzebie przypominam sobie szybko (np. pojechalam kilka lat temu turystycznie do Moskwy i radzilam sobie niezle, nawet w teatrze bylam, choc tam juz bylo gorzej z moim rosyjskim...). Mimo niegdysiejszego "przymusu" uwazam go za ladny jezyk. Lubie tez "wielka" literature rosyjska (Dostojewski, Turgieniew, Puszkin), choc ich proze czytalam po polsku.
Weba, mozesz do mnie napisac na: [email] Jak sie czujesz?

Dzis w pracy do tej chwili byl tzw. kociokwik. Wlasnie usiadlam i licze na pare chwil spokoju. Po poludniu ide do Caaf-u zrobic zeznanie podatkowe "730".
Milego dnia wszystkim!
Ota 6 Cze 2005, 11:49 odpowiedz
Szkoda, ze w tytule watku jest blad: "polacci" zamiast "polacchi"! Czy jest on do naprawienia???
zeus_ek 6 Cze 2005, 12:00 odpowiedz
Franci ;] nagane przyjalem obiecuje poprawe i przysiasc faldow z wloskim;
dzisiaj faktycznie urwanie glowy, zreszta to poniedzialek .....

to moje miasto to zadna tajemnica ;) ale fajnie tak troche sie pomeczyc i poglowkowac :] ? prawde mowiac jestem slaby z historii i to jedna z niewielu rzeczy, ktora utkwila mi w pamieci, a prawo o ktorym mowa wywodzi sie w pierwszej lini od prawa flamandzkiego a nastepnie magdeburskiego przyjmujac ostatecznie nazwe czesci czlonu nazwy mojego miasta
wracajac przynajmniej w czesci do pytan i uwag ktore pamietam :

Weba - o jakiej metodzie mowisz konkretnie ? chetnie porozmawialbym o tym , mam tylko watpliwosci czy to odpowiednie miejsce ...

Agarosa - " tematy poruszane przez Was bywaja bardzo poruszajace :] "
moja rezygnacja z nicka byla spowodowana tym ze pierwsze wejscia na strone byly podyktowane konkretnym problemem jezykowym, ktoremu ciezko bylo sie przebic wsrod gaszczu przepisow kulinarnych tudziez innych informacji mniej na temat - stad male oburzenie i pozycja w drzwiach pol juz zamknietych; ale nie bylem chyba wulgarny ani obrazliwy :] ? mimo wszystko nadal pozostaje rowniez pod wrazeniem uprzejmosci co poniektorych uczynnych istot - per esempio Sla i jej podobne, ktore pomagaja jak moga tym ktorzy bladza w swojej niewiedzy i to spowodowalo ze zostalem :]
moje zainteresowanie Wlochami nie ogranicza sie bynajmniej do samego jezyka stad rowniez niejakie pojecie o tym co dzialo sie w Waszej kawiarence, mam wiele pytan na ten temat i mam nadzieje ze jako stare wyjadaczki udzielicie na nie odpowiedzi fachowej i pozbawionej "wody" . Kraj znam jedynie z 2-tyg wycieczki lat temu 10 kiedy to zaobraczkowalem pewna dame na wyspie Capri i jestem z nia do dzis :] Uczucia ktore towarzysza mi tym wspomnieniom sa niezapomniane i to temat na zupelnie inna historie, natomiast odczucia w stosunku Wlochow i tego co wloskie sa, jak to powiedzial wczoraj w programie "Europa da sie lubic "
A.Grabowski sa - a m b i w a l e n t n e :] to kraj wielkich roznic , ludzi dobrych i niekoniecznie; Jestem zainteresowany Waszym zdaniem na temat, tym jak to wyglada z perspektywy czasu, tym co towarzyszylo decyzji o wyjezdzie jesli byla to decyzja suwerenna lub jakimi pobudkami podyktowana.
w tym kontekscie rowniez pozwole sobie wtracic co nastepuje :

moja slaba wloski jest juz na tyle mocna zeby zrozumiec slowa niektorych piosenek i zadedykowac wszystkim Wam "na wygnaniu " pewna ladna canzone :]

Adriano Celentano - "Il ragazzo della via Gluck"
http://www.italianissima.net/testi/ilraglu.htm

... allora buon lavoro :]
Bravo zeus_ek

A przy okazji chce ci odpowiedziec na pytanie jakie zadales Sla na temat nauki wloskiego i jej odbioru przez rodowitych wlochow....nie moge zgodzic sie z twoim zdaniem....w miare uplywu czasu jesli mieszkasz we wloszech i jezykiem jakiego urzywasz w wiekszosci jest wloski,szczegolnie dzielac rodzine z przedstawicielem wloskiego narodu z czasem stanie sie dla ciebie naturalne jak i dla nich,napewno nie bez trudnosci,ale jestem zdania,ze po latach jesli ktos przyklada wage do sposobu mowienia,moze mu pozostac jedynie cos w rodzaju akcentu,jaki zwiazany jest z nasza wymowa tzn ta jaka wpoiona mamy podswiadomie-tego jednego nie bedziemy w stanie zmienic-reszta to kwestja wprawy,ciekawosci i spostrzegawczosci.
Pozdrawiam
Powracam po dlugiej ciszy, witam serdecznie panow jako nowo przybylych, i bardzo cieplo wszystkie dziewczyny. Czy brakowalo wam mnie strasznie i przeokropnie?:))))
Udalo mi sie zalatwic pozwolenie i kontrakt, wciaz czekam na papiery z Polski aby moc uzyskac zameldowanie. Pazienza.
Ja ten przesliczny weekend spedzilam w pracy, ale za to wczoraj wieczorem pojechalismy sobie w nocy nad morze ogladac gwiazdy (i samoloty startujace z Fiumicino:) i pobawic sie z falami:)
Ja z wloskim wciaz mam problemy, jestem tu niby nie tak dlugo, od trzech lat zaledwie, wiec wciaz jeszcze radosnie sobie na bledy pozwalam, ale nie wiem czy zbytni optymizm przy patrzeniu w moja jezykowa przyszlosc jest w moim wypadku uzasadniony... Mam nadzieje, ze tak, staram sie, czytam, wyslawiam sie pelnymi zdaniami, stosuje zdania zlozone i warunkowe, chlone slownictwo. Pozyjemy zobaczymy.
Pozdrawiam wszystkich, wiecej moze jutro, bom wolna:) Czytam natomiast niestrudzenie, coby nie tracic dyskusji i watkow:)
ależ kolega zakręcił :-)))

Ja także "znam" Włochy z wycieczek - aż dwóch!
Generalne obserwacje o narodzie - są chyba jednak bardziej optymistyczni, radośni i pogodni. I chyba mniej zawistni? Nie mówiąc że są strasznymi gadułami - co mnie akurat cieszy (szkoda, że nie znam włoskiego, choć przy winie to wcale nie przeszkadza właściwie). Oczywiście zdaję sobie sprawę, że byłem tam b. krótko i widziałem niewiele, jednak tam nawet przyjemniej się pieniądze wydaje w sklepie. O jedzeniu nie będę mówić bo nie mogę spokojnie i bez emocji. To samo się tyczy zabytków - człowiek idzie ulicą, jest jakaś kamienica, podwórko, śmietnik i ruiny rzymskie. Ot tak sobie.

Też jestem ciekaw jak tam jest na codzień - pewnie różnie tak jak i u nas. Ale może jakieś indywidualne spostrzeżenia?

Nauka włoskiego - pierwsze co: "to taki ładny i prosty język" - dopóki się podręcznika do ręki nie weźmie! Oczywiście koleżanka ma rację - jak człowiek zanurzony jest w danym języku i na dodatek ma trochę podstaw to raczej będzie dobrze. Z akcentem też można sobie ponoć poradzić - wystarczy trochę słuch i zdolności aktorskich.

To na tyle.
Co do tych ruin porozrzucanych malowniczo wszedzie to w chwili obecnej traktuje je bardziej jako element krajobrazu niz zabytek. I zrodlo rozrywki stojac w korku - jak ktos idzie krecac glowa, z otwarta geba i przystajac co pare krokow aby cos tam lepiej obejrzec to turysta:)
Jedzenie maja swietne, uwielbiam kuchnie wloska, i tak sie je u mnie w domu.
Wiesz, o samych wlochach jako ludziach ciezko mi sie wypowiadac, mam wrazenie, ze zawsze uogolniam negatywnie... A turysci raczej pozytywnie:)
tak, bardzo prosty jezyk :] slyszalem nawet ze jadac przez Wlochy samochodem wystarczy uchylic szybe a wloski sam wpadnie do glowy :]
tak bardziej serio - tosz to jezyk z ogromnymi tradycjami i niebyle jaka historia wiec nie ma sie co dziwic ze pelen roznorodnosci, plasajacych dzwiekow itp itp. zaryzykowalbym stwierdzenie ze to jezyk bardzo zlozony w swej prostocie :] ...
prosty, prosty, he,he.

Bodajże Hemingway to powiedział, że włoskiego nauczysz się w dwa tygodnie albo wcale. I dziwią mnie te kursy Ponsa, które trwają miesiąc, lub, o zgrozo, aż trzy miesiące!
ale turyści na całym świecie odróżnają się od tuziemców. I to chyba fajnie - jest się z kogo pośmiać.

Ludzie jak ludzie, zdaję sobie sprawę z mego idealizowania. Jednak chyba są trochę inni - może dzięci słońcu? Tak jak pomidory? Im więcej słońca tym słodsze?
powiem tak : mnie specjalnie nie dziwia , biorac pod uwage fakt pobudek z jakich powstaja i "klienteli" ktora takowe zakupuje; jest tez tak ten kto ma malo czasu na nauke a takie sytuacje tez wystepuja musi skupic sie na rzeczach zupelnie podstawowych wrecz banalnych; rozpoczalem nauke niedawno i moge z wlasnego doswiadczenia powiedziec ze takowe sa potrzebne a to rowniez po to zeby nie zniechecic danego delikwenta na poczatku. Ten kto znajomosc jezyka zechce poglebic, dotrze predzej czy pozniej do zrodla.

gdzie sie podzialy nasze damy ???
witajcie!

No tak, byliśmy w górach, dzieci mnie wkurzały, mój mąż żywcem pójdzie do nieba-czekam kiedy się wykończy bo to wszystko nie może być na plecy jedengo człowieka....

Emra-jak tam znosisz gorąco? na jak długo się zatrzymujesz?
alisa-dawaj czadu póki czas!jaką muzykę tańczyło się na dysko?
Ja mam sentyment do tej z lat 80-tych oczywiście. Wtedy się wykręcało na parkiecie..oj....jakie to były czasy......wszystko było zdobyczne...nawet papier toaletowy.

Franci-ja bym zjadła tę mamusię od samochodzika-Ty chyba ją tylko naruszyłaś.....

Haniu-a jaki masz interes jeśli wolno zapytać?pewnie sklep skoro jesteś tak uwiązana..Szkoda, że nie możesz wyrawać się choć na trochę do tych Włoch. Byś i Ty trochę pocierpiała z gorąca!!!:-DD

Tak Cashia-brakowało nam Ciebie strasznie i przeokropnie!!!!!!


O proszę-panowie wzięli ster w swoje ręce i już uporządkowali to,co tak nie pasowało do "Nauka".... No i co dziewczyny? a my jak te owieczki zgodziłyśmy się na to? :-DDDD


Co do Włochów to wiecie co chłopaki? mnie to już się nie chce mówić bo ten temat maglowałyśmy przez trzy części. To prawda, że są i tycy i tacy .Ale Twoja obserwacja Chianti jest słuszna-są bardziej radośni, otwarci...w barze zagada jeden do drugiego ....są przyjaźniej nastawieni aniż POlacy do siebie, są bardziej wrażliwi. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nie męskie bo czasami do tego stopnia przejawia się ta wrażliwość ale ja nie widzę tu nic niemęskiego-przeciwnie.POdoba mi się taka solidarność, braterstwo. U nas tego nie ma w POlsce. Od razu w ryj chcą lać czy taka obojętność wyłazi....

A czemu o kuchni nie możesz bez emocji?


Co do języków: ja mam jeden wyuczony w szkole, przepraszam dwa. Wiadomo z ruskim jak to było a angielski już w liceum , więc byłam bardziej świadoma. Potem w życiu uczyłam się pozostałych czterech ze słuchu, t.j. przebywając w państwach tych języków. Jest to kolosalna różnica i oczywiście ten drugi sposób jest lepszy bo wpada Ci w ucho i zapamiętujesz całe frazy, łapiesz akcent, slang itp. Na początku wyuczonego języka trudno zastaosować go w praktyce bomyśli się ciągle o budowie gramatycznej-ale pomaga ta znajomość budowy zdań. Natomiast dobrze wspomóc naukę słuchową nauką szkolną. Jeżeli sami nie załapiemy gramatyki w międzyczasie.

No dobra, wysyłam.
Damy wolą być same... takie wyempacypowane są teraz.. Niby i tak wszyscy czytaja wpisy i kupkach, zupkach tudzież seksie- hehe,ale... w obecności mężczyzn poczuly sie chyba nieswojo :/ ciekaaaawe...
Sprawdźcie, czy nie założyły jakiegoś alternatywnego forum ;)
"tak bym chciała damą być..." czesć chłopaki,ja teraz nie wiem,kto jest kto?przedtem było zabawniej-bez urazy-muszę jeszcze raz przestudiować Wasze nicki,poniedziałek to okropny dzień,szczególnie dzisiaj,kiedy pochmurno,zimno,deszczowo-a miało być upalnie!!!dziewczyny,teraz chciałabym być na waszym miejscu,w słońcu i w morzu(bez meduz oczywiście)i te lody włoskie!najlepsze na świecie mniammniam...co do obraczek noszonych na lewej ręce,to powiedziano mi ,że serce jest po lewej stronie-dlatego,
a, zeusek:"mi sto bene stamattina" to takie dwuznaczne-nie wiadomo czy to potraktować z polskiego czy włoskiego :-DDD Chciałeś zapewne powiedzieć, że czujesz się dobrze z rana, nie? "stamattina sto bene"lub lepiej "mi sento bene".
a, zeusek:"mi sto bene stamattina" to takie dwuznaczne-nie wiadomo czy to potraktować z polskiego czy włoskiego :-DDD Chciałeś zapewne powiedzieć, że czujesz się dobrze z rana, nie? "stamattina sto bene"lub lepiej "mi sento bene".
i zmykam gotować obiad.Niestety nie mam stałego łącza....
Weba o jakiej metodzie ktora wyprobujesz na wlasnej skorze mowilas ?
napisalem stamattina bo mezzogiorno jest juz dla mnie o wiele gorsze nir mattina - jakis taki kac mnie dopadl bynajmniej nie alkocholowy...
barbie6 - chianti rosso to ja! ;-)

o kuchni nie mogę bez emocji bo ją uwielbiam. Jedzenie to chyba najważniejsza i najfajniejsza rzecz. A włoska jest świetna! Francuska jest chyba za bardzo przegadana i przereklamowana. A włoska momentami taka prosta i taka smaczna: ot taki pomidor, mozzarella, bazylia, oilwa i mniam mniam. Rany muszę kończyć bo jestem głodny.
tak Franci :) jak zgadniesz to potwierdze :)
Franci TUTAJ :]]]] !
który dziwaczek ,a który kaczek?ale to nie jest wazne,fajnie ,że tu jesteście,ja dziś jestem giu do potęgi n,może gdyby sie trochę przejaśniło...ja też uwielbiam kuchnię włoską,jest też tania,podoba mi sie także to ,że między posiłkami nie ma takiego "podgryzania"sprzątniesz po obiedzie i spokój do kolacji,nie to ,co tutaj...Weba,czy twoje dzieci jedza takie prawdziwe kanapki,czy np.chleb wydłubanym środkiem polany olejem ,posypany oregano i posmarowany rozpacianym pomidorem?sama robiłam takie kanapki ,kiedy mnie proszono-dla kogoś oczywiście,ja musze mieć masło...co do jęz.rosyjskiego,to też pamiętam dużo,znam mnóstwo piosenek,są melodyjne i nostalgiczne,sa też "kazacioki" i "czastuszki będąc we włoszech tłumaczyłam kartki wysyłane z rosji,nie były trudne ,słowa,więc jakoś sobie poradziłam,w moim miescie,tuż po Pikniku Country jest festiwal Muzyki Kresowej,świetna impreza,Kresowianie są wspaniali,a ich stroje ludowe to prawdziwe dzieła sztuki...a wracając do kuchni włoskiej,jedliście kotlety z bakłażanów?pychota1dla zainteresowanych moge podac przepis,Weba,co dzis serwujesz na obiad?
ja jestem dawny kaczek-dziwaczek - tak dla jasności.

Masło jest dobre, ale te kanapki (ja akurat bułeczki świerze tak lubię z solą i pieprzem do tego) to też pycha. Jedyne czego mi tam naprawdę brakowało to HERBATA. Matko, oczywiście kawa ekstra, ale ja uwielbiam herbatkę. A Włosi wodę z ekspresu do filiżanki i do tego szaszetkę z herbatą - powiem wprost - ochyda.
czesc wszystkim po pieknym weekendzie:)))))))jestem taka czerwona ,ze nawet siedziec nie moge ,ups.
ciesze sie ze nasza meska czesc tak dobrze sie tutaj czuje ze nawet i organizacja sie zajeli,widzicie jaka jest roznica miedzy nami.jak bylysmy same to i pare dni nam zajelo zeby sie przenies a tutaj ciach ciach i juz zbiorka.dlatego wole pracowac z facetami:))))co tez robie:))))))pozdrawiam was.
chianti rosso-ja rowniez przepadam za kuchnia wloska, a najbardziej za tym ze tyle potrafia gadac o tym pomidorze czy baklazanie-wlasnie ta prostota pociaga,ale rowniez to ze potrafia zareklamowac i sprzedac "czym chata bogata",czego w Polsce na wieksza skale nie widzimy.owszem zdarzaja sie akcje chocby telewizyjnej dwojki kiedy reklamuja Kaszuby i inne ciekawe regiony (przeciez rowniez mamy piekna kuchnie,historie) ale stanowczo jest tego za malo,i nie ma u nas tego kultywowania korzeni.napawamy sie bardziej tym co znamy chociazby z podrozy(na marginesie dodam ze i to jest wazne, przeciez tak sie rowniez rozwijamy)ale zapominamy o tym co w domu mamy.uogolnilam to bardzo, ale mam nadzieje ze ta wypowiedz jest dosyc czytelna.Moze i problem tkwi w tym ze po dluzszej obserwacji wlochow zauwazylam ze oni zyja we wlasnym zamknietym swiecie, i nie musza nikomu nic udowadniac.wszystko co robia ,robia dla wlasnej i tylko wlasnej przyjemnosci!
Ota!dzieki, ten numer mam-ja ci go dalam(ha ha ha)jeszcze tam nie dojechalam, ale z tego co piszesz warto sie wybrac.jestem na glodzie ksiazkowym:))))
pozdrawiam, teraz do pracy trzeba sie zbierac:(a cieplo ze hej-a jak w fabryce cieplo(mam na odlewni 45 st i 90%wigotnoscibrrrrr)
czesc
witajcie!nop ja tez nareszcie tu dotarlam:)witam panow i panie:)
weba muzyczka na dosco calkiem na czasie...najnowsze hity, choc czasem te z lat 90 i 80 tez sie pojawilay!!no i bylo calkiem calkiem...szkoda ze nie z tym italiano co trzeba..:)ale z tamtym nadrobie juz niebawem....:)
przeczytam was dokladniej potem, bo zaraz musze znow do klienta biec..:)buzka i dzieki zeusek za nowa czesc naszego forum:)
dzieki za buziaka i slowa otuchy, po dzisiejszym kulawym dniu beda mi potrzebne :) nieustajaco zapraszam pozostale panie chyba ze rzeczywiscie czuja sie nieswoja w towarzystkie mieszanym oraz zycze udanego popoludnia i o wiele lepszego wtorku dla wszystkich

ciao a tutti !
dalej o kuchni:

owszem masz rację u nas też są fajne potrawy, ale ... to gdzieś niknie. W mieście oddalonym od morza o 18 km nie ma porządnego sklepu rybnego!!! Pomidory, nawet w sezonie, w jednej odmianie!!! Ziemniaki, też. A przecież różny kartofel do różnych celów. Świeze zioła to mamy na parapecie w doniczkach. A sałaty? Raz tylko była w mieście rzymska, czasami bywa rukola. Ach
zeusek-problemy w pracy?czy to tylko problem z okazji poniedzialku:))))
No ja wam dam,ze panie czuja sie nie swojo.......ze wola swoje towarzystwo.....wymyslacie tysiac watkòw..robicie bledy...i macie jeszcze pretensje,ze niektòrzy nie wiedza gdzie sie wpisywac!!!!
Ja protestuje!!!!!!
Wystarczylo dwòch facetòw....:):) i juz mamy balagan:):)
Zeusek....poczytaj co napislam w poprzednim temacie...odnosnie Europa da sie lubic.....
Dori.................
Co do jezyka, warto sobie przypomniec i polski...zwlaszcza pisownie, sory.
osservatore romano....to ty na pewno nie jestes....
chianti rosso-zgadzam sie z toba, czuc w twoim pisaniu ze naprawde tesknisz za wlochami,to taka twoja milostka?????
znowu sie robi zgryzliwie :((((((

no to juz naprawde ide(cholera)
przepraszam za zlosliwe tony...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 533
poprzednia |

 »

Nauka języka