hej:) spoko pytaj,o co chcesz, rozumiem Cie,bo w Twoim wieku mialam te same dylematy, problemy i pytania:):) a wiec:
- ja tu ciagle studiuje:):):) wydzial sie nazywa Lettere e Filosofia, czyli humanistyczny, i na nim masz rozne kierunki np. archelogia, italianistyka, jezyki obce... :)ja studiuje historie sztuki
- na poczatku 1 klasy liceum zdecydowalam,ze chce jechac na studia do Wloch:) w wakacje z 1 na 2 klase liceum pojechalam do Florencji na 2-tygodniowy kurs jezyka, wczesniej uczylam sie przez 2 miesiace sama z ksiazki "Wloski dla poczatkujacych". po kursie i po pobycie we florencji jeszcze bardziej sie nakrecilam na wyjazd tu na studia:) wiec zapisalam sie lekcje prywatne z babka z wloskiego (chodzilam raz w tygodniu na 1,5 gdz przez cala druga klase liceum). Znowu w wakacje z drugiej na trzecia pojechalam na miesiac na kurs do wloch. i w trzeciej klasie chodzilam czesciej na lekcje wloskiego (3-4 godz). duzo uczylam sie sama, czytalam,ogladalam filmy,sluchalam radia wloskiego. zdawaam tez mature z wlosk.
(pisze ci dokladnie ze szczegolami,zebys mogla zobaczyc, w ile czasu da sie praktycznie nauczyc jezyka tak,aby moc zaczac studia:))
- we wloszech nie mialam zadnych znajomych ani rodziny:) taki skok na gleboko woda. ta odwaga chyba z mojej pasji wynikala:P:P
- oceny i wynik z matury nie licza sie na studia we wloszech!! na wiekoszsc kierunkow po prostu sie zapisujesz i jestes studentem, na inne jest test, ktory trzeba zdac (np medycyna,prawo...) tak jak kiedys byly testy wejsciowe na uniwerki w polsce.
- hahaha najlepsze pytanie czy od razu poinformowalam moich rodzicow:P:P:P wiesz,ja zawsze mowie co mysle,albo gadam od rzeczy,wiec jasne majac 15 lat??? powiedzialam rodzicom,ze po maturze jade do wloch:P oczywiscie nie brali tego na serio :) ale po moich pierwszym wyjezdzie do florencji, uczeniu sie wloskiego,zrozumieli,ze to moja pasja i przyjeli do wiadomosci,nadal nie wierzac,ze naprawde wyjade:P:P ostatnio nawet mi powiedzieli,ze do ostatniej chwili nie wierzyli,bo zmieniam pomysly co chwile;) nie byli przeciwko, jedynie sie obawiali (ze sama na gleboko wode). byli tez zadowoleni,ze ich dziecko moze sie poruszac po wolnej europie,bez granic i studiowac gdzie chce:) czyli historyczne banaly, ze to dzieki walce naszych rodzicow z rezimem, my zbieramy owoce ;)))
teraz takie male UWAGA. moze wydawac Ci sie to troche nieprawdopobne, ze malo czasu,ze wszystko tak gladko poszlo... tak bylo, ale ja naprawde mialam fiola na punkcie tego kraju,jezyka, wszystkiego, bylam zakochana po uszy we wszystkim co wloskie:) i bardzo zdeterminowana. uczylam sie od cholery, sama pozalatwialam wszytskie formalnosci,wnioski o styodenium,znalazlam prace od razu jak przyjechalam...chciec to moc. Wiec ja moich rodzicow postawilam przed faktem, ze wyjezdzam, i nawet mi powiedzieli,ze sie zgadzaja,bo nie chca zebym czasem wyjechala bez ich zgody, obrazona,poklocona...;) dlatego, mowie, dla chcac nic trudnego, ale to TY SAMA mowisz o wszystko zadbac, a nie liczyc na innych, czy prosic o gwiazdke z nieba:)
Ora et labora!!! Pozdrawiam serdecznie! I powodzenia