ciao a tutti,
tak jak wczesniej pisalam juz za miesiac przeprowadzam sie do Turynu,
a dzis poczynilam najtrudniejszy i najbardziej smutny krok, czyli zlozylam wypowiedzenie w firmie ktorej pracuje.. o ironio wlasnie dzis mijaja 2 lata:)
Trosze bylo trudno, ale moj szef tez wloch z piemontu, wiedzial ze wczesniej czy pozniej go opuszcze...
W turynie nie mam zadnej pracy, troche sie boje,
ale oparcie mam, mieszkanie tez i odlozone pieniazki na 6 miesiecy mniej wiecej godnego zycia...
Jezyk biegle i doswiadczenie zawodowe ponad 5 lat we wloskich firmach, z siedzibami w polsce,
wiec mam nadzieje ze jakos to bedzie i prace znajde...
Jest to bardzo dokladnie przemyslana decyzja,
Jestem soba mloda, wiec chyba duzo nie ryzukuje,
zawsze moge wrocic do polski gdyby cos nie poszlo po mojej mysli..(w firmie dano mi do zrozumienia, ze mam sie nie martwic bo oni sa i zawsze beda tutaj:))
no, mysle pozytywnie,
w piatek mam juz colloquio , choc brak mi doswiadczenia na pozycje ktora czekaja..ale zobaczymy co bedzie,
przepraszam z gory za moj wywod:)ktory ma sie nikaj d tematu...
ale dzis byl naprawde dla mnie trudny dzien, i jednoczesnie oststeczny:)
teraz juz nie mam zadych ale.. aby nie wyjechac:)
Pozdrawiam wszystkich,
Marta