Vuoi andare/venire con me...?

Temat przeniesiony do archwium.
Czy zdanie "masz ochote pójść ze mną...?" może brzmieć zarówno "vuoi venire con me?" jak i "vuoi andare con me?" ? pliz...powiedzcie, że takkk...
"vuoi venire con me" brzmi na pewno lepiej
Ani w jakim rejonie Wloch mieszkasz?
Ja tez jestem tu na stale
Mieszkam w Padwie a Ty? Jestem we Wloszech od dwoch lat....
Puoi venire con me, tylko tak!
(masz ochote to raczej: hai voglia di venire con me)
Mieszkam w Cesenatico , 20 km od Rimini....dzieli nas jakies....200km ale to i tak niezle.W Polsce mieszkalam we Wroclawiu, jestem tu 4 lata, wyszlam tu za maz, mam mala còreczke.
A Ty co porabiasz?
Tzn dokładnie na spr to bylo sformułowane "czy chcesz pójść...?" Pamietam, że kobieta mówiła, że venire - można postawić -oprócz tego że gdy mówimy o pochodzeniu to także...kiedy pytamy o pojscie"ze mna" lub "z nami" a we wszystkich innych przypadkach andare...no i ja na spr myślałam, że można I TAK I TAK i napisałam obydwie formy vuoi(na pewno o taki poczatek chodzilo, innego nie bralismy) a pozniej-andare/venire con me...?
Hai voglia venire con me?
Moze to tak..?
Faktycznie jestesmy blisko siebie - jak na Wlochy....ja tez wyszlam za maz tutaj i brakuje mi znajomych z Polski...chetnie bym napisala do Ciebie, moj mail: [email]
Wysle maila z moimi namiarami, ciesze sie:)
Ciao
Czekam z niecierpliwoscia :-)
Poczekaj, dokladnie jest tak:
andare - pojsc
venire - przyjsc.

Ale oprocz tego jesli bedzie to cos w rodzaju zaproszenia do wspolnego pojscia gdzies, to tez jest venire con
Bez con mowimy venire jesli wlasnie nasza intencja jest wspolny wypad, a andare, jesli to ma byc oddzielnie.
czyli:
vieni da me - przyjdz do mnie
vado li - jade tam
vieni con me - jedz ze mna
vado al mare, vai anche tu? - znaczy, ze pytamy czy ten ktos tez jedzie nad morze, ale niezaleznie od nas, w inne miejsce, w innym czasie
vado al mare, vieni anche tu? - znaczy, ze tego kogos zapraszamy do wspolnego wyjazdu.
Sla dotknelyscie tematu z ktorym ja mam zawsze problem. Roznica miedzy venire a andare. Wyczytalam, ze "venire" stosuje sie, gdy udajesz sie gdzies z bezposrednim rozmowca, "andare" - w towarzystwie osob trzecich:
Vengo con te alla partita ----- Vado con Marco alla partita
Signor Rossi, posso venire con Lei a Firenze? ----- Vado con il signor Rossi a Firenze.
Teoretycznie proste, ale mnie to sprawia zawsze klopot.
tak, to moze sprawiac problem dlatego ze po polsku dosc latwo jest zrozumiec, ze:
- przyjsc to venire a
- pojsc andare,
mniej wiecej podobnie to dziala. Ale jesli chodzi o venire con to jest to cos, czego ani w polskim, ani w angielskim nie ma. Jeszcze venire con latwiej zapamietac, bo jesli albo ty kogos zapraszasz, albo ktos ciebie, to bedzie venire, a jesli mowimy o osobie trzeciej (czyli stwierdzamy fakt, a nie zapraszamy), to bedzie andare:
vengo con te (wpraszam sie, lub zapraszam zebys poszedl ze mna),
vieni con me, to samo,
posso venire con Lei (wpraszam sie) ale
vado con lui - mowie ze ide, nie ma mowy o zadnym zaproszeniu).

Gorzej, jesli nie ma CON!!
Wyobraz sobie jaka zrobisz gafe jesli bedziesz gadac z kims dopiero poznanym w autobusie, kto cie pyta, co robisz w wakacje, i ty mu powiesz: vado al mare, i teraz chcesz byc uprzejma i pytasz: Vieni anche tu? - to bedzie normalnie zaproszenie do wspolnego wyjazdu! Natomiast jesli powiesz: vai anche tu al mare? - to bedzie normalne pytanie na temat planow wakacyjnych tej osoby. Vado anch'io to znaczy, ze ja tez jade w tamtym kierunku (plus minus), ale calkiem niezaleznie od rozmowcy. Vengo anch'io znaczy, jade z toba.

Jak to wszystko przeanalizujesz, to mysle ze juz sie nie pomylisz...
VENIE ZAWSZE KIEDY PROPONUJEMY GDZIES ISC UDAC SIE ZE MNA! VIENI CON ME., VAI CON ME ABSOLUTNIE NIE PASUJE
Pomyle sie,pomyle. Dlatego, ze ja jestem jak ci Twoi uczniowie, ktorzy poznali jezyk a dopiero pozniej zajrzeli do gramatyki. Kto tego nie przezyl nie zrozumie nas. Ja mam tak gleboko zakorzenione te bledy, ze teraz by je usunac trzeba przeogromnej pracy. A jest ona tym trudniejsza, ze Wlosi malo nam pomagaja. Mowia czesto: czego ty chcesz, przeciesz mowisz bardzo dobrze po wlosku. A ja sama widze moje bledy, szkoda tylko, ze zdarza sie to zbyt puzno ( zwykle jak rozmowa jest skonczona ). Pamietasz - tu na FORUM ktos zadal pytanie jak powiedziec " mysle, ze miales dobra podroz" ( czy cos w tym stylu ). Ja uzylam "abbia" a dopiero pojakichs 2 godzinach mnie naszlo, ze powinno byc "abbia avuto", co Ty w miedzyczasie poprawilas. To samo mam z "andare" i "venire"
Przepraszam za bledy ortograficzne (musze leciec do koni i pisze myslami bedac w stajni ). Aco do "venire" jest piosenka dosc popularna, gdzie sa slowa: "vengo anch'io, no tu no ", ale nawet to mi nie pomaga.
- ja nie przezylam, ale rozumiem, rozumiem, bo jestem jak ten lekarz co leczy skutki niewlasciwego odzywiania -:)))

Moje wysilki w celu odpowiedniego przygotowania objasnien wynikaja z faktu, ze mecze sie czasami z uczniami, ktorzy nie dosc ze nauczyli sie zle, to jeszcze nie maja zbyt wiele zdolnosci ani tez czasu, i to co tlumacze, nie trafia. To jest syzyfowa praca... Meczy sie uczen, meczy sie nauczyciel... O sto razy latwiej, jesli ktos odrazu nauczy sie prawidlowo... uczy sie dluzej, mozolniej, ale potem o ile mu latwiej...

Ja kiedys korespondowalam netem z Wlochem z Neapolu ktory kazdy moj mail poprawial na czerwono! Wytykal mi kazdy blad, nie popuscil! Dzieki niemu duzo sie nauczylam. Ale nie kazdy jest taki, a oni tez robia bledy...

Moze sie czasem pomylisz, ale jesli zakodujesz sobie: vengo con - zapraszam, to moze zaczniesz na to zwracac uwage. Tak to dziala. POWODZENIA!!! I podrap konie po chrapach! A jak sa po wlosku konskie chrapy? :))
Frogia. Zobacz juz napisalam nie dodajac rodzajnika, cala zadowolona, ze znam slowo. Zycia mi nie starczy by dojsc do czegos. Konie podrapalam, ale tylko w moim imieniu, w Twoim zrobie to jutro, bo teraz szkoda mi ich budzic.
frogia, w sumie, samo slowo moze byc bez rodzajnika, bo nie stoi w zdaniu, ale nie wiem, czy regularnie, la frogia, czy moze nieregularnie, le frogia? Bo czesci ciala roznie sie odmienia, tak ze poprosze dokladnie! -:)
La frogia, ale w liczbie mnogiej mozna powiedziec: " le frogie" lub "le froge". Jako, ze w tym srodowisku nie uzywaja tego wyrazenia zajrzalam do slownika Zingarelli i w starszym wydaniu ( 1963 rok ) podaja tylko "le froge". Mieszkam na terenie typowo rolniczym a ludzie tutejsi pomimo, ze urodzili sie na wsi i zyja tu nadal nie znaja wielu slow zwiazanych z rolnictwem. Niedawno spytalam jak powlosku jest plewa, plewy i bylo trzy osoby, zadna z nich nie umiala mi odpowiedziec. Jeden starszy pan powiedzial mi jak to jest w dialekcie, ale nie wiedzial jak to jest po wlosku. Podobne zdarzenie mialam jak chcialam sobie kupic pogrzebacz ( ten do pieca ). Cale szczescie, ze byl na wierzchu i pokazalam co chce. Potem spytalam jak to sie nazywa, tez nie znano odpowiednika wloskiego, znano w dialekcie.
To jest pewnie problem wlasnie zwiazany z dialektem i jezykiem standardowym - ludzie w dialekcie mowia miedzy soba (szczegolnie starsi) o rzeczach podstawowych, zyciowych, zwiazanych z ich praca i zyciem, a po wlosku mysle nie o wszystkim tym maja okazje porozmawiac. Pewnych slow uzywa sie tylko przy pewnych zajeciach, pracach itp. Ja nie mieszkajac we Wloszech wkurzam sie, kiedy nagle sie okazuje, ze nie znam jakiegos prostego slowa, no bo ani w podreczniku, ani w telewizji, ani w gazecie ani wogole nigdzie nie mam okazji ani potrzeby go uslyszec...
Kiedy bylam we Friuli, mieszkalam w domu wloskim i widzialam jak oni na codzien miedzy soba gadali po friulansku, rowniez w sklepie, w aptece, w barze... skad w takim razie mieliby znac pewne slowa, ktorych uzywaja tylko mowiac w dialekcie? To jest ich jezyk ktorym porozumiewaja sie miedzy soba...
La frogia, ale w liczbie mnogiej mozna powiedziec "le frogie" lub "le froge". Zajrzalam do slownika ( Zingarelli) i ten starszy (1963 rok ) podaje tylko forme "le froge". Chcialas dokladnie to mysle, ze jest dokladnie.
Sla wyszlo za dokladnie, ale jak wyslalam pierwszy raz to wydawalo mi sie,ze nie doszlo, a gdy pisalam po raz drugi to w trakcie tworzenia mialam telefon i wyslalam Ci wiadomosc okrojona.
OK, doszlo i wczesniej, dzieki!
Dla mnie kwestia dialektow jest ogromnie ciekawa sprawa, mam wiele szacunku do ludzi kultywujacych swoja tradycje.
No i jako dla lingwisty, wlasnie ta sprawa, ze mozna sie uczyc jezyka tysiac lat, a jak sie nie natkniesz (w tym jezyku) na slowo, to sie go nie nauczysz, potem cie pytaja, ty nie wiesz i glupio, tak prostego slowa nie wiesz? I to dotyczy, jak widac, nie tylko cudzoziemcow uczacych sie jezyka, ale i ludzi ktorzy posluguja sie wloskim na codzien, ale w domu mowiacych dialektem...
Temat przeniesiony do archwium.