Ogólnie nie przepadam za zbyt hucznymi imprezkami, wolę kameralne uroczystości w gronie znajomych czy rodziny, ale też zaobserwowałam, że od pewnego czasu święta ludzie spędzają przy stole, rozmawiają przekrzykując telewizor i siebie nawzajem, a rozmowy dotyczą innych, których albo sie obmawia, albo sie im czegoś zazdrości czego sami nie mają a nikt nie wspomina o tym, który jako, że sie narodził, przyszedł na świat i powinien być bohaterem tych dni... brakuje mi tego duchowego wymiaru świąt. Dawniej była wspólna pasterka, odwiedzanie szopki, kolędowanie przy żłóbku... tęsknię za prawdziwym przeżywaniem świąt...