droga Mango 7,
jak czytam twoją historię, to jakbym czytała swoją.
oto moja opowieść:
poznałam go w listopadzie 2009roku, w pracy, od razu poraziło mnie prądem. wysoki, przystojny. przez pierwszy rok utrzymywałiśmy ze soba kontakt, gdyż razem pracowaliśmy , czasami wyjeżdzaliśmy na wspólne delegacje. przez pierwszy rok był bardzo czuły, dlikatny, nic między nami nie było fizycznego, ale miałam uczucie,że próbował mnie zdobyć, mowił np. że jesteśmy dwoma połówkami tego samego jabłka, ze teskni za mną bardzo, ze rozumiem go jak nikt inny, kupił mi gwiazge z nieba, dosłownie, zaproponował mi pracę u niego w firmie, zgodziłam się, przez cały rok rozkochiwał mnie w nim, ja miałam opory, gdyz on jest żonaty, i ja też. ale czułam ,ze kocham go z człego serca, i że nigdy nie czułam się tam , nawet z moim mężem. wysyłam mi setki sms, maili, zdjęc. otaczał mnie ogomnym poczuciem,że jestesmy dla siebie stworzenie, że mnie kocha, naprawde kocha, taką miłość spotyka się raz w życiu. zakochałam się bez pomięci.
w drugim roku nasza znajomośc przybrała charakter bardziej fizyczny, namiętne noce, pocałunki. byłam przekonana,że to ten jedyny. tak trwało przez rok2010/2011 .
przez cały 2011 miałam ogromne wyrzuty sumienia, i próbował skończyć ten układ. bez skutku.
zaczynałam się przekonywać że to przeznaczenie.
moja bajka trwała do momentu,gdy podejrzewałam iż jestem w ciąży maj 2012, powiedziałam mu to, on na to że to nie jego i ze to nie jego problem, nie potrafię opisać co wtedy czułam, cały mój świat runąl.
przez 6 miesiecy nie mielismy bliższego kontaktu, on mieszkałże swoją rodzina we Włoszech , a ja ze swoją w Polsce. spotkaliśmy się na kolejnej delegacji w sierpniu tego roku, znów był miły , powiedział,ze mnie kocha i nie chce mnie stracić, jestem dla niego ważna, kochalismy sie namiętnie, na drugi dzień, powiedziałam mu że tak nie mogę, być z dwoma na raz i że jeśli mnie kocha naprawdę to niech zostawi swoją żonę dla mnie. on powiedział, ze możemy razem spróbować. po tym dniu nie miałam od niego żadnego kontaktu przez prawie 2 miesiące. do momentu gdy własnie znowy pojechaliśmy w delegację we wrzesniu. na pytanie dlaczego się nie odezwał powiedział miże chciałam go tylko sprawdzić. znowy rozmawialiśmy normalnie, wspólne spacery, przytulał mnie ,całował, znowu poczulam,ze mu na mnie zależy, ale gdy powiedziałam mu że takim zachowaniem daje mi nadzięję, to powiedziałze jestem szlona myślą w ten sposób.
spędziliśmy ostatnią noc razem przytuleni w sibie, nie bylo sexu. był cudowny. jak ja do niego mówiłam,ze nusimy to przerwać bo możemy stracić to co tera mamy, on odpowiedział,ze możemy zystać coś więcej. ostatnio powiedziałam mu ze tak już nie mogę,iżepowiem mężowi,więc niech coś zacznie organizować, on na to,ze dlaczego, lepiej nie,bo własnie zadecydowliśmy mieć normalne kontakty, tylko,że normalnym kontaktem nie jest przychodzenie do kogoś w nocy i wspólna noc z nim. jak się zdenerwowałam i naoisałam mu wszystko, jak mnie zwodzi iże jego zachowanie daje mi nadzieje na życie z nim, i że czuję się jak Nola z filmu Match point, a on to Chris, to odpisał mi okropnego smsa ,ze on sobie wszysto wyjaśnił ze swoją rodziną i że ona wie i że poniesie konsekwencje sam, ale to dla nie żadna nadzieja, on chc być sam, a mi zyczył szczę sci zdala od niego.
i teraz czy ktoś może mi wyjaśnić o co mu chodzi, on twierdzi,że przez 2 lata go nie zrozumiałam to w moim życiu wcale go nie zrozumiem. jest mi bardzo źle, cierpię przede wszystkim na duszy. naprawdę go kocha, ale nie wiem gdzie zrobiłam błąd. czuje się wykorzystana i porzucona, a on nic nie robi sobie ze swoich deklaracji. tera utzrymuje że on wcale ze mną nie próbował,żprze pierwszy rok, tylko dlaczego kupił mi gwiazde z nieba?
pozostawiam to pod ocenę innych, reflekcje nad życie i włochami.