Może kiedyś przeczytam... na razie mam stertę innych książek do przeczytania, głównie do magisterki (o ile je gdzieś dostanę...) ;)
Obie mamy swoje zdanie i nie zamierzam Cię przekonywać na siłę, ale chciałabym żebyśmy się dobrze zrozumiały:
Cytat:
Moim zdaniem się jest, jeśli się jest, a nie powinno się być... już samo słowo powinno się być sugeruje przymus bycia tym, co sugeruje mówiący, często uważający się za wyrocznię, za kogoś lepszego niż ciemny naród...
W tym znaczeniu się zgodzę. Również nie uznaję bycia kimś, bo ktoś inny tego chce, pozwolenia na narzucenie sobie czyjejś wizji świata i życia.
Ale uznaję wymaganie od siebie samego - posiadanie jasnej hierarchii wartości, spójnych ideałów i dążenia do nich. I w tym zanaczeniu są pewne "powinno się być", inaczej człowiek się nie rozwija.
Cytat:
ja to wszystko zastałam, i tak mnie wychowano, żeby korzystać z tego zastanego dobra, nic nie zniszczyć, a w miarę swoich możliwości i zdolności, pomnożyć dla dobra świata...
No i o to mniej więcej mi chodzi. Tylko że wychowanie to nie wszystko - jeśli ktoś nie był tak wychowany to nie może nad sobą pracować i sam dojść do takich wniosków? A z drugiej strony - teraz chyba dla większości ludzi to, jak zostali wychowani (jakie wartości starali się wpajać im rodzice - z różnym skutkiem) nie stanowi żadnej wartości.
Cytat:
Herberta czytałam w LO, pięknie pisze, ma uniwersalne przesłania, ale nie pasjonuję się z tego powodu, że nie jestem historykiem i nie znam tej rzeczywistości, którą On opisuje.
Więcej w nich tych uniwersalnych przesłań niż polityki, szczególnie w wierszach o Panu Cogito. I to co mi się bardzo podoba w jego twórczości to to, że patrzył na rzeczywistość trzeźwo, z dystansem ale jednocześnie z wartościami (i jasno zdawał sobie sprawę, że trzymanie się jakichś wartości we współeczenym świecie nihilizmu i hedonizmu jest bardzo trudne i może wydawać się bez sensu), a to się chyba rzadko zdarza we wspólczesnej poezji, chociaż w sumie nie wiem, nie jestem wielką fanką wierszy.
Cytat:
jestem więc myślę (nie na odwrót, jak chciał Descartes)
Ja nie wiem, czy to takie proste, zwłaszcza współcześnie. Sam fakt istnienia jeszcze nie implikuje faktu myślenia - można żyć zupełnie bezmyślnie. Mi bliżej do wersji Kartezjusza.
edytowany przez Silva90: 21 maj 2012