Nie latajcie Volareweb!!!

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 263
poprzednia |
Tego dnia nie zapomne nigdy... byl 2 lipca, dzien ja kazdy, wstalam przygotowalam sie do wyscia, pozegnalam ze wszystkimi i chlopak zawiozl mnie na lotnisko w Katanii, polecialam Easyjetem (jak zwykle perfekcyjnym, bez zastrzezen)do Mediolanu Malpensy, o 14.55 mialam odleciec z reszta 40 pasazerow, do Krakowa... Volare jak Volare zawsze ma opoznienie, bo pierwszenstwo ma Alitalia, a wiec poczeklaismy sobie dobre 40 min a start, atmosfera spokojna, malo ludzi w samolocie, nikt sie niczego nie spodziewal... przygotowujemy sie do startu...i tu zaczelo sie pieklo...wznosimy sie do gory, wydawalo by sie, ze normalnie, jednak my osoby siedzace praktycznie na skrzydle, wiedzielismy, czulismy i widzielismy wszystko... jestesmy w gorze, juz w chmurach, minelo 5, 7 min od startu, a tu nagle samoot rozkolysal sie z prawej na lewa i poczulam swad, jakby palilo sie cos, nie chcialam nawet wierzyc, myslalam, ze to silnik sie rozgrzewa czy cos...tak byl to silnik, silnik, ktory zapalil sie...stewardesy szybko poproszone do kabiny pilota...i wyrok problem techniczny...a my pozostawieni w domyslach prze nastepne 10 min...i nagle od tej chwili, juz nic nie mogli ukryc...samolot zaczal trzeszczec jak by mial sie zlamac na pol... jeki nie dawaly nam spokoju, a te pieprzone stewardesy, wychodzily z usmiechem posprawdzac nam w pospiechu cintury!!! my przerazenie w oczach, bo czulismy, ze trzeba sie juz modlic, one komunikat, ze badzo przepraszamy, mamy problem techniczny, ladujemy awaryjnie w Wenecji, i te przerazliwe jazgoty samolotu...spadamy, dla nich bylo to ladowanie dla nas spadanie, nie moglam oddychac, nie czulam z tego szoku ciala, cale sie trzeslo, modlilismy sie, wydawalo sie ze silniki juz pracuja resztka sil i nagle przerywane jazgoty zmienily sie w jeden wielki przerazajacy rumor samolotu, rumor taki jak przy spadaniu, wiedzialam ze to koniec zamknelam oczy...dzieki pilotowi wyladowalismy, ale bardzo silnie i musielismy szybko wysiadac...po 2 godz czekania dali wiadomosc " samolot nie nadaje sie do uzytku, transportuja nas pullmanem do Mediolanu, potem do hoteli a jutro wracamy do Polski ale tym do Warszawy, a stamtad zabiora nas pullmanem do Kraowa, faceci jak to faceci wypili sobie i sie uspokoili, my kobiety przez ponad 24 godz nic nie zjadlysmy, nawet nie pilysmy, mialysm strach w oczach, ja a wszelki wypadek zegnalam sie z chlopakiem i z mama, wiedzialam ze nie mam na tyle pieniedzy, aby wykupic lot innej linii i takowym wrocic, musielismy wrocic z Volare, dali samolot jeszcze starszy, ktory trzeszcal i kiwal sie caly lot, ja lecialam z zamknietymi oczami. Postanowilismy wszyscy jedno, nigdy wiecej Volareweb...jao puenta dodam, ze wcisneli nam kit, ze trafil w nas piorun, ale pioruny w samoloty nie trafiaja, bylismy pewnie ze dali nam starego grata,bo bylo nas tylko 40 osob...nadal nie moge sie pozbierac
hmmm to wspolczuje szczerze, ja tam latam zawsze z volarweb i wszystko jest ok, raz tylko sie spoznili, nawet samoloty nie wygladaja na stare, wiec chyba mialas jakiegos potwornego pecha
Matko święta..mogłam nie czytać, bo 4 sierpnia lecę z Mediolanu do Krakowa..Leciałam już Volareweb 2 razy i wszystko było super i punktualnie. Serdecznie współczuje...mam nadzieję,że ja będę miała więcej szczęścia.
[wpis usunięty]
phehehe ;) ale ludzie nie popadajmy w paranoje ;) po co panikowac ? takie rzeczy zdarzaja sie w kazdej lini, szczegolnie w tych tanich ;) ja tam zawsze jestem dobrej myslim i wiem, ze mi sie nic takiego nie przytrafi, grunt to pozytywne myslenie :D nigdy nie mialam z nimi problemow i zamierzam nadal latac ta linia, co ma byc to bedzie ;)
to z calego serca zycze wam spokojnych lotow, choc w dodatku, jak bylismy w tym hotelu novotel zaraz obok lotniska, to jeden z pracownikow powiedzial nam, ze w tym tygodniu byly 3 grupy pasazerow z zepsutych samolotow Volareweb...a w Polsce grupa lecaca z Krakowa do mediolanu, po 5 min wyladowala we wroclwaiu...z przyczyn technicznych, nie wiem jak oni tak moga, bo skoro w tym tygodniu mieli 3 grupy dajmy na to ze 40 osobowe i 1 noc w hotelu (juz z rabatem), dodajac ze spalismy w Novotelu z basenem i w Grand Hotelu kosztuje 200 euro za osobe...no to nie lepiej naprawic wreszcie te graty samoloty? ps dodaje, ze ten ktory sie zapalil wygladal jak nowy, a tylko ten ktorym wracalismy do Warszawy byl stary jak swiat...ja w kazdym razie juz nigdy, przenigdy z nimi nie polece...
niech mnie kasuje, mozecie sobie sprawdzic na malpensie, ze wyladowalismy w Wenecji i lot byl skasowany, a ten samolot pozostal do dzis w Wenecji, bo podobno nie nadaj sie do uzytku, mowie to ku przestrodze osob, niestety, bedac w samolocie, jestesmy zdani tylko i wylacznie na lod szczescia, tym razem go mialam i dziekuje Bogu, bo mam dla kogo zyc, ale nie mowcie mi ze 3 awarie na 1 tydzien to malo...
lud szczescia, przespraszam, ps mulino pewnie badz dobrej mysli, ale ja czesto latam od 6 lat i mam juz rozeznanie co do linii i naprawde Volare, kilka lat temu zbankrutowalo, teraz przezywaja 2 zycie, ale ze starymi maszynami, nowe upili chyba tylko 2...i jak jets grupa mniejsz typu 40-50 osob to zawsze daja maszyne, ktora nie jest do onca sprawdzona, w easyjet place nie wiele wiecej i sa 100 ok, wizzair jest tez ok
ps. i to sie dzieje od jakiegos miesiaca, nie wiem czy oni nie daja rady czy co? poza tym coraz mniej pasazerow juz daje ocene calosci...40 osob przeciez to prawie nic na caly samolot, i dodaje na ten tydzien wyszly 3 grupy poszkodowanych osob, a tydzien wczesniej ta grupa z polski...to nie jest normalne mowcie co chcecie
Morte alle spie, a co sie tobie przytrafilo, prosze powiedz?
Morte alle spie jest ganiany przez te właśnie spie.:)
Dziewczyny, łut, to dawna jednostka miary....łut, powtarzam.:)
hehehehe :D
prawie robi roznice, powtarzam, nadal dochodze do siebie, a poza tym, teraz latwo ci sei smiac z kogos kto cos takiego przezyl, obys ty nie musial/a tego przezywac, to samo tyczy sie mulino...
ja tez do tego dnia bylam taka harda, ale to sie juz zmienilo, z jednym dniem zrozumialam bardzo wiele rzeczy waznych z zyciu
No ja przecież nie żartuję z tego. Rzaz też przeżyłem dosyć dramatyczny lot, więc wiem, co się wtedy czuje....własną...małość.
czyli co ze mi zle zyczysz panienko? wyrazilam tylko swoja opinie, chyba moge nieprawdaz? napisalam jakie sa moje doswiadczenia, nie mialam do tej poty z nimi zadnych pronlemow wiec nie bede ulegala jakiejs masowej histerii i z tego powodu nie przestane z nimi latac. Powtorze-to moze przytrafic sie w kazdej lini, mozesz tez zginac jadac swoim trabantem, tudziez zasuwajac na hulajnodze. Ja nikomu tu zle nie zycze wyluzuj ;) zapal cos nastepnym razem, albo strzel sete!
tez latam juz od dawna i nie tylko po europie, mialam rozne sytuacje, ale hmmm wybacz jakos nie chce mi sie teraz o nich pisac :P jakas senna jestem, moze kawe zrobie, ciasteczko jakies przekasze...ahhh
Ostatnio spałam całą drogę jak z nimi leciałam, mam nadzieję,że tym razem też mi się uda i nie będę myśleć,ze palący się silnik przerwie mi sen :/
[wpis usunięty]
szkoda slow na kontynuowanie rozmowy z toba, panienko...
Mulino, jakiego ty jesteś przekroju, znaczy pokroju? Powinienem z tobą w ogóle rozmawiać?:))))
diddlina możesz mi dać link do informacji o Twoim locie? Najlepiej po włosku, bo chce komuś pokazać :)
infn dziekuje jestem tego samego zdania
insomnia, na stronach malpensy i balic, nie ma wstecznych informacji o stanie lotu, czy jest skasowany opozniony itd, tego mozna sie tylko dowiedziec dzwoniac na dane lotnisko, na balicach, napewno potwierdza, ze 2 lipca, przylot z malpensy byl skasowany, tego samego mozna dowiedziec sie na marco polo w wenecji, ze tam ladowal awaryjnie...
ah dzięki, szkoda, bo mój to taki niedowiarek,ale trudno
rozumiem, ale musiala bym byc psychiczna zeby robic sobie zarty z takich rzeczy, rownie dobrze moglam tego watku nie wpisywac i kolejne osoby wchodzily by na poklad z usmiechem, a lepiej wchodzic ze swiadomoscia, ze zawsze jest ryzyko...ja dotychczas zbyt pewnie sie czulam w samolotach, teraz raczej bede napewno sie modlic w trakcie lotu i kto chce niech sie smieje, dla mnie nie ma w tym nic wstydliwego, bo jak to mowia, jak trwoga to do Boga...
nawet jesli niedowiarek to powtarzam wystarczy zadzwonic na marco polo czy bylo ladowanie Volareweb i tak samo a balicach czy przylecial...nie wypra sie, bo moja mama caly czas dzwonila po nowe informacje tego trefnego dnia
wystarczy przeczytac sobie choc by i to http://www.google.pl/search?hl=pl&q=volareweb+si+rompe&lr= pierwszy z artykulow swiadczy o silniku...
innymi razami w ogole samolot nie startowal, jezeli silnik byl nie sprawny, my wylecielismy z niesprawnym...i oni dobrze o tym wiedzieli, mysleli ze dociagna do samej polski, a tymczasem musieli wracac do wenecji bedac juz poza granicami wloch...
Oni sobie chyba nie zdają sprawy z tego,że są odpowiedzialni za ludzkie życie..ale cóż wsiadając do wszystkich pojazdów oddajemy nasze życie w czyjeś ręce...
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 263
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka