ciao wszystkim,
wlaśnie czekam na mojego faceta, aż wróci z a będzie to za jakieś 2 h i wspólnie zjemy sobie romantyczną kolację i obejżymy sobie filmik. Pomysl czyj? oczywiście mój....
Mialam opisać dokladniej moją sytuację... Z L znamy się od lipca 2006, poznalam go będąc jeszcze w związku z moim ex-italiano. Zakochalam się poprostu i choć z italiano bylam już rok( związek na odległość) to zwrócilam uwagę na L. Będąc z italiano spotykalam się z L dosyć dlugo przeciągalam z podjęciem decyzji bo do końca października. Wtedy oficjalnie zerwalam z Italiano. Przyznaje, że nie bylo to do końca fair z mojej strony, tak ich trzymać w niepewności, ale: Italiano do końca nie wiedzial, że tak mocno zaangażowalam się z L,a L czekal na mnie tak dlugo aż zerwęz Italiano. Bylo mi naprawde cięzko, gdyż nie chcialam ranić nikogo co tak naprawde bylo niemożliwe, ktos zawsze musi cierpiec. W końcu zdecydowalam się, że zrywam z Italiano, rezygnuje, z życia w Italii, pracy tam i perspektyw na ciekawe i sloneczne życie w Italli. W tym miejscu może mi ktoś zarzucić, że wcale nie jest pewne, że życie w Italii byloby uslane różami, ale uwieżcie mi ja kocham ten kraj i przebywanie tam...
Od listopada oficjanie zaczęlam związek z L i od razu konkretny krok, przeprowadzka do niego, po paru dniach od momentu jak zerwalam z Italiano. Chcieliśmy się sobą wreszcie nacieszyć i zacząć żyć jak normalna para, oficjanie i bez ukrycia przed światem. Zaczelam mieszkać u niego w przybudówce obok jego rodziców.
Ja jestem osobą bardzo uczuciową i wrażliwą, i teraz kiedy bylam już tylko jego, na każdym kroku pokazywalam mu, jak mi na nim zależy, przytulania, pocalunki to dla mnie gest na porzadku dziennym z dużą częstotliwościa... na początku on uważal to za coś bardzo fajnego, gdyż żadna z jego wcześniejszych dziewczyn nie okazywala mu takiej czulości...w przeszlości dostal po dupie od dziewczyn...mial takie dziwne zachowanie, że jak dziewczyna mu uciekala to on jeszcze bardzij za nią biegal, jednak teraz nie ma już na to ochoty, tak mówil.." chce być pewny swojej dxiewczynyi nie musieć być o nią zazdrosny...
Na początku po przeprowadzce wszystko sie fajnie ukladalo, jednak z czasem zaczela sie wkradać codzienność, normalne życie, wiadomo taka kolej rzeczy, jednak jeśli para się wsolnie stara to może ciągle utzrymać gorącą temperature w związku...On jednka stal si bardziej oziębly, mniej okazywal mi czulość, w tym momencie pojawily sie tez problemy finansowe... W tym momencie on ma dlugi lecz nie są to jakieś wysokie sumy... żyjemy w większości z moich pieniędzy, bo umiem się ustawić i mam wiele zajęć , tlumaczenia, praca w firmie i kontakty, on też dość dobrze zarabia tyle ze trafil sie okres gdzie bylo duzo wydatków, wypadek samochodowy i naprawa samochodu, splata ojca itd nie wdaje sie w szczególy...
W każdym razie jego stosunek do mnie sie bardzo zmienil, ok ma problemy ale to nie oznacza ze musi sie tak zmieniac, razem mozna wiele pokonać...
wróce jeszcze do czasu gdy byl italiano, wtedy to L latal jak szalony, przy nim czulam sie uwielbiana i kochana, czulam sie piekna i porzadana, byl w stanie ciagle mnie czyms zaskakiwac, przyjezdzal do mnie nawet jak mial wiele spraw, zawsze bylam nr 1, teraz czuje sie jakbym byla oczywistoscia, mam wrazenie ze jest mnie na tyle pewien ze juz sie nie chce starac, jak mu to mówie to zaprzecza, ale w sumie co ma powiedziec, przyznac mi racje????
On sam przyznal że coś sie zmienilo, że ta opcja starego malzenstwa spowodowala że on potzrebuje czasu, że sie zmieni bedzie bardziej czuly ,ale tak naprwde jak sie tak zastanowic, to jesli on potzrebuje na to czasu, to juz nie jest tak jak kiedyś, to może lepiej byloby sobie dać spokój...Jestem osobą , która nie ma zamiaru prosić się o uczucie, mówie mu żeby postawil sie w moją sdytucaje,i wyobrazil, ze to on am czekać aż dziewczyna sie zmieni... jego wkurza to że ja ciagle mu mówie że nie okazuje uczucia, a ja nie moge przestac o tym mówic , bo bez uczucia usycham jak kwiat bez wody.... Jest mi strasznie źle.. nabralam kompleksów i jestem mniej pewna siebie... Ja naprawde go tak mocno kocham, a on mnie niszcze, czuje sie przy nim taka mala...wiec sie stroje , chodze do fryzjera, kosmetyczka...Niech ktoś sobie myśli że sobie teraz wleje, ale ze mnie jest fajna laska;)) naprawde, niby to wiem, ale jesli on tego nie dostrzega to ja wiedne i trace wiare w sibie... róbuje wzbudzic w nim zazdrosc, ale za barzdo mi to nir wychodzi bo i tak on wie ze go kocham tak mocno, i to ze go kocham powoduje ze ja nawet nie mam ochoty miec kontaktu z innym, kólko poprostu!!!!
Co mam zrobić ???
Przedwczoraj sie wyprowadzilam, na jedna noc do hotelu po wielkiej klotni, po jegfo wyjsciu...myslalam ze bedzie mnie szukal, wydzwanial, a o napisal tylko ze miala nadzieje ze mnie zastanie po powrocie ale sie zawiodl, ( nieraz wspominalam ze sie wyprowadze) nie chcialam isc do domu bo rodzice potepikli moja decyzje o rozstaniu z italiano... Na drugi dzien wrócilam czyli wczoraj, rozmwialaismy, wyjasnialismy , ale ja mysle ze on do konca nie roizumie, ze ja żeby byc szczesliwa potzrebuje jego milosci, cuiaglego okazywania uczuc...nie rozumie ze ja nie umiem czekac na jego uczucie, bo jesli kocha tak jak mowi to nie powinien potzrebowac czasu!!! Mam racje, czy to ja juz sie pogubilam????
Na razie jest ok , zobaczymy co dalej...Aha na marginesie, musimy sie niedlugo wyprowadzic bo jego rodzice nie koga zniesc naszych klotni i krzykow , wiec szukam mieszkania.....
Jesli mi z nim nie wyjdzie to wyjezdzam do Wloch, do tego z czego dla niego zrezygnowalam, z mojej drugiej milosci Italii...jednak bardzo mi na nim zalezy wiec jeszcze troche powalcze........
Jesli macie dla mnie jakies radyi kobiety i faceci to prosze, moze ktoś juz byl w podobnej sytuacji i ma lekarstwo, może tzreźwe spojrzenie faceta na tą sprawe pomoże ;) Z góry dzieki i w tym dniu, zycze wszystkim dużo milości to ona nadaje sens życie, albo spala!!!!