zmiana poziomu życia po przeprowadzce

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 249
poprzednia |
Witam,

Ponieważ rozważam, a w zasadzie już zdecydowałam, wyjazd do Włoch mam krótkie pytanie: Jak zmienił sie Wasz poziom życia po przeprowadzce? Czy czujecie, ze materialnie jest Wam lepiej czy wręcz przeciwnie?

Moja sytuacja wygląda tak:
Mam tutaj dobrą pracę, zarabiam minimum 1000EUR w przliczeniu na PLN oczywiście. Lubię to co robie, nawet bardzo. Jednak od kilku lat jestem związana z Włochem no i w końcu coś trzeba postanowić. On ma tam mieszkanie na kredyt i niestety ten kredyt musi spłacać. Gdy on przeniesie sie do nas za naszą pensję nie jest w stanie nawet spłacić tamtej raty wiec wybór padł na mnie. Dostanę tam pracę, mało wymagającą, płatną ok. 1000EUR tez. Tutaj jestem przyzwyczajona do tego, ze w zasadzie niczego nie musze sobie specjalnie odmawiać... Jak będzie tam? On zarabia mniej wiecej tyle co ja bede...
Jak Wy to widzicie?
zalezy gdzie bedziesz mieszkac, jaka ma rate kredytu i czy ty tez ja bedziesz splacala i czego wlasciwe oczekujesz od zycia we Wloszech. 1000 euro to nie jest zarotna pensja, ale zalezy gdzie bedziesz mieszkala, czy w Mediolanie czy gdzies w mniejszym miescie.
policz sobie to tak: bedziesz zarabiala 1000 euro, minus koszty mieszkania, moze jakiegos samochodu, wydatki na codzienne zycie, telefon, internet (jesli oczywiscie bedziesz uzywala) i pozostaje ci reszta na zycie i uciechy.
tak tak... Ja to wiem ile mi zostanie.... Tylko nie wiem ile trzeba by w Mediolanie jakos normalnie życ. Ja nie cche luksusów, ale tez nie chce biedowac... Ile tak mniej wiecej musi mi zostac by NORMALNIE zyc? Jak uważacie?
zalezy co masz na mysli normalnie zyc. Kupowac kosmetyki najlepszych firm, chodzic do restauracji 2 razy w tygodniu, do kina, do teatru, kupowac ksiazki, a nie wypozyczac, kupowac dobre ciuchy, wyjezdzac 4 razy w roku na jakis weekend w Europie, jezdzic do Polski co jakis czas, na wakacje? poza tym te 1000 euro to na umowe tzw "a progetto" czy uowa o prace? bo to tez zmienia, w przypadku umowy o prace masz rowniesz 13 wylate, a czasami, co zalezy od sektora, w ktorym pracujesz 14 i oczywiscie zawsze TFR (trattamento del fine rapporto), ktore sie rowna rocznie jednej wyplacie (tak mniej wiecej).
Trudno stwierdzic ile ci powinno zostac na normalne zycie, bo nie wiem co takowe normalne zycie dla ciebie oznacza. napisz moze jakie masz oczekiwania powiem ci ile moga mniej wiecej kosztowac :-)

Mediolan jest mimo wszystko dosyc drogi, chociaz to co jest tam najbardziej kosztowne to wlasnie mieszkanie.
ok, a wiec tak:

Mieszkanie bedzie zapewnione... Tylko ta cholerna rata ok.700EUR chyba.
Nie mam pojęcia jaka ta umowa ma byc. Ale musze dopytac jaki widze.
Normalne życie... hmmm... trudno powiedziec. Ale nie musze kupowac ksiązek, moge wypożyczac. Kosmetyki.. no cóż raczej dobrych używam, ale nie tych najlepszych...Ubrania... Mam ich taki zapas tutaj, ze przez rok nic nie musze kupować.. A tak serio: kupuje rózne. Zwyczajne, jak każdy. H&M, Tally Weill, ZARA (ale w Zarze już czasem mam opory co do ceny). No po prostu średnie zwykłe życie. Ile mniej wiecej można wydac w Milano na jedzenie? Bo mam wrażenie ze jedzenie jest we Włoszech dużo droższe niż u nas. Ceny ubrań sa chyba mniej wiecej na takim samym poziomie...
czekaj, czekaj skoro ta rata to 700 euro to z czego zyje twoj chlopak skoro zarabia tak jak ty okolo 1000 euro?
wez pod uwage, ze rata to tylko czesc kosztow utrzymania mieszkania, dochadza jeszcze koszty: swiatlo, ogrzewanie, gaz, telefon, komorka, jesli mieszkanie jest w bloku to tez jakies np. oplaty wspolne za utzymanie czystosci klatki czy wspolne remonty.
ja wiem czy jedzenie jest az takie drogie, ja uwazam, ze w Polsce jesli sie wezmie pod uwage wyplate to jest jeszcze drozsze.
zakupy robione w jakims supermarkecie, nie w centrum miasta, ale na obrzezach na pewno cie nie zrujnuja. my we 2 wydajemy jakies 250 euro, nie jemy co prawda w domu objadow w tygodniu, ale za to kupuje sporo miesa :-)
ciuchy rzeczywisce nie sa jakies drastycznie drogie, co miesiac chyba nie bedziesz wymieniala szafy, co do kosmetykow, to uwazam, ze moglyby byc tansze, ale coz. ja uzywam loreal, collistar i ostatniu tez clinique, ale nie uwazam, zeby byly dobre. chyba za bardzo sie przyzwyczailam do polskich marek, zawsze jak jade do Polski to sie zaopatruje :-)
poza tym pomysl, ze te 1000 euro to tylko na poczatek, nikt nie mowi, ze musisz w tej pierwszej pracy siedziec do emerytury. Najwazniejsze to pracowac, potem czlowiek poznaje ludzi, zawiera znajomosci i zawsze bedziesz mogla zmienic. Ja jestem we Wloszech 3 lata i zmienilam juz 3 razy prace i wyglada na to, ze w lutym znow zmienie.
*utrzymanie, zjadlam r
reszty literowek nie wymieniem, ale bardzo przepraszam jak kogos raza :-) tak mi sie koslawo jakos dzis pisze.
otóz on jak "rasowy" Włoch mieszka teraz z mama a mieszkanie wynajmuje (z czego bedzie musiał zrezygnowac jak przyjade).

Powiem krótko: podbudowałas mnie troszeczke. 250 EUR to nie jest tak strasznie dużo.

Czuje sie podbudowana ale i tak strasznie sie boje!!!:-).
Mój najwiekszy problem to włoski... Mizerne podstawy...
Jestes od kilku lat zwiazana z Wlochem, od dluzszego czasu pewnie rozwazasz przeprowadzke do Wloch, a Twoj wloski to mizerne podstawy? Nie ma to jak powazne podejscie do sprawy...Skoro facet zarabia 1000 euro, z czego 700 euro to rata za mieszkanie, to nie dziwie mu sie, ze zalezy mu na sprowadzenie ciebie do Wloch. To chyba najprostszy sposob na wzbogacenie sie o 1000 euro miesiecznie. Ty pracujesz, on mowi "ti amo" i tysiaczek w kieszeni:D Nastaw sie na skromniutkie zycie i zywienie sie miloscia.
nie pozostaje ci nic innego jak nauka wloskiego.
poszukaj sobie jakiegos kursu jezyka wloskiego, najlepiej z europejskiego funduszu spolecznego, bo sa darmowe.

rozmawialiscie juz jak bedzie wygladalo wasze zycie po twoim przyjezdzie?
w sensie kto placi rate za kredyt, czy placicie ja oboje, jak utrzymujecie razem mieszkanie. niby detale, ale lepiej zebys wiedziala czego sie mozesz spodziewac i nie miala niespodzianek po przyjezdzie.
poza tym jak na Wlocha to zarabia jakos malo... 1000 euro, z tego co sie doczytalam to mieszka w Mediolanie, tam naprawde ciezko zarobic tylko 1000 euro, samo wynajecie pokoju w mieszkaniu wieloosobowym kosztuje okolo 400 euro, wiec pobory sa troche wyzsze, niz w innych miastach, szczegolnie tych malych.
Dobrze sie zastanow przed podjeciem decyzji. Oby nie skonczylo sie tak, ze pomozesz mu splacic JEGO mieszkanie, a sama zostaniesz na lodzie.
wiesz kobiety w Mediolanie maja pewne wymagania :-) dosyc wysokie.
dowiedz sie dokladnie co za umowe o prace ci dadza, zeby sie nie skonczylo tak, ze po 2 miesiacach ci jej nie przedluza lub cie zwolnia.
pomysl tez o przyszlosci. facet zarabia 1000 euro, z czego sam kredyt to 700 (swoja droga trzeba naprawde nie miec wyobrazni, zeby brac kredyt wyzszy nic mozliwosci), jesli sie tak zdazy, ze ktoregos dnia bedziesz w ciazy i nie bedziesz mogla pracowac?
mi nie przeszkadza, ze ktos zarabia 1000 euro, ale juz uwazam za lekkomyslnosci zaciaganie kredytu na ponad 2/3 wyplaty. wszak z czegos potem trzeba zyc.
przemysl to.
Gdzie wyście wyczytały, że on zarabia 1000 euro?
przedostatnia lnijka pierwszego wpisu

"On zarabia mniej wiecej tyle co ja bede..."

chyba dobrze wyczytalam???
mniej wiecej to chyba nie znaczy 1.500 ani 2.000 ?
quasi, italydream napisala "On zarabia mniej wiecej tyle co ja bede...", a wiec dziewczyny wywnioskowaly, ze bedzie to plus minus 1000 eurosow
wlasnie tak i dodam, zeby nie bylo watpliwosci, ze wedlug mnie nalezy mierzyc sily na zamiary i tak wysoka rata kredytu przy takiej pensji to nierozwaga.
Aha, rzeczywiście.
To ciężko będzie dosyć....
Bardzo ciężko.
no to super... A już prawie byłam spakowana... Żartuje...

My porozumiewamy sie po angielsku. On zarabia ok. 1200. Sądzilam,ze to wystarczy na wszystkie oplaty a moja pensja bedzie na zwykłe życie...
A powiedzcie mi jeszcze jedno... Czy teraz jest rzeczywiście tak bardzo trudno sprzedac mieszkanie w Milano? Bo on twierdzi, ze gdyby udalo mi sie je sprzedac to splacilby kredyt i to on przyjechałby do Polski
"mu" sie je sprzedać oczywiście
Ło matko częstochowska???? I powiadasz, ze od KILKU lat jesteś z nim związana??? Jaja sobie robisz??? Obudź się!!!
Włoski śnie, oczywiście zdajesz sobie sprawę z tego, że on sprzedając mieszkanie obciążone hipoteką, od kupującego dostałby tylko równowartość tego, co już spłacił?
On to swoje nowe mieszkanie wynajmuje tzn. ze jego pensja mu zostaje spokojnie na zycie , skoro mieszkanie jest w mediolanie to tam za wynajme mieszkania biora nawet wiecej jak 700 euro takze problem raty jest jak na razie rozwiazany . zacznie sie dopiero jak ty przyjedziesz bo wtedy nie bedzie pieniedzy z wynajmu mieszkania....ale sadze , ze skoro on mieszka u mamusi to sobie cos odlozyl i na poczatkek jestescie zabezpieczeni . a kto wie moze po roku znajdziesz lepsza prace i bedziesz wiecej zarabiac...
Jesli chodzi o prace to start masz dobry: malo wymagajaca praca za okolo 1000 euro, ktora na Ciebie czeka to prawdziwy fart. Tutaj wiele osob miesiacami szuka pracy, wiec to jest na plus. A jesli proponowana placa to pensja netto i blisko miejsca zamieszkania to calkiem niezle. (Rozumiem, ze znasz wloski, bo zapewnione miejsce pracy przy braku znajomosci jezyka wloskiego wydaje mi sie utopia..) Na moje oko, aby zyc na "polskim poziomie odpowiednika tysiaca euro2 musialabys zarabiac we Wloszech co najmniej 2 tysiace euro..
Rozwaz tylko jeszcze jedna rzecz - jak bardzo czujesz sie zwiazana z Twoim Wlochem, aby zostawic swoja rodzine, znajomych przyjaciol i miejsce gdzie mieszkasz dla niego... Pomijam tesknote za realiami polskimi to znaczy za rodzina i przyjaciolmi, ale jesli wyprowadzisz sie z duzego miasta do Mediolanu to te zmiane mozesz malo odczuc, ale jesli z duzego miasta przeprowadzisz sie w okolice Mediolanu to zmiana moze byc znaczaca...Jesli z malej miejscowosci wyprowadzisz sie do Mediolanu to ta zmiana moze byc na plus, albo tez strasznie dokuczliwa. Mediolan jest ruchliwy, snobistyczny w centrum, a zarazem pelen ludzi o roznym kolorze skory i niecielawy na obrzezach.. W lecie duszny i goracy.
Acha i jeszcze jedno: jesli lubisz to co robisz , a masz zamienic na cos co da ci utrzymanie a niekoniecznie satysfakcje to tez warto sie nad tym zastanowic. Przy pracy , ktora lubisz jestes sklonna do wielu wyrzeczen: zostac dluzej w pracy, czas ci szybko uplywa itp..Jesli masz wykonywac prace, ktora Cie ani ziebi ani grzeje i siedziec w niej 9 godzin( bo jest jeszcze cholerna przerwa obiadowa) to moze latwo nie byc.
Ja Cie absolutnie nie zniechecam, ale mam po prostu chlodniejsze spojrzenie na wszystko..Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze tylko dobrych decyzji.
małe sprostowanie:

znamy sie od kilku lat. On wiedział, ze ja czuje do niego cos wiecej w zasadzie od poczatku, jednak dopiero po 3 latach stwierdził, ze może jakoś damy rade i ze może sie uda. Dopiero wtedy ta znajomośc przerodzila sie w związek. Czyli tak na serio, gdzie obydiwe strony sie określiły co czuje to jestesmy ze soba kilka miesięcy. Wiemy,ze to padnie tak na odległośc (zreszta jaki ma sens?), wiec rozmawiamy jak to zrobic by byc razem. ja mam zdecydowanie lepsza prace niz on i lepiej byłoby nam tutaj, gdyby nie ta jego cholerna hipoteka. A niestety nie ma kto zająć sie w Milano wynajęciem tego mieszkania (lokatorzy sie zmieniaja,itd... no ktos musi tam czuwac na miejscu). On wystawił je na sprzedaz stawiajac juz wszystko na jedna karte, ze ok, sprzeda sie to sie sprzeda a jak nie no to trudno... Jednak ponoć nie jest tak łatwo sprzedac teraz 80 metrowe mieszkanie bo kryzys itd...
Ja po prostu nie wiem co mam robic... Chce bys z nim, ale wiem,ze jak bieda wchodzi drzwiami to milośc ucieka oknem.. no i boje sie zwyczajnie...
ksalus, dziekuje... Właśnie dlatego tu napisąlam, bo sama nie umiem spojrzec na to z boku. Boje sie,z ę przesadzam z tymi obawami (bo napewno nie w druga strone, raczej pesymistycznie oceniam sytuacje). Potrzebuje takiego chłodnego spojrzenia. dzieki.
Z ta sprzedaza mieszkania we Wloszech to prawda. Mieszkania ostatnio strasznie trudno sie sprzedaja. Generalnie jest kryzys takze w samym budownictwie. Tak wiec trudno sprzedac i nowiutkie mieszkanie i to z drugiej reki. A mamusia tego Twojego mezczyzny nie moglaby poopiekowac sie tym wynajmowanym mieszkaniem?? Przeciez najemcy zmieniaja sie najwyzej co kilka miesiecy??
A z innej beczki: myslalas o tym, aby zanim podejmiesz decyzje ("bez odwrotu" albo "z trudniejszym odwrotem") wziac sobie urlop na miesiac , poltora w Polsce i przyjechac na ten czas tutaj aby zobaczyc czy odpowiadaja Ci realia wloskie??
to mieszkanie moze dac do agencji,podpisuje umowe z agencja i problem z glowy,agencja martwi sie o wszystko a jemu kase wplaca na konto
Oczywiscie, ze mozna przez agencje, ale jak wiadomo agencja "zjada" czesc zarobku z wynajmu..
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 249
poprzednia |

« 

Brak wkładu własnego

 »

Pomoc językowa