drugi stolik cz.4

Temat przeniesiony do archwium.
571-577 z 577
| następna
ja uciekam juz do lozeczka..coby sie wyspac..pa patki i milej nocki..dobranoc
masz racje catti. nie polecam nikomu samotnego macierzynstwa, dziecko to nie lalka, przewraca zycie do gory nogami. co innego w malzenstwie. no ja tez klade sie juz spac/ dobranoc
Czesc wszystkim! nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie bo dwa miesiace minely jak tu nie zagladam. Jestem we Wloszech i pracuje jako kelnerka. Wlasnie siedze teraz w bibliotece bo tylko tu moge korzystac z internetu i pisze do Was. Z pracy jestem bardzo zadowolona.Miejscowosc jest mala ale bardzo przyjemna.Poznalam nowych ludzi. Tak wiec wszysko u mnie jest ok. i mam nadzieje ze tak bedzie dalej. Do Polski przyjade moze w maju. Pozdrawiam wszyskich goraca! Postaram sie zagladac czesciej.
witaj niepewna. oczewiscie ze cie pamietam. ciesze sie ze ulozylo ci sie. ze masz prace bo to podstawa i nowych znajomych. mam nadzieje ze bedziesz tu czesciej zagladac
Marzenka - Tobie i Catti chciałam podziękować za miłe i ciepłe słowa... Wiecie - ja po prostu mam takie podejście do życia oparte na zaufaniu, na wierze Temu, który tam gdzieś z góry steruje moim życiem, które mnie nauczyło jednego: < JEŚLI NA PEWNE RZECZY NIE MAMY WPŁYWU, JEŚLI STAJE SIĘ COŚ, CZEGO NIE MOŻEMY ZMIENIĆ, MUSIMY TO ZAAKCEPTOWAĆ. > A w rodzinie mam przypadki - gdzie starsze, schorowane ciotki są zgorzkniałe, niemiłe, odpychające dla otoczenia, pełne pretensji do losu, jakby tylko one jedne na świecie były chore, rozżalone na cały świat, nikt nie chce ich odwiedzać... wymagające i opryskliwe gdy coś jest nie tak jakby chciały... ja nie chciałam być taka jak one. Ja jestem przykładem na to, że można cierpieć pogodnie, z pokorą, że nawet w cierpieniu można dawać radość innym. Ludzie to widzą i nie odtrącają tylko akceptują i chętniej z radosnymi ludźmi przebywają... Mnie dziś dosyć intensywnie minął dzień. Dotarłam dopiero na 19.00 do rodzinki tu gdzie się zatrzymałam. Do domku wracam jutro. Teraz już po kolacji dochodzę do siebie... Jeszcze troszke pobędę przy stoliczku. Witaj Niepewna... jak miło, że wpadłaś, że masz prace i że dobrze wiedzie Ci sie na obczyźnie. Jasne, że Cię pamiętam. Wpadaj częściej, zapraszamy... Marzenko a Ty, co porabiasz? Uczysz się italiano?
witaj meg, piekne slowa napisalas.to prawda trzeba umiec cierpiec z radoscia. masz racje starsi ludzie czesto narzekaja na wszystko zwlaszcza na choroby, czasem sa gorsi od dzieci.ale trzeba to zaakceptowac. pozna starosc jest bardzo ciezka i podziwiam wszystkie opiekunki, ludzi ktorzy zajmuja sie takimi osobami.trzeba byc naprawde cierpiliwym. wiesz meg ja czasem tez narzekam na swoje zycie.dzisiaj bylam jak zwykle na spacerze, zrobilam takze pasemka-domowym sposobem. niestety nie wyszly tak jak chcialam nie sa blad, tylko rude. tak to jest jak sie robi na farbowane wlosy. pozdrawiam serdecznie. wracaj szybko do domku:)
dziewczyny zapraszam do czesci piatej. oto link http://www.wloski.ang.pl/drugi_stolik_cz5_8512.html
Temat przeniesiony do archwium.
571-577 z 577
| następna

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia