coz Ci moge zaproponowac Marchewko:)))
***
moze wycieczke do Pawdy, świety Antoni milosc uzdrowi?
Albo w Bolonii do San Luci - tam tez pary więzy milosci odnawiaja :))
***
Ale tez, ku pocieszeniu
ciekawostke:)...
nieco polskich wierzen dawnych zapodam:)
*
otóz:
Nasi przodkowie nie obchodzili walentynek;))
*
Okazją do wyrażania uczuć była dla nich noc świętojańska, zwana także sobótką lub świętem Kupały. Niektórzy etnografowie podkreślają, że obchody przesilenia dnia i nocy z 23 na 24 czerwca miały wyjątkowo orgiastyczny charakter.
*
Były tez wrózby...
Jedna z nich praktykowana była przez dziewczęta marzące o miłości.
Polegała ona na układaniu z polnych kwiatów girlandy, którą o północy zawieszano na dzbanku z wodą, prosząc jednocześnie o przyjście ukochanego. Wierzono,
że jeżeli miłość była bliska, wówczas na dnie naczynia ukaże się twarz wybranka. Niezwykłą moc miały także zerwane tej nocy zioła.
Należał do nich cząber, któremu nasi przodkowie przypisywali ważne działanie w miłosnych sprawach. Osoba, pragnąca dowiedzieć się, czy małżeństwo, na które miała nadzieję, dojdzie do skutku, wyrywała dwa krzaczki tej przyprawy i wraz z grudkami ziemi stawiała je w izbie w niewielkiej odległości od siebie.
Jeżeli w trakcie wzrostu połączyły się ich gałązki, wówczas małżeństwo miało dojść do skutku. P
anny, mające wątpliwość, który z adoratorów darzy ją najgorętszym uczuciem, wróżyły ze szczypiorku;)).
Każdą z cebulek naznaczano kolorowymi nićmi, symbolizującymi kawalerów. Obserwowano, która z roślin najszybciej podrośnie w czasie sobótkowej nocy, ponieważ oznaczało to najszczerszą miłość jednego z chłopców.
uff;))))