Nie dziala, bo ostatnio podrywam nie na wyglad a na intelekt:))
Ostatnio mielismy w firmie dzien otwartych drzwi i podrywalam hurtowo.
Stawalam w tych drzwiach i wypatrywalam ofiary.
Jak ofiara glodna wiedzy rozgladala sie po instytucie... wtedy ja podchodzilam i mowilam ze wszystko wiem i przyjmowalam postawe intelektualistki i kobiety wyzwolonej. Mowilam ze :" glebokie walory duchowe w nauce zawsze sa szczetnie ukryte pod wzorami matematycznymi, niczym perly w bogatctwie badan...." Szczegolnie artysci leca na takie teksty i postawe image:))
Fajni faceci, jak wiadomo, leca na wielki swiat i wielkie slowa a wiec je im dawalem.
Oczywiscie wystrojona bylam, wyrychtowana bylam i wypachniona.
Blysk typsa na poobgryzanych paznokciach i oddech soczyscie mietowy mialam.
I przyszedl on....A ja wpadlam w wlasne sidla:)
Podeszlam pewna siebie i zaczelam ogluszac go wielkimi slowami, a on nagle mnie pyta o czym ja mowie:))
Trafilam na hobby fizyka, na maniaka matematycznego...O. kur...a, ale mi nogi podcielo.
To bylo jakies pieprzone rownanie, jakas bzdura, nie wiedzialam o co chodzi:))
Czujac zblizajca sie kleske zastosowalam zwiedzenie i wodzenie na pokuszenie...
Powiedzialam: " Drogi panie, nie wazne jak dochodzimy do wyniku, wazne jest co wzniesie to rownanie do naszego zycia...bla bla bla pierdo...m"
Czekalam na jego odpowiedz, sekunda stala sie wiekiem.....W koncu spojrzal na mnie jak na kobiete...
Dzis w koncu powinnam miec dziki seks:))
A co, nalezy mi sie po latach zaloby:))
Dlatego zdjecie usuniete:))
edytowany przez Magdalena-Malpa: 21 gru 2011