Włoska miłość

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 68
poprzednia |
Hej. Wiem, że jest tutaj wiele dziewczyn - dziewczyn Włochów dlatego założyłam ten wątek prosząc Wad o radę.
Dwa miesiące temu poznałam Włocha w Polsce, ktory przyjechał tutaj na Erasmusa. Ogólnie rzec ujmując dostałam piorunem w serce chociaż nasze pierwsze spotkanie trwało 5 minut... I tak się zaczęło, spotykanie się, pocałunki. Wszystko było bardzo intensywne. Z jego strony padło wiele miłych i pięknych słów. A ja pierwszy raz w życiu poczułam cos takiego. Niestety jedynym probleme było to że mieliśmy tylko 1,5 miesiąca na spotykanie się ponieważ on musiał wrócić na Sardynię. Uprzedzał mnie od początku że nasze szanse są małe ze względu na jego powrót tam. Ale później zmienił zdanie. Powiedział, że oszalał na moim punkcie i że z dnia na dzień zakochuje się coraz bardziej, wiem że nie kłamał widziałam to po nim. Mnie emocjonalnie to wszystko zjadało, nie dawałam sobie z tym uczuciem rady, po prostu byłam "chora z miłości" do tego stopnia że nawet nie chciało mi sie jesć :/. jestem przekonana że z jego strony wyglądało to podobnie. Niestety po drodze było miedzy nami pare nieporozumień, on zaczął mi mówić kilka sprzecznych rzeczy, zaczęłam też być zazdrosna bo on jak to Włoch miał wiele znajomych... Skończyło się tak że to podjął ostateczna decyzję by trzymac się na dystans, że tego nie udźwignie itd bo za dużo jest przeszkód między nami (odległość)
Wiem co powiecie, że gdyby mnie kochał to by walczył... ja o tym wiem.
Przeżyłam to wszystko strasznie, ledwo sobie dałam rade..on prawie w ogóle się nie odzywał przez 3 tygodnie po naszym ostatnim spotkaniu.. do teraz, kiedy wrocił na Sardynię, powiedział mi że chce tylko mnie że jest tego pewien na 100% i żeby dała mu jakiś znak, by uwierzył że wszystko jest możliwe. Ja sama nie wiem co o tym myśleć i milczę póki co. Z jednej strony bardzo sie do niego zraziłam, jego decyzja : keeping distance" bradzo mnie zraniła i chyba nie jestem w stanie sie przełamać. po drugie chyba mu nie wierze. Nie wiem w sumie co mam robić póki co nie robię nic. Intyiucyjnie czuję jednak by sie w to znowu nie pakować.
być może część z was pomysli że jestem naiwna, itd być może tak, Ale póki co trzymam sie mocno. Bardzo Was proszę o radę :)
Witaj, pisze do Ciebie gdzyz ja rowniez przezylam erasmusowa milosc (u mnie bylo tak, ze to ja bylam na erasmusie) na szczescie ze szczesliwym finalem - teraz jestesmy malzenstwem z coreczka:)) Generalnie w trakcie naszej znajomosci tez byly na poczatku nieporozumienia. Oni chyba na poczatku tacy sa, ze z jednej strony chca sie spotykac, z drugiej strony chca przestrzeni na znajomych. Moj w ktoryms momencie tez zaczal mi opowiadac jakies bajki - skonczylo sie to klotnia i dwudniowym rozstaniem. Nakrzyczalam na niego, ze albo wte albo wewte. Tlumaczyl sie wlasnie, ze z jednej strony sie zakochal ale z drugiej on nigdy nie byl w powaznym zwiazku i sie miotal. Potem przeprosil mnie i od tego czasu nasza znajomosc zaczela isc w dobrym kierunku. Przez pewien czas bylismy tez na odleglosc (musialam skonczyc studia w PL), ale przetrwalismy i teraz juz zyjemy razem.
Coz nie wiem co Ci poradzic bo decyzje odnosnie Waszej ewentualnej przyszlosci musisz podjac sama, jako ze Ty go poznalas najlepiej - nie my. Odnosnie znajomosci na odleglosc powiem Ci tylko, ze wedlug mnie powinien byc ustalony jakis plan dzialania w sensie do kiedy jestesmy osobno, kto do kogo sie przeprowadza. Mysmy byli na odleglosc niecaly rok z przerwami i pod koniec tez bylo juz ciezko. A najgorsze ze drobne wady np. wieczne spoznialstwo mego meza a z mojej strony niecierpliwosc i "chce wszystko na teraz", urastaly do duzych problemow.
No chyba jedyna rada jaka mi przychodzi do glowy, jesli oczywiscie chcesz dac temu szanse, to: idzcie malymi krokami!
Jest Skype, sa tanie linie lotnicze, pogadajcie o tym, na odleglosci, pojedz i zobacz jak to wyglada u niego (Sardynia to dosc specyfincze miejsce zwlaszcza pod wzgledem mentalnosci i zachowan spolecznych), poznaj nie tylko jego ale rowniez rodzine, srodowisko, jego przyjaciol i znajomych.

W moim przypadku to zajelo prawie dwa lata (tez chcialam najpierw skonczyc studia i pozyc troche na wlasny rachunek). Jesli to jest "TO", ten jedyny i wlasciwy, to dacie rade, jesli nie bedziecie mieli oboje czas aby sie o tym przekonac :)

Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo szczescia!!! :)
daj sobie spokoj SARD to NIE Wloch..to maly kalamca..maly..bo niski..sa inni tak inni od Wlochow ze hej.Przedewszystkim klamia jak najecia naciagaja prawde wpisz sobie w nasza fioletowa wyszukiwarke slowo: Sardenia Sardowie Sard..zrob kilka symulacji z tymi slowami...i czytaj bys potem nie plakala..co ja mam do sardow??... a to ,ze jak im pozyczysz pieniadze to sie wyslizguja jak oslizgle weze od zwrotu gotowki..latami!..Lataja za babami ja najeci..probuja ze wszystkim sa smieszni bo staja przy tym na palcach..hehehe Ty sie nie daj uwiezic na tej wyspie..poczytaj dobrze forumi opisy forowiczej ajk sie musialy nakombinowac by uciec ztej wyspy..tam bedziesz tylko tania pomoca domowa,darmowa domestica czy badante/np dla mamusi czy babci/ ..zarobki tam sa duzo nizsze niz na kontynencie.Pomysl 10 x i potem jeszcze 10 x i jeszcze 10 x zanim zdecydujesz..ty kochasz tylko swe wlasne wyobrazenie o nim, a nie jego faktycznie jakim jest ten Sard
tytul powienien byc nie' wloska milosc' a Milosc do SARDYNCZYKA...bo sa tak rozni..
Związek z Włochem? Tylko i wyłącznie dla kobiet "z jajami".
Nie dla płaczących w poduszkę i niejedzących z miłości.
Taka jest prawda.

Włosi bardzo dużo mówią, o wiele mniej robią.
Na Twoim miejscu brałabym więc pod uwagę jego czyny, a nie tylko słowa.
I dałabym sobie spokój.
Salve ragazze!!!!!iIo sono siciliano!!quindi pure io isolano!!!!siamo italiani pure noi !!!!si tradizioni usi e costumim magari non saranno come quelle di un bergamasco o di trentino ma per noi italiani questo è normale!!!!Ragazze come dicevano i latini "AMOR VINCIT OMNIA"se sapeste tutto quello che hp combinato io per voi fanciullr polacche non potete immagginare!!!Tutto è possile se si vuole!!!questo è il mio motto!!si l'italiano è molto abile con le parole ,ma se vuole anche con i fatti!!!!!un bacio!!!
Brava Slonce poludnia !:D Faceta poznaje sie nie po tym jak zaczyna ale po tym jak konczy..a twoj/ cafone!/ chyba ze 3 tyg milczal..i wg mnie to ze sie odezwal to byla jego decyzja na divertimento poprzez mail sms..czy skype..On chce miec accesso do Ciebie wkazdym dogodnym dla niego momencie.Wlosi tak robaia ..nie chca rozstawac sie zle z ex partnerkami ..sugeruja przyjazn na odleglosc,by w razie czego miec szybki dotep ..do jej ciala..niestety .Byc moze ma tam jaks panne narzeczona o ktorej ci nie powiedziali stad ta jego decyzja o dystansie ale za to zdecydowal sie na 'rozrywke'/lekka adrenalina nie zaszkodzi/ w ''postaci internetowej"
Dla nieszczeliwie zakochnego mozgu najlepsza rzecza jest jedzenie marcepanu..kup sobie stos batonikow czekoladek z marcepanem a poziom serotoniny ci wyrowna
Nieszczęśliwie zakochany jest jak przedsiębiorca, który wciąż dopłaca do deficytowej imprezy, żeby nie stracić tego, co już zapłacił. Hugo Dionizy Steinhaus
chciałabym już zakonczyć ten wątek, jeśli można. podjełam decyzję, napisałam mu żeby na nic nie liczył, ze każdy niech żyje swoim życiem, nie przeszłością i wspomnieniami. Byłam zakochana ale umiem trzeźwo patrzeć na sytuacje. i nie dam się wmanewrować w związek interentowy czy coś w tym stylu tak więc nie matwcie się. a jeżeli bedzie chciał to bedzie walczył. ja juz się naginać nie będę
i to prawda że jeżeli by mu zależalo to by sie odzywał. ale te 3 tyyg milczenia świadczyły o czymś innym...tak więc do usłyszenia jak przyjedzie z pieścionkiem to Wam dam znać oczywiście :P ( to był żart oczywiście;))
do settediNove -
Twoja ironia w wypowiedziach jest zbędna. Jak sie kiedyś na prawdę zakochasz na poważnie to może spokorniejesz w sposobie wypowiedzi.
Ha, teraz to dopiero obudzisz w nim samca - zdobywcę:)
Więc z pewnością zaproponuje, ze przyjedzie, że zmieni swoje życie, że wszystko, że zawsze,że tylko Ty;)
Nie nabieraj się.
Zresztą to samo poradziłabym Ci, gdyby to był Polak.
Powodzenia. Na pewno znajdziesz swoją Drugą Połowę:))))
Mango7 nie doszukuj sie ironi w tym co napisala Sette jest to swieta prawda ,znam osobiscie jednego takiego wlocha -ma zone ,kochanke i 100 dziewczyn obok roznej nacji a najsmieszniejsze jest to ze wszystkie o sobie wiedza HA-HA>przewaznie tak jest Wloch ma zone -ale musi miec kochanke coz goraca ich ta krew(oczywiscie nie wszystkich to sie tyczy)-nie chce urazic nikogo.Slonce poludnia-mowi tez prawde dopiero obudzisz w nim samca !!trzymam kciuki za Twoja decyzje-pozdrawiam
ehh macie racje, własnie z nim rozmawiałam , stara się zrobic mi sieczkę z mózgu czyli" nie chce Cie stracic, brakuje mi wszystkiego co z tobą związane itd" ale kiedy mu pwoedziałam że jego poprzednia decyzja bardzo mnie zraniła, że moje uczucia się do niego zmieniły o to nie jest to samo co było wczesniej itd .on napisał że to nie jest tak że jest pewien na 100% tego co czuje, że nie chce żebym znow cierpiała i takie z nim gadanie ale nie chce mnie stracić. czyli moja decyzja była correct i moja intuicja nie zawiodła mnie. jezu jacy Ci włosi są beznadziejni... może nie wszystcy ale ten to jakis nieuleczalny przypadek
wlosi to moze nie tak bardzo i nie wszyscy ale sardynczycy maj inna mentalnosc..zupelnie inna ..jak dziecko w piaskownicy co chce miec wszysrtkie inne zabawki ktorymi bawia sie inne dzieci..nie chca nic stracic.:D
A tak pamietaj wkujesz mu sie w pamiec na zawsze jako dura polacca..spotykam duzo Wlochow co mowia/snuja wspomnienia/ ze znali kiedys Polke..ale ta byla twarda tak twarda, ze mu nic z nia nie poszlo po jego mysli..ahahaha,,czyli nie udalo im sie zmanipulowac Polki..i zaluja ze zmarnowali okazje na piekny zwiazek i duze uczucie..wierz mi tak snuja wspomnienia ..przypominam im tamte kobiety z ich przeszlosci..lubie sluchac co opowiadaja..a oni lubia duzo mowic!:D
Ps..nie bylo ironi w moich wypowiedziach..raczej filozofia i troszke smutku..zrobilo mi sie przykro ze doszukalas sie Bog wie gdzie ironii, nie ty pierwsza i nie ostania z taka historia tu na forum...ogolem dla mnie to sardynczyk to mial tupet:D..cos ci wyslalam na fioletowego maila..nawet,na znak zgodnosci z Toba w wielu kwestiach,a o jedzeniu marcepanu to prawda nie ironia:D
Olać go a sam przylezie. Na stówę
..i kto to mowi? Jak odzyskuje się upartych, egoistycznych włochów? http://www.wloski.ang.pl/forum/cafeitalia/199980
ale ogolem odpowiedz the best..spodobala mi sie :D ..tylko to ..doswiadczenie przychodzi z czasem..z czasem sie wie coraz wiecej rzeczy :D http://kobieta.wp.pl/gid,14863175,img,14863215,kat,79596,title,Mow-tak-a-bedzie-jadl-ci-z-reki,galeriazdjecie.html?ticaid=1f0a7&_ticrsn=3 zaluje ,ze posty po jakims czasie sa archiwizowane ,,a mozna by bylo sympatycznie pociagnac temat :D
droga Mango 7,
jak czytam twoją historię, to jakbym czytała swoją.
oto moja opowieść:
poznałam go w listopadzie 2009roku, w pracy, od razu poraziło mnie prądem. wysoki, przystojny. przez pierwszy rok utrzymywałiśmy ze soba kontakt, gdyż razem pracowaliśmy , czasami wyjeżdzaliśmy na wspólne delegacje. przez pierwszy rok był bardzo czuły, dlikatny, nic między nami nie było fizycznego, ale miałam uczucie,że próbował mnie zdobyć, mowił np. że jesteśmy dwoma połówkami tego samego jabłka, ze teskni za mną bardzo, ze rozumiem go jak nikt inny, kupił mi gwiazge z nieba, dosłownie, zaproponował mi pracę u niego w firmie, zgodziłam się, przez cały rok rozkochiwał mnie w nim, ja miałam opory, gdyz on jest żonaty, i ja też. ale czułam ,ze kocham go z człego serca, i że nigdy nie czułam się tam , nawet z moim mężem. wysyłam mi setki sms, maili, zdjęc. otaczał mnie ogomnym poczuciem,że jestesmy dla siebie stworzenie, że mnie kocha, naprawde kocha, taką miłość spotyka się raz w życiu. zakochałam się bez pomięci.
w drugim roku nasza znajomośc przybrała charakter bardziej fizyczny, namiętne noce, pocałunki. byłam przekonana,że to ten jedyny. tak trwało przez rok2010/2011 .
przez cały 2011 miałam ogromne wyrzuty sumienia, i próbował skończyć ten układ. bez skutku.
zaczynałam się przekonywać że to przeznaczenie.
moja bajka trwała do momentu,gdy podejrzewałam iż jestem w ciąży maj 2012, powiedziałam mu to, on na to że to nie jego i ze to nie jego problem, nie potrafię opisać co wtedy czułam, cały mój świat runąl.
przez 6 miesiecy nie mielismy bliższego kontaktu, on mieszkałże swoją rodzina we Włoszech , a ja ze swoją w Polsce. spotkaliśmy się na kolejnej delegacji w sierpniu tego roku, znów był miły , powiedział,ze mnie kocha i nie chce mnie stracić, jestem dla niego ważna, kochalismy sie namiętnie, na drugi dzień, powiedziałam mu że tak nie mogę, być z dwoma na raz i że jeśli mnie kocha naprawdę to niech zostawi swoją żonę dla mnie. on powiedział, ze możemy razem spróbować. po tym dniu nie miałam od niego żadnego kontaktu przez prawie 2 miesiące. do momentu gdy własnie znowy pojechaliśmy w delegację we wrzesniu. na pytanie dlaczego się nie odezwał powiedział miże chciałam go tylko sprawdzić. znowy rozmawialiśmy normalnie, wspólne spacery, przytulał mnie ,całował, znowu poczulam,ze mu na mnie zależy, ale gdy powiedziałam mu że takim zachowaniem daje mi nadzięję, to powiedziałze jestem szlona myślą w ten sposób.
spędziliśmy ostatnią noc razem przytuleni w sibie, nie bylo sexu. był cudowny. jak ja do niego mówiłam,ze nusimy to przerwać bo możemy stracić to co tera mamy, on odpowiedział,ze możemy zystać coś więcej. ostatnio powiedziałam mu ze tak już nie mogę,iżepowiem mężowi,więc niech coś zacznie organizować, on na to,ze dlaczego, lepiej nie,bo własnie zadecydowliśmy mieć normalne kontakty, tylko,że normalnym kontaktem nie jest przychodzenie do kogoś w nocy i wspólna noc z nim. jak się zdenerwowałam i naoisałam mu wszystko, jak mnie zwodzi iże jego zachowanie daje mi nadzieje na życie z nim, i że czuję się jak Nola z filmu Match point, a on to Chris, to odpisał mi okropnego smsa ,ze on sobie wszysto wyjaśnił ze swoją rodziną i że ona wie i że poniesie konsekwencje sam, ale to dla nie żadna nadzieja, on chc być sam, a mi zyczył szczę sci zdala od niego.
i teraz czy ktoś może mi wyjaśnić o co mu chodzi, on twierdzi,że przez 2 lata go nie zrozumiałam to w moim życiu wcale go nie zrozumiem. jest mi bardzo źle, cierpię przede wszystkim na duszy. naprawdę go kocha, ale nie wiem gdzie zrobiłam błąd. czuje się wykorzystana i porzucona, a on nic nie robi sobie ze swoich deklaracji. tera utzrymuje że on wcale ze mną nie próbował,żprze pierwszy rok, tylko dlaczego kupił mi gwiazde z nieba?
pozostawiam to pod ocenę innych, reflekcje nad życie i włochami.
a on to jakis zonaty?
a przeczytalam wlasnie ten " laborat"...zonaty
zonatemu to ja z trudem ciao odpowidalam...przeciaz wiadaomo co to za rasa....
edytowany przez cri09: 27 wrz 2012
To proste bawi sie z toba w kotka i myszke, typowe nie tyle co dla Wlochow, co dla zonatych, ktorym zachcialo sie romansu. Zony raczej nie zostawi bo w przypadku rozwodu moze stracic bardzo wiele (utrata kontaktu z dziecmi, gdyz dzieci pozostaja zwykle przy matce, straty majatkowe (alimenty) wiec mu sad kieszen oprozni, nie raz nawet faceci po rozwodzie traca domy), a na wyjazdach ma zapewniona rozrywke.
Cytat: qwerty-32
pozostawiam to pod ocenę innych, reflekcje nad życie i włochami.

ale CO mamy oceniać? i dlaczego? To jest Twoje życie, Twoje wybory i Twoja sprawa. A to co zrobiłaś nie obliguje nas do oceny włochów czy refleksji nad życiem ... bez obrazy ale co ma piernik do wiatraka??

pzdr
M
doklanie, nie ma wiele co nad zonatymi debatowac...moze niedopieszczony, zakompleksiony, potrzebujacy uwielbienia.... a to ze koniec koncow nie wiesz o co chodzi to normalne - przeciez od poczatku wiadomo ze cieplego rodzinnego gniazdka nie opusci, dlatego raz z gory, raz pod gore i im mniej sie wie tym lepiej :) krecenie na calego!
szkoda mi qwerty-38, ze tak sie zangazowala teraz bedzie wiedziala jak traktowac makaronstwo...
pelny dystans do tej bruttej rasy
cri09 a jakie mamy prawo oceniać całą rasę po jednym przypadku?
To w takim razie oceń ich po przykładzie szczęśliwej rodziny Umbryjki.
Czy wszyscy Polacy piją? Mój np nie pije wcale....czy jakiś ułomny mi się trafił czy może on nie Polak..
i tak generalizować można w nieskończoność ...tylko po co???
a czy można żałowac qwerty-38 ? a może bardziej żałować jej męża ?
edytowany przez Margo49: 27 wrz 2012
ja bede baaardzo brutalna...co to jest ze strony Wlocha????SEX i tylko SEX....ty sie zakochalas bo w nim widzialas to co nie mamy z naszymi Polakami delikatnosc,blyskotliwosc,romantyzm... a on chcial rozrywki :) ten typ tak ma...nie wazne ze zamezna ona czy zonaty on,nie wazna klasa spoleczna,nie wazna narodowosc...wystarczy ze dostarczylas rozrywki i tyle...czyli nastal czas by wziasc sie w garsc,przezucic strone i skoncentrowac sie na mezu...Powodzenia.M.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 68
poprzednia |

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie