Lza, przytocze ci pewna historie:
Wyszłam za mąż za obywatela włoskiego i przez 15 lat mieszkałam we Włoszech. Po 7 latach małżeństwa urodził się nasz syn, zresztą niechciany przez mojego męża. Nasze życie nie układało się, mój mąż zdradzał mnie i kłócił się ze mną przy dziecku. Prawie trzy lata temu przyjechałam z synem do Polski i już więcej do Włoch nie wróciłam. Mój mąż założył sprawę w Polsce o uprowadzenie obywatela włoskiego, ale sąd w Polsce uznał, że nie ma znamion uprowadzenia, ponieważ tak ja, jak i dziecko mamy dwa obywatelstwa, polskie i włoskie i mój mąż doskonale wie gdzie jesteśmy. Po jakimś czasie założyłam sprawę o alimenty i o powierzenie władzy rodzicielskiej. Sprawa o powierzenie władzy rodzicielskiej została zawieszona, ponieważ w międzyczasie mój mąż założył we Włoszech sprawę o separację. Alimenty zostały dziecku przyznane, ale mój mąż płacił je tylko przez kilka miesięcy. Dostałam wezwanie na rozprawę do Włoch. Napisałam do sądu we Włoszech prosząc o to abym mogła zeznawać w Polsce ponieważ pracuję, studiuję, opiekuję się dzieckiem, nie stać mnie na wyjazd do Włoch i ponieważ boję się przyjechać do Włoch, gdyż mój mąż straszy mnie, że jak przyjadę to żywa stamtąd nie wyjadę. Pisałam wiele razy do sądu we Włoszech po polsku, po włosku, tłumacząc dlaczego byłam zmuszona opuścić Włochy, ale odpisywano mi, że żaden z moich listów nie będzie brany pod uwagę. Wysłałam opinie psychologów, którzy rozmawiali z dzieckiem, ze mną i z moim mężem, gdzie dziecko wyraźnie mówiło, że chce mieszkać ze mną w Polsce, że boi się ojca i nie chce wracać do Włoch, ale nie były one wzięte pod uwagę. Poprosiłam o adwokata z urzędu, ale dostałam odpowiedź odmowną. Natomiast na moja prośbę zeznawania w Polsce nie dostałam żadnej odpowiedzi. Sąd we Włoszech początkowo ustalił, że dziecko może mieszkać ze mną w Polsce na całkowitym moim utrzymaniu a mój mąż może kontaktować się z nim kiedy chce. Mój mąż dzwonił do dziecka kiedy chciał, ale na moje pytanie kiedy przyjedzie odpowiadał zawsze, że przyjedzie jak się zakończą sprawy w sądzie. Kopię wyroku z początku lipca przysłano mi w połowie września tylko w języku włoskim. Ponieważ mój mąż złożył zażalenie w sądzie, że nie ma kontaktów z dzieckiem ( co było całkowitą nieprawdą ) wyrok był następujący: władzę rodzicielską przyznano tylko ojcu, dziecko ma mieszkać z ojcem we Włoszech na jego utrzymaniu, ja mogę go widywać kiedy chcę, ale tylko na terenie miasta we Włoszech w którym mieszkałam, zabierać na miesiąc wakacji letnich i albo na Wielkanoc, albo na Boże Narodzenie. Poza tym mam zapłacić mojemu mężowi 50 tysięcy euro odszkodowań moralnych za to, że go opuściłam.
http://forumprawne.org/o,71170.html