w kurorcie 1 marca nie dzialo sie nic, nieliczny wycinek lokalnej emigracji (wycinek, ktory nota bene nie pracuje, ze wgledu na sezonowosc)dolaczyl sie do manifestacji w stolicy regionu i na tym koniec. Tym samym nie zostal osiagniety cel, jaki pierwotnie wyznaczono: strajk wszystkich emigrantow, czyli dzien bez pracy, aby Wlosi nabrali szacunku do nie-Wlochow, za to, co robia, aby poczuli ile traca, kiedy ich nie-wloski pracownik nie pracuje, aby zobaczyli ilu tak naprawde nas jest. Moim zdaniem byl to dzien stracony. Inicjatywa dobra, zla organizacja i marne naglosnienie sprawy uczynily z niej zwykla parade.