Mundial ’82 odżył we Włoszech

Temat przeniesiony do archwium.
Przywódca centrolewicy odwołał się do mistrzostw świata, kiedy Włochy ograły także Polskę. To jego sposób na pokonanie Silvia Berlusconiego w wyborach
Na kilka dni przed wyborami parlamentarnymi (odbędą się 13 – 14 kwietnia) kartą futbolową zagrał Walter Veltroni. Czy pomoże mu to pokonać Silvia Berlusconiego, który – jak pokazuje ostatni przedwyborczy sondaż – ma nad nim około ośmiu punktów przewagi? Już raz w futbolocentrycznym kraju podobny ruch przesądził o obsadzie fotelu premiera.

– Jesteśmy jak drużyna Bearzota, która wystartowała skromnie, a potem pobiła Argentynę, Brazylię i Polskę. Tak jak oni zagramy w finale – oświadczył Veltroni. Sędziwy dziś Enzo Bearzot, trener mistrzów z 1982 roku, natychmiast poparł lidera centrolewicy Veltroniego, podobnie jak Marco Tardelli, którego radość po strzeleniu bramki Niemcom w finale stała się symbolem sukcesu. Uwieczniono ją na znaczku i co rusz pokazywana jest w telewizji. Do głosowania na Veltroniego namawia również ówczesny reżyser gry Włochów Giancarlo Antognoni, a kolejny piłkarz zespołu Franco Selvaggi pokazuje się z Veltronim na wiecach. Berlusconi może się pocieszyć, że na niego głos odda król strzelców turnieju Paolo Rossi.

We Włoszech, zwłaszcza gdy kampania wyborcza jest nudna, a dwaj główni pretendenci obiecują to samo, odwołanie się do najszerszego elektoratu, czyli kibiców, może mieć decydujące znaczenie.

Pierwszy na ten pomysł wpadł Berlusconi. Najpierw sprawił sobie klub AC Milan, który zaczął wygrywać wszystko. Potem, pod koniec 1993 roku, założył partię i nazwał ją Forza Italia, czyli tak, jak włoscy kibice zagrzewają do boju swoich sportowców. O swoich współpracownikach i zwolennikach mówił: – To moi azzurri. Dotychczas tak mówiło się wyłącznie o reprezentujących Włochy sportowcach. W sześć miesięcy później został premierem.

W kraju, gdzie mecz futbolowej reprezentacji potrafi usadzić przed telewizorem połowę narodu (rekord: 27,5 mln), a najpoczytniejszym dziennikiem jest „Gazzetta dello Sport” bijąca o 50 tys. „Corriere della Sera”, politycy muszą sięgać po sportową protezę. W kampaniach wyborczych tulą do serca ikony włoskiego sportu. Dwa tygodnie temu Veltroni na wiecu wyborczym w Rzymie wystąpił z futbolowym bóstwem miasta Francesco Tottim, kapitanem AS Roma.

Spora część włoskich polityków pasjonuje się piłką od dziecka i elektorat świetnie wie, komu kibicują. Gdy w zeszłym roku państwo Fini (Gianfranco jest głównym sojusznikiem Berlusconiego) rozeszli się, w barach komentowano: – Nie mogło być inaczej. Ona kibicuje Lazio, a on Bolonii. Czasem dochodzi do paradoksów. Pierwszy komunista Włoch Fausto Bertinotti (kandydat na premiera w tych wyborach) kibicuje AC Milanowi pierwszego kapitalisty kraju.

Przy czym wyższość piłki nad polityką jest tu bezsporna. Dlaczego wybory są dwudniowe? Bo w niedzielę jest kolejka ligowa, a to, kto wygra tytuł, jest dla Włochów co najmniej tak samo ważne jak to, kto zostanie premierem. Z tych wszystkich powodów Veltroni na finiszu zapukał do serca Włochów tam, gdzie trzymają swoje największe sportowe wzruszenia.

Strona Waltera Veltroniego

www.veltronipresidente.it
Piotr Kowalczuk

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Życie, praca, nauka