Czy naprawdę nikt z Forum nie jest w stanie udziel

Temat przeniesiony do archwium.
Bardzo was proszę... Mam naprawdę ogromny dylemat.... czy wybrac nową drogę we Włoszech czy nie... czy uda mi się w ogóle dostać na studia? Help:)!
moim mottem zyciowym jest: puki nie sprobujesz to sie nie przekonasz !!!
Takich decyzji nikt nie moze podjac za Ciebie !!! Poczytaj wiele jest wypowiedzi na temat jak sie zyje naszym rodakom we Wloszech, lecz pamietaj ze kazdy jest indywiudualnoscia, kazdy dany czas przezywa na wlasny sposob ....
Jezeli o mnie chodzi to ja podjelam sie ryzyka i za trzy tygodnie wyjedzam do Rzymu!!! Chce sporobowac ... jak nie wyjdzie, najwyzej wroce :P Na ksiezyc z biletem w jedna strone nie lece :)
Oczywiście, że to mój wybór i moje ryzyko!
Trzymam kciuki za woją podróż i życze powodzenia w Rzymie.
Martwię się o swój wybór bo nie znam nikogo kto studiowałby w Trento, gdzie może wyjadę. To wszystko. :)
Jak wiesz w każdym mieście i na każdej uczelni jest inaczej, więc szukam i szukam i szukam....
hej:)
ja zaryzykowalam i wyjechalam.....studiuje teraz we Wloszech w Anconie.....nie znalam tu nikogo jak przyjechalam na studia prawie 2 lata temu.....ale teraz juz znam troche ludzi.....polacy to sa tylko na erasmusie.....ale mam wielu innych znajomych z wielo krajow......
Cześć!
Czy kiedy wyjeżdżałaś z Polski, znałaś już włoski? Czy bez znajomości włoskiego jest jakakolwiek szansa na studiowanie? Czy mogę tak po prostu chcieć rozpocząć studia, kiedy nie jadę z żadnego erasmusa, Sokratesa i innych wymian? Podobno potrzebne są tylko pieniądze :) i dobre chęci. Oczywiście jeżeli nie zna się włoskiego to angielski - czy tak jest w rzeczywistości? będę ci wdzięczna za trochę info.
Bez znajomości włoskiego to raczej tylko szansa w Peruggii i Sienie, bo tam jest możliwość chodzenia na wykłady po angielsku. To uniwersytety stricte dla obcokrajowców. W Trento nie słyszałam, żeby była taka możliwość, więc radziłabym najpierw przyswoić chociaż podstawy. Tylko musisz mieć świadomość, że wykłady czy ćwiczenia to inny język niż taki potoczny. Więc ciężko by Ci było.
Ale jechać warto. Italia jest dużo piękniejsza niż Polska. Nie mówiąc już teraz... przy takim prezydencie ;p
Przemyśl dokładnie wszystko i od razu zapisz się na kurs włoskiego - intensywny kurs.
Bo generalnie to Trento jest pięknym miastem, a w weekendy zimowe będziesz mogła poszaleć w Dolomitach.
Życzę powodzenia!
Dzięki za dodanie wiary w moje plany:)!!!
Przyjaciel zaproponował mi zamieszkanie z nim i rozpoczecie studiów zamiast szukania pracy ale ja po prostu wiem, że i to i to jest trudne bez znajomości włoskiego, nawet z dobrym angielskim. Dzięki za te info bo przynajmniej wiem, że uczyć włoskiego się musze a studiować raczej nie bede tak szxybko. I tak już prawie zapomniałam jak to się robi:))
Ale może mi się uda za jakiś czas? Myślę poważnie o wyjeździe i wiem, że przede wszystkim musze zapisac się na kurs włoskiego już tam na miejscu - tych informacji jednak bedzie musiał poszukać już mój przyjaciel:) który jest na miejscu.
Tak ode mnie, jako wariatki, która tam w ciemno pojechała:
Jedź! Ale jedź już teraz. Zapisz się na kurs, znajdź jakąś pracę (z tym bez języka jest łatwiej niż dostać się na studia... a dzięki pracy i kontaktom z ludźmi nauczysz się szybciutko).
A studia zacznij od następnego roku akademickiego.
Ale jedź bo naprawdę warto. A skoro masz zapewnione mieszkanko to naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać.
Teraz i tak już za późno żeby zacząć studia. Ale po rocznym pobycie tam... nie będziesz mieć żadnego problemu.
Jedź, taka moja rada. Jak będziesz tam nieszczęśliwa, czy się nie ułoży (w co szczerze wątpię), to zawsze przecież będziesz mogła wrócić.
Masz świetną okazję, szansę, więc ją wykorzystaj. A będzie co ma być.
POWODZENIA!!
Jak długo ty już jesteś we Włoszech? Gdzie w ogóle tam mieszkasz i co cię tak tam ciągneło, że wyjechałaś w ciemno:)?
Jestem w Polsce... Proponowałabym pogadanie na gadu, bo to wygodniej.. Napisz na 6295134. Zazwyczaj jestem. A w każdym razie zawsze jak jestem to jestem Dostępna.
Czekam na odzew.
Niestety nie mam Gadu Gadu, bo pisze w ciągu dnia z pracy a w domu brak kom.:((
Jeżeli bedziesz dostepna w weekend (niedziela po południu) to możemy pogadać przez Skype albo Yahoo albo MSN jeżeli masz, jak nie to zainstaluję GG:)
Bło by mi miło gdybyśmy mogły pogadać.
Trzymaj się!
Eh, w niedzielę mam akurat zajęcia, bo studiuję zaocznie... Ale jak co to może lepszym pomysłem będzie się porozumiewać mailem... Pisz na [email]
Jak tylko będę mogła to Ci udzielę wszelkich informacji. A poza tym miło będzie pogadać ot tak, wogóle.
Pozdrówki i czekam na maila.
anessa- przeczytalam twoje wypowiedzi. nasuwa mi sie jedno:JEDZ. wiem, ze latwo doradzac komus, gdy nie jest sie w jego sytuacji...ze latwo sie mowi....ale patrzac po sobie- gdy cos mnie kusi a nie jestem tego pewna, czy nazwyczajniej w swiecie sie boje- i tak ide do przodu. bo to co przezyjesz, czego doswiadczysz- jest twoje- nikt ci tego nie odbierze.
do wloch tez wyjechalam sama. nie ogladalam sie na innych, bo gdybym to robila- siedzialabym w polsce. wyjechalam na Erasmusa do wloch. rzucona na gleboka wode- owszem, przezywalam i ciezsze chwile. ale takie sa poczatki- trudne. potem bylo juztylko lepiej. poznawalm ludzi, miasto, kulture, jezyk.
dzis jestem w polsce.
za italia tesknie niezmiernie. zostawilam tam czastke siebie. jesli spytasz "co wam sietak w tym kraju podoba?" i tak sie nie dowiesz dopoki sama tam nie pojezdziesz. dopiero wtedy sie przekonasz i sama (zapewne) nim zachwycisz :)
jedz- bogatsza o nowe doswadczenia bedziesz miala satysfakcje, ze podjelas takie wyzwanie i mu sprostalas, tym bardziej, ze jak czytam- masz tam przyjaciela- nie bedziesz sama.
ja teraz tez stoje przed dylematem; podjac ciekawa ( i ciezka) prace- podpisac kontrakt i na 2 lata wyjechac z kraju czy w koncu zostac na wymarzonych studiach. obie rzeczy mnie kusza ale tu pokieruje sie intuicja. dzis zdecydowalam, ze zostane. ze. byc moze, szansa na prace jeszcze sie pojawi w niedalekiej przyszlosci a tak bardzo chcialam studiowac ten kierunek, ze w koncu gdy go mam- nie wypuszcze go z rak...
jedz anessa- nie bedziesz zalowala
powodzenia na calym froncie
mag
Hej:)

Dzięki za dobre słowo! Widzisz, ja sama taka jesttek - w goracej wodzie kompana (szybka decyzja - pozytywne myślenie, szczęście w życiu...:)ale tutaj chodzi o kraj, którego języka nie znam a to trochę utrudnia sprawę. Wyjechać i tak chce, bo tak postanowiłam już 6 miesięcy temu i tego się trzymam ale to miała być Irlandia - z angielskim, łatwiejszym dostępem do pracy i o podobnej kulturze. Nagle Dario - mój przyjaciel - pojawił się w moim życiu i zaproponował życie razem choć na szczególnych warunkach, nie bedę tego pisać, bo nie jest to ważne. Pracy się nie boję tylko boję się jej braku i większych trudności z jej znalezieniem z powodu braku znajomości właśnie języka. Mam pracę tu w Polsce, nie skończyłam studiów ale uważam że poradzę sobie - i z zamknięciem rozdziału tu i otwarciem nowego tam we Włoszech. To chyba po prostu wielki strach przed czymś czego jeszcze nie znam a bardzo pragnę już poznać.
Jesteś bardzo młoda i to twój atut,wszystko przyjdzie ci łatwiej niz powiedzmy mnie. Ja mam ponad 50 lat i ani chwili nie zastananawiałam się
czy jechać do Italii i z całą odpowiedzialnościa mówie Ci jedz a polatach nie będziesz żałować.Ja pojechałam do Italii pierwszy raz kilkanaście lat temu wziełam urlop bezpłatny w p[racy i pojechałam do Neapolu na początku było bardzo trudno,tylko dlatego że w ogóle nie znałam języka,ale można wszystko przeżyć.Mogę porównać Anglie i Italie bo w Anglii również byłam dosyc długo ale to zupełnie inna mentalność.
Ja kocham Italie i tak naprawdę nie potrafie powiedzięć dlaczego
poprostu tak jest i jest to straszne bo zawsze jak sie tam pojedzie
cząstka serca zostaje w tym speccyficznym kraju.Teraz jezdzę do Milano
tylko na dwa miesiące za siostre,potem do Modeny do drugiej siostry byc moze wyjade na wolontariat do Modeny na pół roku i juz nie moge sie doczekać.Jedz i poznaj ten piekny kraj ja tak go chcę widzieć i tak go widze.
Napewno jest tam cała masa problemów ale jak teraz zyć w naszym kraju
mnie jest wstyd za naszych polityków i najszybciej jak tylko będę mogła wyjadę.Zyczę Ci powodzenia i do odważnych swiat nalezy
Pozdrawiam wszystkich.
Już taka młoda nie jestem:) W przyszłym roku bedę miała 26 lat, bez studiów(rzuciłam), z 6 letnim doświadczeniem w banku. W tej branży pracować już nie chcę, potrzebuję zmiany, czegoś nowego,swieżego - kocham turystykę i mam nadzieję znaleźć pracę właśnie w czymś związanym z nią. Zobaczymy - wierzę, że wszystko mi się uda!:) wierze w mojego przyjaciela, który oferuje mi swoją pomoc i wsparcie i mieszkanie, co jest przecież bardzo ważne. Tu w Polsce nic mnie tak naprawdę nie trzyma i masz rację - politycy zabijają już wszelką radość z życia w tym kraju... Kocham Polskę ale zyć chce gdzie indziej - jest tyle rzeczy, które chciałabym zobaczyć i nauczyć się!:)
Bardzo, bardzo Ci dziękuję za te wszystkie ciepłe słowa i zycze ci tego samego! Wszak to nie wiek decyduje na ile sie czujemy:)
Pozdrawiam
anessa,
jesli twoj przyjaciel to ktos wiecej niz tylko przyjaciel...coz.......na pewno bym pojechala bedac toba. z reguly w zyciu kieruje sie sercem....to tez nieco zawazylo na moim wyjezdzie do wloch- ON tam byl. co prawda wszystko sie rozpadlo, przezylam ( przezywam) to baaaardzo- ale niczego nie zaluje. co zobaczylam, zwiedzilam, doswiadczylam, poznalam- to moje.
to trudne decyzje, bo to przeciez przeorganizowywanie sobie calego zycia.... ale moze warto? chocby dla przezycia czegos "innego" ale tak, by w polsce nie spalac za soba mostow- miec do czego wrocic ( plan awaryjny:))
jezyk? coz....nauczysz sie go z cala pewnoscia choc nie mysl, ze bedzie to po miesiacu czy dwoch. zapewniam :), ze bedzie cie wkurzal brak znajomosci jezyka, ze bedziesz sie czula jakby ktos amputowal ci jezyk ale wszystko z czasem ( dlugim )...
jesli wola cie tam milosc- nie trac jej i jedz..........
czytałam wasze posty przez ciekawosc.Tez mialam i nadal mam watpliwosci czy jechac do Trento bo nie znam j.wloskiego ani mojego kolegi koresponduje z nim tylko przez listy i sms ale na oczy go nie widzialam.Na szczescie ze kolega zna troche polskiego.Gdy czytam wasze posty to nabralam pewnosci by jechac tam do niego odzwiedziny ale drugiej strony mam obawy czy dogadamy.Jedynie tylko by sprobowac.Dzieki ze poruszaliscie ten temat.Pozdrawiam
Cześć Atanero!:)
Widzę, że jesteśmy troszkę do siebie podobne - ja nie znam włoskiego, ale chcę bardzo wyjechać! Jeżeli nie masz wielkich zobowiązań tu w Polsce, to jedź! Ja pojadę i będę strasznie szczęśliwa jeżeli kiedyś będziemy mogły się spotkać w kawiarni Trento na pysznym capucino:)
Czesc Anessa:)
:)) to fakt ze jestesmy podobne.Tylko ze jesteś młodsza i masz szanse wyjechac i spełnisz marzenie a ja choć jestem starsza blizej 40 to jestem przywiazana tutaj.Niestety w życiu mi nie układało i splata mi figle.Chetnie bym jechała ale cóż mam pracę która lubię i daje mi satysfakcje. Wspomniałaś ze wyjezdzasz w styczniu do Trento, to mam pytanie czy jest połączenie bezpośrednio do Trento autokarem lub samolotem??być może weźmę urlop i pojadę,lepiej sama doświadczyć niz słuchac opowieści.
Podziwiam innym kobietom są odważne by jechac w ciemno i zasmakować na miejscu we Włoszech.
Naprawde was podziwiam jestescie super.Pozdrawiam
Ja lecę samolotem do Milano, a później przyjaciel przyjeżdża po mnie samochodem. Ale chyba autokary też jeżdżą do Trento bezpośrednio tylko ja akurat na nie nie patrzyłam. Po moich przykrych doświadczeniach nie zdecydowałbym się na taką podróż autokarem. Zresztą samolotem jest już teraz dosyć tanio, jeżeli wylupisz bilet 3-5 miesięcy wcześniej. Centralwings ma teraz fajną ofertę.
Pozdrawiam - i nie pisz, że twój wiek to jakaś przeszkoda! Każdy może jeśli bardzo pragnie:)!!!
Dzieki za info.Pozdrawiam
Firma AGAT jeździ bezpośrednio do Trento.
Zajrzyj poza tym na stronkę
http://www.easyticket.pl/poddzial.php?ID_dzialu=48
Tam możesz znaleźć bezpośrednie połączenia i inne firmy.
A wyjazd polecam jak najbardziej. I weź narty ze sobą (albo snowboard... jak wolisz ;-)) )
Pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Egzaminy

 »

Pomoc językowa