Misio drogi, zadajesz strasznie trudne pytania.:) Bo niestety musze powtorzyc to, co juz napisalam wczesniej - wszystko zalezy od tego, na kogo trafisz, w jakim srodowisku bedziesz sie obracal. Mozesz znalezc sie wsrod ludzi, ktorym jest wszystko jedno, czy jestes Wlochem, Polakiem czy Chinczykiem, ale mozesz tez napotkac takich, ktorzy obcokrajowcow (zwlaszca tych pochodzacych z biedniejszych krajow) traktuja nieufnie, a czasem wrecz wrogo. Ja tylko w jednym przypadku spotkalam sie tu z czyms w rodzaju dyskryminacji - podczas poszukiwania mieszkania, wiele osob nie chcialo nam go wynajac, bo nie jestem Wloszka. Tego typu ludzie sa wszedzie, nie moge Ci powiedziec, jak sa w Rzymie traktowani Polacy, bo po prostu nie da sie generalizowac. Mozna opisac poszczegolne doswiadczenia "rzymskich" Polakow, ale nie da rady wrzucic ich do jednego gara.:)
Moge Ci tylko powiedziec, ze Rzym jest pelen cudzoziemcow. Mozna ich podzielic na dwie kategorie: 1) turysci, 2) "osadnicy". Turysci generalnie nikomu nie przeszkadzaja, bo w koncu zasilaja miejska kase, choc musze powiedziec, ze Rzymianie maja do nich troche pretensje za "odebranie im ich miasta". Fakt, Rzym jest bardziej dla przyjezdnych niz dla mieszkancow... Jesli chodzi zas o druga grupe, to roznie to bywa, ilu Rzymian, tyle opinii. Trzeba byc przygotowanym na ewentualne komentarze czy dziwne spojrzenia, bo to sprawi, ze bedziesz sie tego spodziewal (choc moze sie to wcale nie wydarzyc!) i to po prostu olejesz.:) Najwazniejsze, to dac sie poznac ludziom, z ktorymi bedziesz w kontakcie, ci wartosciowi nie beda na Ciebie patrzec przez pryzmat Twojej narodowosci i beda widziec w Tobie po prostu czlowieka. A reszta... co nas obchodzi reszta?;)
Atmosfera w miescie? Halas, mnostwo samochodow, balagan. Ale tez rogaliki z nutella popijane cappuccino w barze wypelnionym osobami, ktore mieszkaja w tej samej okolicy, znaja sie i pozdrawiaja. Letnie wieczory na Zatybrzu lub na brzegu Tybru, muzyka, jedzenie. Wszytko sie tu kreci wokol jedzenia.;) Wkurzajace godziny pracy, problem z zalatwieniem czegokolwiek, ze wzgledu na brak czasu i wczesne godziny zamykania bankow, urzedow itp. Cieplo, slonce, nawet zima nie jest zle, choc wilgotne powietrze wlazi pod ubranie. Duch starozytnych Rzymian, ktorego czuc w kazdym niemal zakatku (no, moze w EUR nie;)). Kolumny, luki triumfalne, ruiny na kazdym kroku...
Gdy zaczynasz tu normalne, codzienne zycie, zdajesz sobie sprawe, ze to takie same miejsce, jak kazde inne, zmagasz sie z tymi samymi problemami, z kolejkami w przychodni, z absurdalna biurokracja, tak samo liczysz, czy mozesz sobie na dana rzecz pozwolic, biegasz do marketu na zakupy, wracasz do domu zmeczony po calym dniu pracy, w sobote sprzatasz mieszkanie itp. Tak naprawde nic sie nie zmienia w porownaniu z zyciem w Polsce czy we Francji, jedyna zmienna jest krajobraz, ewentualnie podejscie tubylcow do obcokrajowcow, mentalnosc i szeroko rozumiane funkcjonowanie panstwa. Ale twoj swiat pozostaje taki sam, problemy niestety nie znikaja tylko dlatego, ze tu swieci slonce i masz widok na morze.:)