Praca we Wloszech jak ja znalezc?

Temat przeniesiony do archwium.
31-45 z 45
| następna
wszystko ok, ale jak sie mieszka tam gdzie sie pracuje i mimo, ze apartamento e grande, to cale życie toczy sie w kuchni, wiec gdzie mam ten makaron gotowac i spozywać? Nie mow, ze nie pamietasz jak to bylo.
Nie! To wreszcie zaczelo sie cos dziać ;)
Hehe, pewnie, ze pamiętam. Państwo dottori, śpiący na forsie, jedli tańsze mięso, niż to, które kupowali dwójce swoich psów. Chata była tak wielka, że razem z żoną mieliśmy osobne, kompletine urządzone mieszkanie. Ani nam w głowie było jednak, by jeść to, co im skapnie ze stołu, gotowaliśmy sobie to, na co mieliśmy ochotę.
Hehehe. Nie wszyscy maja takie szczescie. Poza tym bylo to jakis czas temu. Teraz sie troche pozmienialo. Troche innaczej traktuja teraz stranierów szczegolnie, ze jest nas coraz wiecej i z kazdym dniem przybywa rowniez innych nacji, ktore maja mniejsze wymagania. Dla niektorych Wlochy, to jak dla nas kiedys Ameryka. Konkurencja z kazdym dniem rosnie.
Wiecie co? jak czytam kolejne posty o pracy we Wloszech to jestem coraz bardziej przerazona, bywalam tam czesto, ale niestety nie pracowalam (od 8 miesiecy pracuje na Islandii), a chetnie bym chciala. Znam angielski a wloskiego nadal sie ucze, to wszystko naprawde tak strasznie wyglada?

p.s niewolniaca to ja bylam w Genewie jako opiekunka u wloskiej rodziny 16h na dobe pracowalam + prawie wszystkie weekendy, schudlam w 2 mies, 16 kg.
........Jesli Ci sie spodoba, to zostaniesz na dluzej, a jesli nie... zawsze mozna wrocic.:-).......

oczywiście, jesli uda ci się wrócić....huuuuu
Kopne Cie zaraz! :-D
...ale ty jestes agresywna Dee...a bo to Wlochy tak na ciebie zle wplywaja..jakos wszyscy pracujacy TAM (czarna diura Geniu!) sa tacy nerwowi....wracajcie, wracajcie do nas sie zrelaksowac;-PP
mua, mua, mua :)
no co ty, Genio, potworo jedna, nie strasz dziatek :D
Zważ na to, ze po takim praniu mózgu, nawet wracając bez grosza przy duszy, "obiekt" będzie szczęśliwy:"hurra, żyję, a mogło przecież być gorzej, mało to się nasłuchałam!?!?":))
Wielkie dzieki Dee! Zgadzam sie, ze trzeba probowac, najgorzej zaczac...jechac, znalezc mieszkanie i prace, ale to chyba jak wszedzie. Narazie siedze w mroznej Islandii, ale pewwnie sie zdecyduje na probe we Wloszech,
Jasne, ze wroce! Muzse najpierw poszukac brata "Alberta", ktory zechce mnie przygarnac.
MACIE RACJĘ WSZYSTKO ZALEŻY NA KOGO SIĘ POPADNIE.JA TRACIŁAM ZAWSZE PRACĘ Z 2 POWODÓW 1 STARY KAWALER SIĘ ZAKOCHAŁ A JA NIE DAŁAM. 2 ZA DUŻO ŻĄDAŁAM BO AŻ 750E. ALBO JAK MI ZOSTAWILI NA ŻYCIE NA 10 DNI 50 E NA MNIE I BABCIĘ GDZIE DO TEGO MUSIAŁAM KUPIĆ TEŻ I ŚRODKI CZYSTOŚCI. ALE POJADĘ JESZCZE BO TU TEŻ PIENIĄDZE ODPŁYWAJĄ Z KIESZENI A NIE WPŁYWAJĄ DO NIEJ
Temat przeniesiony do archwium.
31-45 z 45
| następna

« 

Solo italiano

 »

Życie, praca, nauka