Margo, jakos nie chce mi sie wierzyc, ze naprawde nie rozumiesz mojej wypowiedzi... Nie mowie teraz o "cyrku", w ogole sie do tego w tym momencie nie odnosze, moj post nawiazuje do wypowiedzi Genia na temat slubu cywilnego "wymyslonego" przez urzednikow.
>Teraz przeciez nie ma nakazu slubu koscielnego, o ktorym piszesz, to
>po co ten caly cyrk?
Jesli ktos jest wirzacym katolikiem, dla niego nakaz slubu koscielnego istnieje. Tak glosi prawo kanoniczne, ktore nie zezwala na inny rodzaj wspolnego zycia partnerskiego.
>Skoro wszyscy jestesmy tacy wolni, wyzwoleni i nowoczesni, to bierzemy
>slub koscielny, bo boimi sie presji mamusi?
Przede wszystkim ja nie wypowiadam sie w imieniu WSZYSTKICH. Gdzies tam wyzej napisalam pare przykladow powodow, ktore czesto sklaniaja ludzi do zawierania slubu koscielnego, mimo iz z ich wiara nie jest najlepiej. I powtarzam, ja ich nie oceniam, to ich wybor i mnie nic do tego.
PS. Zauwazylam dziwna prawidlowosc wsrod katolikow, ktorzy z definicji powinni cechowac sie przede wszystkim miloscia blizniego - czesto (zbyt czesto) charakteryzuja sie kompletnym brakiem szacunku i tolerancji (przykro mi, jesli to slowo Wam sie nie podoba) wobec osob niewierzacych, jakby uwazali ich za kogos gorszego.