Slub koscielny we Wloszech

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 150
mnie juz obdarowali, chciałem nawet wyjaśnić jaka jest róznica między tymi socjalistami-pobożnymi a mną, ale z mizernym skutkiem :))
jak ktos chce wystapic w bialej sukni przed publicznoscia, to moze niech sie zglosi do programu Idol ,czy cos w tym stylu, a nie robi cyrku z sakramentu.
Kosciol jest bleee, tylko jak chce sie wziac slub koscielny, ochrzcic dziecko lub miec pogrzeb w poswieconej ziemi, o wtedy pokornutko glowki w dol i na godzinke robimy sie katolikami, niedobrze mi sie robi...
Ja też mam zasady których przestrzegam, ale nie piszę takich rzeczy jak ty. Sorry ale w ogóle Cię nie rozumiem.
Genio! Niedlugo wysla nas na Marsa :(
Przeraza mnie to co tu czytam. :(
Dzieki za stronke juz sobie poczytuje.
Genio, Ty oczywiscie zdajesz sobie sprawe, ze liturgia malzenska (a wiec tzw. slub koscielny) uformowala sie dopiero miedzy IV a XI wiekiem n.e.? Wiec ona tez "jest niezbędna, bo urzędnicy [koscielni - teolodzy] tak postanowili i tyle"? W pierwszych wiekach chrzescijanstwa obecnosc kaplana przy zawieraniu zwiazku nie byla uwazana za konieczna, po prostu dlatego, ze "malzenstwo" nie zrodzilo sie z chrzescijanstwa, a istnialo juz w swiecie antycznym (i tam rowniez bylo uwazane za cos swietego, ale jako zwiazek, bez wzgledu na ceremonie jego zawarcia). W IV wieku n.e. zaczeto zapraszac np. biskupa na ceremonie slubna, zeby poblogoslawil zwiazek, a z tego zrodzila sie liturgia.
z tym, ze byla i jest to przysiega, ktora skladaja sobie malzonkowie, a tutaj piszesz o srodku ciezkosci, ktory przesunal sie z wagi przysiegi na suknie
p.s. niebawem tak zwani kochajacy inaczej zapragna slubu koscielnego, bo na przyklad takiemu homoseksulaliscie, czy tez transwestycie zamarzy sie wystapinie w bialej sukni i welonie...
Eee tam lepiej taki berecik niz sierp i mlot . Zawsze go mozna jakos przyozdobic, nalozyc w ekstrawagancki sposob , a czerwony kolor to jest taki wredy, ze trudno go zamalowac :)
Jak to mowia: nieprzestrzeganie zasad tez moze byc zasada. :)
Jesli to do mnie (choc niespecjalnie widze zwiazek, bo o sukni nic nie pisalam), to osobiscie wypowiedzialam sie na temat "sformalizowania" ceremonii slubnej w KK. Zwiazek malzenski jako tradycja istnial dlugo przed pojawieniem sie chrzescijanstwa, w pierwszych wiekach chrzescijanstwa jakos nikt nie pietnowal malzonkow nie majacych "slubu koscielnego" (bo takowy po prostu nie istnial), i dopiero 500 lat po przyjsciu na swiat Chrystusa wladze koscielne zaczely wprowadzac "nakaz" pobierania sie przed kaplanem itp. Dlatego mowie, ze jest tu podobnie jak w przypadku slubu cywilnego, o ktorym Genio pisze, ze zostal on "wymyslony" przez urzednikow.
mhm...genio, marge..jak to milo, fiolecik was skojarzyl
macie zaczatek kolka rozancowego...;D
Teraz przeciez nie ma nakazu slubu koscielnego, o ktorym piszesz, to po co ten caly cyrk?
Skoro wszyscy jestesmy tacy wolni, wyzwoleni i nowoczesni, to bierzemy slub koscielny, bo boimi sie presji mamusi? Jaka tu logika?
Wyobraz sobie, ze fiolecik nas nie skojarzy, bo za chwile powiem sakramentalne tak mojemu narzeczonemu :).Co do dewocji, ktora sugerujesz, to raczej tez mi nie grozi. :) Raczej nie wstydzimy sie tego kim jestesmy i jakich zasad sie trzymamy, ale to takie niemodne!
Niedobrze i sie tylko robi jak widze takich "HEJ DO PRZODU" przed swiatem, a pozniej drepcza do proboszcza z mina spaniela w sprawie slubu koscielnego, a pozniej nawet nie wiedza ktora reka robi sie znak krzyza, ot i cala odwaga!
Trishia, ja rozumiem użycie złośliwości z braku argumentów, ale wysil się przynajmniej, znam cię już troszkę, stać cię na więcej.

To było, jak się mówi na stronce, którą podałem wcześniej......takie ONETOWE :))
Margo, jakos nie chce mi sie wierzyc, ze naprawde nie rozumiesz mojej wypowiedzi... Nie mowie teraz o "cyrku", w ogole sie do tego w tym momencie nie odnosze, moj post nawiazuje do wypowiedzi Genia na temat slubu cywilnego "wymyslonego" przez urzednikow.

>Teraz przeciez nie ma nakazu slubu koscielnego, o ktorym piszesz, to
>po co ten caly cyrk?

Jesli ktos jest wirzacym katolikiem, dla niego nakaz slubu koscielnego istnieje. Tak glosi prawo kanoniczne, ktore nie zezwala na inny rodzaj wspolnego zycia partnerskiego.

>Skoro wszyscy jestesmy tacy wolni, wyzwoleni i nowoczesni, to bierzemy
>slub koscielny, bo boimi sie presji mamusi?

Przede wszystkim ja nie wypowiadam sie w imieniu WSZYSTKICH. Gdzies tam wyzej napisalam pare przykladow powodow, ktore czesto sklaniaja ludzi do zawierania slubu koscielnego, mimo iz z ich wiara nie jest najlepiej. I powtarzam, ja ich nie oceniam, to ich wybor i mnie nic do tego.

PS. Zauwazylam dziwna prawidlowosc wsrod katolikow, ktorzy z definicji powinni cechowac sie przede wszystkim miloscia blizniego - czesto (zbyt czesto) charakteryzuja sie kompletnym brakiem szacunku i tolerancji (przykro mi, jesli to slowo Wam sie nie podoba) wobec osob niewierzacych, jakby uwazali ich za kogos gorszego.
Dee, pocieszę cię, ja jestem katoliczką, wydaje mi się dość tolerancyjną, ale jak widać nie mogę zrozumieć rozumowania(:D) margo.
No po prostu brak mi słów! Ale masz rację, wielu katolików ma taką postawę, i tego tez nie potrafię zrozumieć.
Kazdy ma prawo wyboru i deklaruje swoja przynaleznosc. Szanuje wybory i deklaracje. Mam przyjaciol zarowno wsrod buddystow, ateistow, "badaczy Pisma Sw."Kazdy z nas zyje wedlug regul i zasad, ktore dyktuje mu jego wyznanie, poglady ecc.. Szanujemy sie nawzajem, bo kazdy pokazuje, ze zyje zgodnie z zadeklarowanym swiatopogladem. Ja nie toleruje tylko obludy i to niezaleznie gdzie i po ktorej stronie ona wystepuje. Skoro ktos deklaruje, ze nie potrzebny my Kosciol,nie zyje i nie chce zyc zgodnie z nauka Kosciola, a chce miec slub koscielny to cos tu sie nie zgadza. Czy to jest brak tolerancji?
Ale ja przynajmniej odebrałam Twoje wypowiedzi jako atak na Dee i Trishye. Jakby to one były tymi obłudnymi. Może czas popracować nad formą wypowiedzi?
Genio! Ladnych tu katolikow mamy.....Lepiej zeby sie tak nie deklarowali,bo rece opadaja, nie uwazasz?
??
Może byś tak przestała osądzać innych...?
Alez skad. Za brak tolerancji uwazam np. wypowiedzi na temat "naszych" korzeni religijnych, ktorych sie nie trzymamy (widocznie osoby, ktore zdecydowaly sie na odwrocenie sie od KK maja ku temu powody), jedynej "slusznej" moralnosci, wywodzacej sie z KK itp. (tak, Genio, pije do Ciebie;-P) Rowniez ton, w jakim wielu katolikow prowadzi dyskusje na drazliwe dla nich tematy z osobami niewierzacymi daleki jest od pelnego milosci blizniego...
kazdy rozumie i interpretuje wypowiedzi jak chce rozumiec i interpretowac. Jak widac z Genio rozumiemy sie w pol slowa. :)
"Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka tkwi w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata." (Mt 7, 2-5)

Margo, czy wiara, ktora z taka duma obnosisz, pochwala osadzanie innych (zwlaszcza, gdy nic o nich nie wiesz)?
Moja interpretacja rzeczywiście nie musi nikogo obchodzić. Co do pierwszej części zdania nie zgodzę się.
Ja ciagle pytam sie gdzie jest tu logika: odwracamy sie od Kosciola, nie chcemy miec nic wspolnego, ale slub koscielny to my chcemy? Czy to moje nieustanne pytanie to atak, agresja wobec kogokolwiek? Jakos nie widze wyraznej odpowiedzi na to pytanie,tylko zarzuty, ze to brak tolerancji, brak katolickiej milosci blizniego ecc..
skoro ilecka deklaruje sie jako katoliczka, to moe nie powinna pisac glupot w stylu slub koscielny dla bialej sukni
No ale chyba zadajesz pytane w niewłaściwym miejscu, nie uważasz?
Przynajmniej nie zauważyłam tutaj osób niewierzących chcących brać ślub kościelny. To kto ma ci odpowiedzieć na pytanie? Może zapytaj osobę, która właśnie będąc niewierzącą wzięła ślub kościelny?
Słucham?? Zaraz spadnę z krzesła!
ale tu sie afera zrobila!
tylko was na chwile zostawic samych dziateczki ehhh

ja wyjasnie co mialam na mysli:
kazdy robi tak jak czuje!
dla mnie jest oczywiste, ze jesli wierze w Boga to pragne slubu w kosciele, bo slub zawieram przed Bogiem
jesli jestem ateistka to slubu nie biore albo zawieram go przed urzednikiem stanu cywilnego, gdy zzalezy mi na usankcjonowaniu prawnym tego zwiazku...ale nie tylko..nie lekcewazylabym takiego slubu, bo dla ludzi niewierzacych przypuszczam, ze jest tak samo wazny jak dla tych, ktorzy biora slub w kosciele...bo ich milosc jest rownie wielka i przysiegaja cos sobie nawzajem

nie rozumiem, gdy ateista chce zenic sie w kosciele...po co??? jesli nie wierzy w Boga? to bawi sie poprostu w bal przebierancow i tyle...a zaczynac malzenstwo od takiego przedstawienia kiepsko wrozy na przyszlosc....

ale jak zawsze to, co oczywiste dla mnie, dla innych oczywiste byc nie musi.....i ok..niech sie bawia, ale po co mieszac do tego Boga, w ktorego istnienie nie wierza??? dalej nie rozumiem, ale co mi tam;)
pzdr. wszystkie strony tak dziwacznego sporu:))
>Ja ciagle pytam sie gdzie jest tu logika: odwracamy sie od Kosciola, nie chcemy >miec nic wspolnego, ale slub koscielny to my chcemy?

Kto sie odwraca od KK i chce slub koscielny? Margo, po raz kolejny nie zauwazasz, ze ja nawiazuje do czegos innego. Ten temat ewoluuje, nie odnosze sie obecnie do osob chcacych brac slub mimo braku wiary, tylko napisalam ogolnie o osobach niewierzacych, ktore czesto spotykaja sie z agresywnym traktowaniem ze strony katolikow. To wszystko.

>Czy to moje nieustanne pytanie to atak, agresja wobec kogokolwiek? Jakos nie >widze wyraznej odpowiedzi na to pytanie,tylko zarzuty, ze to brak tolerancji, >brak katolickiej milosci blizniego ecc..

Na Twoje pytanie nie moge Ci odpowiedziec, bo mnie ono nie dotyczy. Juz pisalam, ze ja takich osob nie osadzam, bo to ich prywatna sprawa. Brak ich rozumowaniu logiki? A mnie co do tego?
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 150

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie