Dziwka (Yo Puta) to kontrowersyjna książka autorstwa znanej hiszpańskiej pisarki i publicystki Isabel Pisano. Bardzo szybko trafiła na listy bestsellerów w kilku krajach Europy. Na jej podstawie został nakręcony głośny film z Denise Richards i Daryl Hannah w rolach głównych. Wśród wielu opowiadań na kartach książki znalazła się także historia pochodzącej z Nigerii Anny - chorej na AIDS byłej prostytutki o której głośno było kilka lat temu, gdy papież Jan Paweł II przyjął na audiencji i pogładził po głowie.
Papież błogosławi Annę
Papież błogosławi Annę Anna, Nigeryjka, w terminalnym stadium AIDS umiera w szpitalu w Rimini.
ISABEL PISANO: Zechciałby mi ojciec opowiedzieć historię Anny?
Oreste Benzi: Anna przebywała w Rzymie, w terminalnej fazie AIDS, mieszkała pod mostem i zdesperowana pewnej nocy zadzwoniła do mnie. Bezpośrednio do mnie. Powiedziałem jej: „Przyjeżdżaj natychmiast, przyjmiemy cię, czekamy na ciebie.” I przyjechała, to miało miejsce niespełna dwa miesiące temu. Jej choroba była bardzo zaawansowana, przyjęliśmy ją, jednak choroba spowodowała u niej duże spustoszenia. Zabrałem ją do Rimini, do innego z naszych ośrodków pomocy, ale i tam nie było dobrze. Teraz przebywa w szpitalu, to jeden z poważniejszych przypadków AIDS.
Uważam, że dziewczęta zarażone wirusem HIV powinny domagać się od Rządu Włoskiego zadośćuczynienia, gdyż ten nie robi nic, aby obronić te biedne stworzenia i dlatego wina leży po stronie władz. Anna obdarzyła mnie wielkim zaufaniem, mówi do mnie baboo (po włosku, tata) albo baba (po nigeryjsku, ojciec) lub nonno (po włosku, dziadek), jest bardzo do mnie przywiązana.
Odbyliśmy pielgrzymkę aby zobaczyć Ojca Świętego, było nas dwa i pół tysiąca. Znajdował się wśród nas kamerzysta włoskiego dziennika telewizyjnego RAI 2, który zapytał mnie: „Ojcze, dokąd zmierzasz?”, odparłem: „Zobaczyć Papieża, o ile mi się to uda, bo dotrę tam późno.” Wiesz, gdy Papież pojawia się na Placu Świętego Piotra, nikomu już nie pozwala się tam wchodzić. „A ta, która ojcu towarzyszy, kto to jest?” „Dziewczyna uwolniona z ulicy i chora na AIDS.” „Na pewno uda się ojcu dotrzeć do Papieża.” „Mam nadzieję”, odpowiedziałem. Jeden z członków gwardii papieskiej zauważył mnie i powiedział: „Idź ojcze za Papieżem, kiedy skończy nabożeństwo, zaprowadzę cię abyś mógł uścisnąć rękę Ojca Świętego.” Anna była głęboko wzruszona.
Kiedy już klęczałem przed Papieżem, rzekłem: „Ojcze Święty, ta dziewczyna jest jedną z wielu, które wyrwaliśmy ulicy, reprezentuje również pięćdziesiąt tysięcy innych kobiet żyjących w niewoli, a pragnących uwolnić się od tego...” W czasie, gdy to mówiłem, Anna zaczęła płakać i powiedziała: „Ojcze, ojcze, uwolnij dziewczyny od ulicy, życie na ulicy jest odrażające i ciężkie, uwolnij dziewczęta, ojcze, na ulicy jest wiele młodych kobiet, również wiele dziewczynek” - głęboko poruszona, słowa te wypowiadała szlochając. „Ojcze, uwolnij dziewczęta...”, powtarzała szeptem. Papież był niezmiernie wzruszony, głaskał ją po głowie. Pobłogosławił, pogłaskał ją po twarzy, podczas gdy ja trzymałem jego prawą dłoń w swoich dłoniach. Było to zdarzenie tak pełne uczucia, wzruszenia, że nigdy go nie zapomnę.
Telewizja relacjonowała: „Pierwszą prostytutką, która zbliżyła się do Jezusa była Magdalena, drugą stała się Anna, która została pobłogosławiona przez Papieża.” Była to przepiękna chwila. Zacząłem opowiadać ci historię Anny od końca. Została tutaj przywieziona, jak tłumaczyłem ci wcześniej, po podpisaniu umowy i rytuale voodoo. Z dwudziestoma innymi dziewczętami, została zakwaterowana w garażu, bez łazienki, bez okien, bez ogrzewania na zimę. Spały wśród swoich odchodów. Te, które się buntowały, były zamykane na klucz w tym garażu. Każdej nocy mafiozi przyjeżdżali i przy pomocy węża ogrodniczego „myli” je zimną wodą. Wyciągali je na ulicę, między nimi były dziewczynki w wieku dziewięciu, dziesięciu lat.
Nawet już chora, Anna musiała pracować. Gdy jej choroba weszła w fazę terminalną i nie mogła już zarabiać, zabrano ją z garażu i wyrzucono pod gołe niebo. Spała pod mostem, kiedy po raz pierwszy znalazły ją nasze wolontariuszki. Po spotkaniu z Papieżem, Anna powiedziała: „To był cud. Ręka Ojca Świętego, która głaskała moje włosy i osuszała łzy, sprawiła, że czuję się uleczona, ponieważ tak naprawdę Pan mnie dotykał. Było dla mnie wielkim przeżyciem móc przebywać w obecności Ojca Świętego, dokładnie w 2000 lat jak Jezus wrócił na Ziemię. To Pan przywiódł mnie do ojca Oreste. To Pan mnie wybrał. Byłam w Rzymie, w szpitalu, gdzie okradziono mnie ze wszystkiego. Odeszłam od sióstr Matki Teresy z Kalkuty i nie wiedziałam, dokąd mam się udać. Spałam na ulicy, aż ktoś z pomocy społecznej powiedział mi o ojcu Oreste. Znalazłam schronienie w jednym z domów pomocy w Le Marche, byłam tam wraz z innymi dziewczynami, których nikt nie chciał przygarnąć, bo były chore. Dzięki pomocy don Aldo, asystenta ojca Oreste, i dwudziestu młodych osób podobnych do mnie, próbuję odzyskać pogodę ducha. Gdy prosiłam Papieża o uwolnienie młodych ludzi od ulicy. On nie odpowiedział mi, jednak czułam jego solidarność i ogromną wrażliwość.”
Spotkanie Anny z Papieżem trwało może jakąś minutę, ale była to minuta tak długa, jak historia całego jej życia. Papież głaskał ją po głowie, poklepywał po policzku, żeby dodać jej odwagi, gdy wzruszenie ściskało jej gardło i trudno jej było wydobyć słowa.
Ojciec Oreste Benzi położył w Rimini kres prostytucji ulicznej, jak również nierządowi w barach z hostessami. Fakt, że niewolnictwo seksualne XXI wieku zaczyna wymierać, daje promyk nadziei. Towarzyszę ojcu Oreste do Palazzo Chiggi. Idzie tam w postanowieniu rozmawiania z prezydentem Guiliano Amato. Jak pisałam wcześniej, chce powiadomić go o zamiarze złożenia przeciw Rządowi Włoskiemu doniesienia o przestępstwach takich jak akceptacja niewolnictwa i rozwiązłości, przyzwolenie i obojętność wobec prostytucji dziecięcej, która rozwija się na terytorium Włoch. Zażąda również zadośćuczynienia za szkody poniesione przez wszystkie młode kobiety chore na AIDS.
Opuszczamy lotnisko o siódmej trzydzieści. Zrozumiałam, że ojciec Oreste nie przybył tutaj z gałązką oliwną lecz z gołym mieczem w obronie swojej sprawy. Opuszczam go przy wejściu do pałacu rządowego i żegnam się z nim mówiąc: „Powodzenia, ojcze.”
Szykuje swój wyjazd do Rimini, żeby odwiedzić Annę w szpitalu, kiedy dociera do mnie informacja, że zapadła w śpiączkę. Cud, którego oczekiwała, jeszcze się nie wydarzył. Jeszcze...
Serdecznie dziękujemy Wydawnictwu Bellona za udostępnienie i zgodę na publikację fragmentu książki.
http://ksiazka.panoramainternetu.pl/czytelnia/article,433708.html