witajcie wszystkie drogie koleżanki,mam chwilkę,więc nadrobiłam zaległości i jestem na bieżąco.
weba ,patrz mężczyzna będzie,sama przyjemność.uwazaj na siebie.ja mojego syna przenosiłam,a żeby go urodzić szybciej ,przekopałam pół działki,i dalej nic,w końcu połóżyli mnie w szpitalu i po przeszło dwóch tygodniach chłopisko zdecydowało się przyjśc na świat.
franci masz maila.
cucciola,przezywam dokładnie to samo ,jak wracam z włoch,mam zawsze doła i wszystko mnie denerwuje,ale to mija,zostaje tylko tęsknota.
jeszcze pewnie twój italiano dbał o ciebie i czułaś się jak w raju.wyobrażam sobie jaki był słodki.
alisa,walnęłabym tego italiano w łeb,żartuję,wiem ,ze tak się mówi,ale nie ma nic na siłę.wiesz ,powiem ci tylko jedno,podziwiam cię,że odeszłaś z honorem,bez żadnych scen.to naprawdę wielka rzecz i oznaka poszanowania i miłości do człowieka.
mój "przyjaciel" toscano wyjechał do ameryki południowej,właśnie niedawno wylądował ,po 17 godzinach lotu.wróci dopiero na początku grudnia ,pożegnanie było bardzo czułe i obiecał,że następną podróż już zaplanował-do Polski.a ja ,jak to ja jestem zakłopotana,bo sama nie wiem czego chcę.ale wiem,ze zaczyna mi czegoś ,a moze kogoś brakować,tymbardziej,ze rozmawialiśmy ze sobą codziennie .:(