Cześć! Mam mały wewnętrzny problem, moje przyjaciolki nie są zbyt obiektywne wiec Was prosze o rade...przez ponad dwa miesiace spotykalam sie z pewnym chlopakiem, mowiac spotykalam nie mam na mysli juz powaznego zwiazku,a raczej te "poczatki", wspolne wyjscia do kina, na kolacje,na spacery..oczywiscie naturalną koleją rzeczy byl fakt,ze powoli zaczelam sie w nim zakochiwac,az w pewnym momencie doszlam do wniosku ze jestem zakochana i to dosyc powaznie.Dziwil mnie natomiast jego dystants w niektorych kwestiach, kiedy za bardzo sie do siebie zblizalismy (nie mowie tu o kontakcie fizycznym), to on jakby sie zaczynal czegos obawiac i oduwal sie ode mnie,po czym znow bylo tak jak wczesniej.Teraz przed moim powrotem do Polski na swieta wyznal mi,ze jego byla dziewczyna, z ktora byli przez dlugie 4 lata,poprosila go by do niej wrocil...i on postanowil ta decyzje przemyslec....minelo juz pare ladnych tygodni ale chyba decyzja nie zostala jeszcze podjeta....i tu prosze was o rade, czy czekac w nieskonczonosc czy powoli starac sie zapomniec i odsunac (choc to nie bedzie proste)...