zakochana,mysle,ze twoje obawy o roznice kulturowe sa ciut pochopne...jezeli obydwoje jestescie osobami"otwartymi na swiat"to wlasnie te "roznice" przyniosa waszemu zwiazkowi magii...tak jest ze mna...nasz zwiazek oparty jest wlasnie na rozmowie..na opowiesciach..na przytaczaniu ciekawostek,zauwazanych roznic....jestesmy na tyle przywilejowani,ze nigdy nam sie ze soba nie znudzi...
Czy twoj kochany okazal zainteresowanie co do twojego pochodzenia..twojej kultury...rodziny...kraju..itd...a nie tylko "czy w Polsce sa ulice,samochody czy moze jezdzicie jeszcze na koniach?"-zdarzaja sie i takie pytania-uciekac od takich panow jak najdalej
jezeli chodzi o dzieci to musze przyznac,ze i ja mialam takie obawy..a mianowicie jak to zrobie w przyszlosci,by moje dzieci umialy mowic po polsku..by mogly porozumiec sie z dziadkami,kuzynami itd....otoz cudowne mamusie na tym forum poradzily mi ,bym ja z dzieckiem porozumiewala sie tylko po polsku a ojciec po wlosku....dziecko nauczy sie swietnie i polskiego i wloskiego....
jezeli chodzi o rodzicow to nie martw sie...po pierwsze nie beda ze soba przebywac non stop lecz jak dobrze pojdzie raz na 2-3 lata.a wtedy jakos sobie poradza przy twojej pomocy i slownika....
ah jeszcze o jezyk polski...moj maz zareagowal w pierwszej chwili nie dowierzajaco,ze rozmowa -ja po polsku a on po wlosku- z dzieckiem wplynie na nie pozytywnie.....zaczerpnal informacji na ten temat...a teraz nie moze sie doczekac, gdy dziecko w przyszlosci bedzie do niego mowilo"tatusiu".....i kto wie moze i tatus podciagnie sie z polskiego....mam nadzieje
powodzenia i "Va Dove Ti Porta il Cuore"