Czy to miłość czy kochanie?

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszytkich. Byłam we Włoszech pół roku. Moja ciotka wyszła za mąż za Włocha. Nie narzeka jest jej dobrze. Ale mnie od takich myśli odwodzi. Pracowałam u jej męża siostry. Pomagałam jej w pracach domowych. Poznałam Włocha, ktory mieszka można powiedzieć zaraz za ścianą. Zaczynaliśmy od samego początku. On mnie uczył języka włoskiego, obyczajów... dzięki niemu potrafię po pół roku porozumieć się po włosku bez problemów.Spędziliśmy bardzo miłe chwile. Chodziłam do niego do domu... jego rodzice mnie znają i bardzo lubią. mama Valeria zapraszała mnie na kawe z tatą chodziłam do baru napić się kawy. Mieszkałam w małej miejscowości w południowych Włoszech. Sąsiedzi nie chcieli mnie wypuszczać do Polski. Nadszedł ten moment że pojechałam... Jestem teraz w Polsce. Valerio codziennie pisze smsy, ze mnie kocha, ze nie może żyć beze mnie, już nie może dłużej wytrzymać beze mnie, że jak przyjade chce się ze mną ożenić i mieć dzieci. Wiem, że Włosi dużo mówią... gorzej wychodzi im przemienianie słów w czyny .... nie wiem co mam robić. Boje się tego, że kultura i obyczaje mogą nas od siebie oddalic, że było pięknie tylko na chwile. A na całe życie? Czy to dobre rozwiązanie? Proszę niech ktoś się wypowie na ten temat......
a poza tym, ze masz obawy, to co TY czujesz?:-)
A jak można sprawdzić czy się jest zakochanym? Czy świadczy o tym, że ciągle o nim myślę, zastanawiam się co robić całymi dniami. Gdy dostane jakiegoś super smsa to nawet mi łezka popłynie... Będąc we Włoszech razem z nim ... sądziłam, że nie jestem w nim zakochana... bardziej rozważałam kwestie przyzwyczajenia, bo przez pół roku codziennie się z nim widziałam. Jednak teraz nie jestem pewna czy to było przyzwyczajenie czy jest to miłość! Wiem, że głupio pisze, przecież sama mam to wiedziec nikt mi nie może w tej kwestii doradzać... napisałam ponieważ chciałam raczej poznać opinie na temat związkó posko-włoskich....
Mysle,ze to ty ZOSTALAS WYBRANA! Jestes idealem kobiety dla niego,uwierz mi oni tak szybko sie nie deklaruja co do zeniaczki,zawrocilas mu w glowie.Zakochal sie i pragnie byc z toba.Zostalas wybrana-do milosci i zycia..
Sono dottore italiano
Bzdury! Jaka wybrana?! Normalna dziewczyna i normalny facet, zadnej w tym magii, czy przeznaczenia. Pewnie, ze powinnaś zaryzykować i z nmi być, zycie jest krótkie i należy się nim cieszyć! Uwierz mi , że różnice kulturowe, obyczajowe nie maja tu zupełnie nic do znaczenia! Jedź , badź z nim i ciesz się, że spotkałaś kogoś wyjątkowego bo Włosi naprawdę na słowo "ślub" dostają gorączki> Powodzenia !!!!!!!!! :-D
moim skromnym zdaniem, sprawdzic czy sie jest zakochanym....nie mozna, nie mozna tez tego wiedziec, bo to sie czuje i "wiedzenie" nie ma tu nic do rzeczy... myslisz o nim, o was, tesknisz , wyobrazasz sobie co bedzie itd?....a sprobuj sobie wyobrazic twoje zycie bez tej osoby... jesli kochasz, to bedzie trudne lub prawie niemozliwe....ach, slodka milosci:-)
"Ci, którzy kochają, sami sobie kształtują sny. "
pzdr:-)
trishya ciao, tu scrivi in italiana lingua?
MOJA SKROMNA RADA!ZANIM PODEJMIESZ DECYZJE POZNAJ DOBRZE JEGO SYTUACJE Z PRACA ,JAKI MA KONTRAKT ITP.!JA PRZYJECHALAM DO TAKIEGO JEDNEGO JEST KOCHANY I DOBRY,ALE NIE ZAMOZNY, NIE MA PRACY I PERSPEKTYW,JESTEM WE WOLSZECH OD 7 MIES,W MALYM MIASTECZKU W REGIONIE ABRUZZO, PRZYJECHALAM BO BYLAM(JESTEM) ZAKOCHANA Z WARSZAWY NA ZADUPIE !W MALYCH MIASTECZKACH NIE MA PRYWATNOSCI,LUDZIE SA ZAZDROSNI I ZACOFANI,NIE DA SIE OPISAC TEGO WSZYSTKIEGO CO JA TU PRZEZYLAM! NIE WIEM JAK TWOJEGO RODZICE,ALE TEGO MOJEGO STRASZNIE SIE WTRACALI I WTRACAJA,SA NADOPIEKUNCZY A ICH SYN MA 32 LATA ,BYLO PRZE NICH DUZO AWANTUR! NIE JEST KOLOROWO ! DZIS WIEM ZE NIE DA SIE ZYC TYLKO MILOSCIA! NIE MYSLE ZE POPELNILAM BLAD,BO GDYBYM NIE PRZYJECHALA TO PEWNIE BYM ZALOWALA, A TAK TO PRZYNAJMNIEJ NIE MAM ILUZJI.WZIELAM URLOP NA STUDIACH I DZIEKI BOGU BO MAM TERAZ DO CZEGO WRACAC! LADA DZIEN BEDE PAKOWALA WALIZKI. PROBOWALAM JAKOS WYBRNAC Z TEJ SYTUACJI,ZNALAZLAM MU PRACE W MIASTECZKU KOLO MODENY I NAWET TAM POJECHAL ,ALE PO DWOCH DNIACH MU PODZIEKOWALI CZYLI NAWET NIE MIAL SZANS SIE WYKAZAC,PROBOWAL W INNYCH FABRYKACH,ALE ALBO BYLY B.DALEKO OD MODENY,ALBO COS MU NIE PASOWALO POZA TYM CENY ZA WYNAJEM MIESZKAN SA KOSZMARNE!TO MOJA HISTORIA W SKROCIE POWODZENIA!
U mnie wydaje się wszytko super... Jego rodziców chyba już pokochałam... kuzynów zresztą też. Ma prace. Jest profesorem w szkole. Ma mieszkanie po zmarłej babci... chce je remontować. Ja się boje własnie roznicy kultur... co z dziecmi? Chciała bym żeby się uczyły j. polskiego... moi rodzice za bardzo nie są zadowoleni bo niby jak będą się porozumiewac z jego... niby idealna prosta sprawa a ...a tak trudna ... dziekuje za odpowiedzi:)
Zakochana o dzieciach i wychowaniu poczytaj sobie na "Mlode mamy jednoczmy sie" , a o mezczyznach poczytaj w "wyszlam za maz" czy " polaccha e italiano" - milej lektòry
zakochana,mysle,ze twoje obawy o roznice kulturowe sa ciut pochopne...jezeli obydwoje jestescie osobami"otwartymi na swiat"to wlasnie te "roznice" przyniosa waszemu zwiazkowi magii...tak jest ze mna...nasz zwiazek oparty jest wlasnie na rozmowie..na opowiesciach..na przytaczaniu ciekawostek,zauwazanych roznic....jestesmy na tyle przywilejowani,ze nigdy nam sie ze soba nie znudzi...

Czy twoj kochany okazal zainteresowanie co do twojego pochodzenia..twojej kultury...rodziny...kraju..itd...a nie tylko "czy w Polsce sa ulice,samochody czy moze jezdzicie jeszcze na koniach?"-zdarzaja sie i takie pytania-uciekac od takich panow jak najdalej

jezeli chodzi o dzieci to musze przyznac,ze i ja mialam takie obawy..a mianowicie jak to zrobie w przyszlosci,by moje dzieci umialy mowic po polsku..by mogly porozumiec sie z dziadkami,kuzynami itd....otoz cudowne mamusie na tym forum poradzily mi ,bym ja z dzieckiem porozumiewala sie tylko po polsku a ojciec po wlosku....dziecko nauczy sie swietnie i polskiego i wloskiego....

jezeli chodzi o rodzicow to nie martw sie...po pierwsze nie beda ze soba przebywac non stop lecz jak dobrze pojdzie raz na 2-3 lata.a wtedy jakos sobie poradza przy twojej pomocy i slownika....

ah jeszcze o jezyk polski...moj maz zareagowal w pierwszej chwili nie dowierzajaco,ze rozmowa -ja po polsku a on po wlosku- z dzieckiem wplynie na nie pozytywnie.....zaczerpnal informacji na ten temat...a teraz nie moze sie doczekac, gdy dziecko w przyszlosci bedzie do niego mowilo"tatusiu".....i kto wie moze i tatus podciagnie sie z polskiego....mam nadzieje

powodzenia i "Va Dove Ti Porta il Cuore"
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia