Klara, tak sobie mysle, ze dwa lata waszych kontaktow to spory kawalek czasu i skoro ten facet nalegal, zebys pojechala go odwiedzic, to nie rzucal slow na wiatr, tylko mu na tym zalezalo.
Inna kwestia jest, czy poznawszy prawde o twojej dolegliwosci zrozumialby twoj stan i czy chcialby kontynuowac znajomosc. Ostatnie zdanie napisalam nie bez powodu w trybie warunkowym..
Widzisz, moim zdaniem po takim okresie znajomosci i w sprawie tak istotnej jak choroba, nie mozna rozwiazac problemu przy pomocy jednego sms. Bez wzgledu na to, jaka bylaby jego reakcja, zaslugiwal przynajmniej na rozmowe albo na list. Moge sie mylic, ale jest prawdopodobne, ze on potraktowal to twoje lakoniczne poinformowanie go o twojej dolegliwosci jako zakonczenie waszej znajomosci; zakonczenie jej przez ciebie. Albo moze, najzwyczajniej w swiecie, zareagowal emocjonalnie, wkurzyl sie na ciebie albo tez wystraszyl sie odpowiedzialnosci... kto wie..
Nie poznasz motywow jego milczenia dopoki nie sprobujesz tego wyjasniec.
Czekanie na dzwonek telefonu jest wiec bezsensowne. Usiadz i napisz do niego dlugi, szczery list jesli czujesz, ze warto jest powalczyc o to, co mogloby miedzy wami byc. Moze sie zdarzyc, ze nie dostaniesz odpowiedzi, ale bedziesz mogla powiedziec sobie, ze przynajmniej sprobowalas ..i ze pokonalas jakis fragment tego leku, ktory utrudnia ci zycie. :)