pierwszy raz we wloszech

Temat przeniesiony do archwium.
Witam wszystkich z samego rana. Za okolo miesiac wyjezdzam, a raczej chce wyjechac, do chlopaka do Wloch(Umbria). Znamy sie ponad 3 miesiace ale myslimy powaznie o wspolnej przyszlosci. Chcialabym sie od Was mieszkajacych i bedacych w zwiazkach z Wlochami dowiedziec, czego mam sie bac najbardziej? Obawiam sie pewnej bariery jezykowej pomiedzy mna a jego znajomymi. Nie mowie tak perfect po wlosku, ale on mowi, ze przyjezdzam do niego i ze bedzie mi pomagal. Jako tako wloskiej matki nie mam sie co obawiac(tak mi sie wydaje), bo z matka nie mieszka. To chyba cale szczescie? Jakie byly wasze pierwsze spotkania z Wlochami? Bylo tak zle? Czy sa tolerancyjni jesli chodzi o obcokrajowcow, ktorzy mowia w ich jezyku?
Cala rodzina przypomina mi o przypadkach, gdy Polka jechala do Wloch i zostawala juz tam na stale, albo wykorzystywana albo sprzedawana. Ufam mu, ale tez sie tego boje, troche bo troche, ale jednak. Ja znam go lepiej niz wszyscy mi bliscy ale znowu wszystkiego w 100% o nim nie wiem.
No i oczywiscie tez wazna sprawa: pogoda we Wloszech w grudniu. Mam sie spodziewac wielkiego mrozu czy raczej lekkiego zimna?
Ehh... mam nadzieje, ze ktos mi pomoze i podpowie co mam myslec, czego sie obawiac, a o czym nawet nie myslec bo i tak bedzie ok. Pozdrawiam
hej, wydaje mi sie ze wszystko zalezy od osob na ktorych trafisz, jezeli sa na poziomie nie masz sie co obawiac ze nie mowisz perfekt po wlosku, ja jak pierwszy raz spotkalam sie z rodzina i znajomymi od razu czulam sie dobrze, wszyscy dobrze mnie traktowali(rowniez jego kuzynki i kolezanki wloszki co bylo dla mnie milym zaskoczeniem)pamietam tez ze zaraz na poczatku, kiedy np moj chlopak musial pracowac a ja akurat bylam u niego jego znajomi, kuzyni przychodzili po mnie zebym nie musiala siedziec w domu i wychodzilismy gdzies razem, jezeli chodzi o jego mame to mialam szczescie, od razu sie polubilysmy,nawet teraz kiedy nie jestem juz z jej synem utrzymujemy kontakt i rozmawiamy doslownie o wszystkim,nie masz sie czego bac, kazda normalna osoba bedzie cie traktowac nie gorzej niz innych a nawet lepiej;)
dzieki za mile slowa. Wlasnie z tego co mi wiadomo to wszyscy jego znajomi, razem z kolezankami, czekaja na mnie i chca mnie juz poznac. Tak wiec mam nadzieje, ze bedzie dobrze...obym tylko sie nie rozczarowala.
Hej, nie napisałaś tylko na ile chcesz tam pojechać, ale podejrzewam, że po 3 miesiącach znajomości, choć może znacie się dłużej, niż jesteście razem, to raczej jeszcze nie na dłuższy czas. Zresztą nie moja to sprawa. Zgadzam się z moją przedmówczynią, wszystko zależy od ludzi, których poznasz, ja też mam raczej miłe wspomnienia z moich pobytów we Włoszech, a wiadomo, że pierwsze wrażenie zostaje w pamięci na długo i może po części kształtować dalsze relacje z ludźmi, których poznasz. Wiele też zależy od Ciebie, bądź otwarta i przyjazna na dzień dobry, a na pewno dasz się poznać jako sympatyczna dziewczyna, z tego co piszesz znajomi Twojego chłopaka też na Ciebie czekają, pewnie przedstawił Cię już z jak najlepszej strony, więc nie masz powodów do obaw. Nie wiem jak z Twoją znajomością włoskiego, ale mogę Ci tylko napisać o swoich doświadczeniach, pierwszy raz jechałam do Włoch 3 lata temu kiedy dopiero zaczynałam naukę języka na studiach, podobnie jak Ty, do chłopaka, z którym do dziś zresztą rozmawiamy głównie po angielsku. Jego znajomi byli bardzo wyrozumiali, zarówno ci z Rzymu, jak i w jego rodzinnych stronach, nawet jeśli słabo rozumiałam, co do mnie mówią, nie zniechęcało ich to, hehe, mnie też nie, poza tym miałam tłumacza ;) i skoro Twój chłopak zadeklarował się do pomocy, co jest oczywiste zresztą, to tym też się nie stresuj. Osłuchasz się szybko i za każdym razem będzie lepiej. Poza tym jedziesz do niego przede wszystkim, więc ciesz się spotkaniem i nie zamartwiaj takimi sprawami, BĄDŹ SOBĄ i nie daj się! A co do pogody to na pewno nie jest mroźno jak u nas, ale to już nie moja kwestia, poczekaj na info od ludzi, którzy tam mieszkają, na pewno jest ich sporo na forum. Pozdrawiam i powodzenia
Koniecznie kup sobie bilet powrotny i wez troche pieniedzy, abys mogla wrocic do kraju.
To tyle, jeśli chodzi o to, o czym masz za bardzo nie myśleć bo i tak powinno być OK, a tego co masz myśleć chyba nikt Ci nie podpowie. Powinnaś ufać przede wszystkim sobie, to Ty go poznajesz, rozmawiasz z nim i na tej podstawie nabierasz zaufania, snujesz plany na przyszłość. Twoje obawy są rzeczą naturalną, jak to na początku każdej znajomości i powinnaś o nich rozmawiać ze swoim chłopakiem. Jeśli je rozumie i nie bagatelizuje, mówiąc że szukasz dziury w całym albo sie czepiasz, to dobrze trafiłaś. Twoja rodzinka tez ma sporo racji ostrzegając Cię i mówiąc o przypadkach uprowadzonych dziewczyn, które też na pewno w wielu przypadkach miały pełne zaufanie do swoich włoskich (i nie tylko) znajomości, chłopaków ecc. i nie przypuszczały ze może się to źle skończyć. Niestety zbyt dużo takich historii sie zdarzyło i sama na pewno to rozumiesz. Ja tez nasłuchałam sie mnóstwa ostrzeżeń, przytaczanych historii, rad itp. dopóki moja rodzina nie przekonała się, że nie ma się czego obawiać. Chociaż moja babcia do tej pory uważa ze on mnie kiedyś zastrzeli bo jest porywczym Włochem i ma pistolet (jest carabienierem);) 3 miesiące to zbyt mało żeby być pewnym drugiej osoby i dobrze, że sama zdajesz sobie z tego sprawę. Ale każda historia, związek musi mieć swój początek a to, jak się dalej potoczy jest konsekwencją uczucia, zaufania i szacunku do siebie wzajemnie. Masz prawo mieć mnóstwo obaw, szukać wskazówek, rad i opinii innych osób i dobrze jest czasem z nich korzystać ale i tak Twoje życie jest w Twoich rekach więc myśleć i działać musisz sama. Ufff, kończę, dobranoc ;)
Avenka-nic sie nie martw bilet powrotny na pewno kupie bo nie zostaje tam na dlugo i pieniadze tez bede miala. Musze sie jakos zabezpieczyc w razie czego.
Dzieki kajazz za mile slowa. Myslalam, ze tu ktos na mnie najedzie, ze po 3 miesiacach znajomosci z Wlochem to nie mozna niczego oczekiwac, a tu takie serdeczne rady. Dzieki. Chce pojechac na tydzien, no gora 10 dni. On obiecal pomoc, wycieczki, zorganizowanie mi czasu, przebywanie ze mna caly czas, zebym sie nie przejmowala. Mam nadzieje, ze tak wlasnie bedzie. Wiem, slyszalam duzo historii o uprowadzonych dziewczynach i obawiam sie faktycznie, ze tak sie moze zdarzyc w najgorszym wypadku.Przeciez nie znam go na tyle, zeby zaufac bezgranicznie...jednak nie mniej ufam mu, ze nic zlego mi sie nie stanie. Co do jego znajomych to wlasnie wydaje mi sie, ze az ze zbyt dobrej strony mnie przedstawil. Przeciez mam swoje wady, nie bylam nigdy we Wloszech, nie chcialabym strzelic jakiejs gafy. Jego kilku znajomych znam, bo byli tutaj razem jak go poznalam a pozniej przyjechal z jednym kolega pierwszy raz specjalnie juz do mnie. Z jego najlepszym przyjacielem rozmawialam przez telefon i wydaje sie strasznie mily i bardzo pozytywnie do mnie nastawiony. Wszyscy widza, ze on jest szczesliwy ze mna i zdaja sie mnie lubic tak poprostu. Nawet jego znajome i zony przyjaciol kazaly mu pozdrowic ta "dolce bambina polacca".
Co do jezyka to uczylam sie w szkole przez 4 lata. Wiadomo jak to w szkole... od podstaw i tylko 2 godziny tygodniowo.Ale duzo nadrabialam sama. Teraz po zakonczeniu liceum wypozyczam czy nawet kupuje ksiazki sama i ucze sie tych bardziej skomlikowanych czasow przeszlych, congiuntivo czy przede wszystkim nowych slowek. Tak wiec jakos sie dogadam.... obym tylko nie denerwowala sie za bardzo, bo wtedy zaciska mi sie gardlo i nie moge slowa wydusic z siebie.
I jeszcze co do niego, to wlasnie chyba dobrze trafilam bo kazde moje obawy bierze na powaznie, stara mi sie tlumaczyc czego mam sie nie obawiac, o czym nawet nie myslec. Chce wiedziec wszystko co mysle i co mnie trapi.
A Ty dlugo juz jestes ze swoim carabinierem? Pozdrawiam :)
jak bedziesz miala ochote to napisz do mnie na maila [email]
wlasnie napisalam maila. Dzieki za odzew i jesli ma ktos jeszcze jakies rady to chetnie wyslucham :)
hej,

doskonale rozumiem twoje obawy bo poczatkowo tez je mialam. Ale tak jak juz wspomnialy moje przedmowczynie, wszystko zalezy od ludzi z jakimi bedziesz miala do czynienia. Co prawda mieszkancy Umbrii nie cechuja sie jakas wielka otwartoscia (sami tak o sobie mowia), ale od kazdej reguly sa wyjatki. Tak sie sklada, ze ja rowniez mam chlopaka z Umbrii (perugia), z ktorym jestem od ponad 3 lat i od jakiegos czasu mieszkamy razem. Jak masz ochote to napisz maila a na pewno odpowiem. [email] pozdrawiami do uslyszenia
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - Sprawdzenie

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia