słonko, nie wiem o czym pisze -przepraszam nie pamietam nica- o jakis nadaniach cudach wiankach,byc moze ma racje..ale ja ci powiem z punktu widzenia starego wyjadacza, ze to nie jest az tak skomplikowane jak to tu zostalo przedstawione, bo w penym momencie sie przestraszylam, ze ja o tym wszystkim nie wiem i co ja wogole robie poza granicami naszego kraju, jak do cholery udalo mi sie przekroczyc granice, poczulam sie prawie jak przemytnik pulpecikow i grzybkow w occie :D Wloz te sloje do walizki razem z ciuchami, zważ walize zeby sie zmiescic w dopuszczalnej wadze i tyle, ja tak zawsze robie, przewożę wszystko, np.wino owijam w jakis ciuch, zeby jedno o drugie sie nie potluklo,bo troche tych butelczyn targam zawsze-dla calej rodziny i jeszcze znajomych znajomych.. sloiki i inne historie tak samo, nigdy nie mialam problemow ;) spokojnie, zawsze tylko waze walizke, bo nie mam ochoty doplacac i dlatego zawsze jestem zmuszona zrobic mala selekcje, a to jakis majtek nie zabiore, bo za ciezke, a to z satynowej sexi pizamki trzeba zrezygnowac, a to bambosze pani domu z puszkiem tez maja swoja wage, hlip, hlip przykro jest mi zawsze w takich momentach, bo ciezko sie zdecydowac co ważniejsze..hlip, hlip.. zawsze trzeba z czegos zrezygnowac na rzecz ukochanych ugorów kiszonych :D