Tobie się wydawało, że jesteś we Włoszech a mnie dwa dni temu, kiedy czekałem na rzymskiej Tiburtinie na autokar, wydawało się, że jestem w Polsce.
W kasie polskiego biura:
- Dzień dobry (spytałem, pokazując bilet), czy autokar będzie podstawiony punktualnie?
- Ammazza o! Jaki pomięty!
- Do kieśni go pocisłem, jak jechałem w tę stronę i dlatego jest taki (odpowiedziałem po żywiecku).
- Aha. Tak przyjedzie na czas.
Przed autokarem:
Babcia Polka, mama Polka i sześcioletni chłopczyk, już Polak w połowie.
Wyjeżdża babcia i wnuczek, mama zostaje. W użyciu język włoski z drobnymi elementami polskiego:
- Caro fai bravo, dammi un baccio e vai da nonna, che il pullman sta per partire.
- No, non voglio ancora!
- Dai, sali amore, non c'e' tempo!
- No! Voglio giocare sulla piazza.
- Kurrrwa mać! Wchodzisz, czy nie?!
Wloz.
Ciaoooo! Ti voglio beneee, ti amooo!!!!