czy to ma sens???

Temat przeniesiony do archwium.
Ciao tutti....jestem tu nowa, od jakiegoś czasu tak sobie czytam to forum i czytam...i widzę mnóswo sympatycznych, pomagających sobie nawzajem ludzi!!Jestem tu jednak nie bez powodu.
Na wakacjach za granicą poznałam Włocha. Zakochaliśmy się w sobie, spędzliśmy razem dwa piękne miesiące, no i oboje poczuliśmy, że tak to się nie może skończyc, i że po prostu chcemy byc razem!! No i tu pojawia się jeden zasadniczy problem: ja jestm w polsce, on we włoszech. i tak juz od miesiąca. codziennie do siebie dzwonimy, piszemy, i nadal jesteśmy przekonani, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Chcemy odwiedzać się jak często jak tylko się da. a nie da się zbyt często, bo oboje jeszcze studiujemy....
Tak, podobna historia pojawiła się na tym forum pewnie wiele razy. Dlatego też bardzo prosze was o pomoc. Dziewczyny, jeśli byłyście lub jesteście w podobnej sytuacji, odpowiedzcie: czy to ma jakiś sens? czy da się tak żyć na odległość, być z kimś, a jednak osobno? tak przez kilka lat, widząc się zaledwie kilka razy do roku?? czy to wogóle możliwe??
bo trochę się boję za mocno w to zaazgażować....a to naprawdę wspaniały facet!!!!! i wiem, że mu na mnie bardzo zależy!!
Bardzo prosze o rady
Pozdrawiam!!
codziennie zadaje sobie takie samo pytanie...ciężko jest.ale wierze ze to ma sens
.... chcę ci tylko powiedzieć, że warto!
Ja też, tak jak ty, będąc jeszcze studentką poznałam podczas wakacji pewnego człowieka....
Dzisiaj, po ponad 5 latach związku, życiu na odległość, spotkaniach czasem co 3 miesiące, odkładaniu wszystkich oszczędności na autobus, czy lot.. dzisiaj jesteśmy razem, mieszkamy w Polsce, właśnie szukamy lokalu na wesele, a w drodze jest do tego wszystkiego maleństwo.....
i chcę tylko dodać, że jesteśmy ludźmi na poziome, nie jakąś tam parą, która poznaje się na plaży.... obydwoje po studiach, pracujemy, mamy mnóstwo wspólnych znajomych.... ale jeszcze kilka lat temu było we mnie mnóstwo nieufności, trochę kompleksów, że tak stereotypowo Polka i Włoc, nic bardziej banalnego. a to nie tak..... trzymam kciuki!
Katrrin, przygotuj sie na wiele ciężkich chwil. Nie zawsze bedzie tak słodko jak teraz, z czasem dlugie czekanie doprowadza do szaleństwa. Na poczatku, kiedy skreśla się dni w kalendarzu, śpi z komórką (bo przecież może zadzwonić ;)), pisze listy, wysyła kartki...wtedy jest łatwiej bo to czysta adrenalina i pozytywne szaleństwo. Jednak z czasem, kiedy zaczynasz tesknic za czyms stabilnym, pewnym, bezproblemowym i na wyciągnięcie ręki (przy czym nie twierdzę, że Twoj mężczyzna nie może Ci tego dać, ale na odległość to czasem najzwyczajniej baaardzo trudne),w życiu robi się pochmurniej (co znika przy następnym spotkaniu)...Pewnie, ze warto walczyć, ale musisz mieć w sobie bardzo dużo siły, oboje musicie (i już zacznij ćwiczyć cierpliwość). Ja nie żałuję ani jednej przetęsknionej i przebolałej chwili. Z całego serca życzę Ci Katrinko powodzenia. Pozdrawiam.
ma sens,tylko z czasem jest coraz ciezej,lapiesz sie na tym,ze ciagle o tym myslisz,ze mijaja miesiace ci tylko na odliczaniu do spotkania,do rozmowy...przestaje cie duzo cieszyc...ciezko mi z tym bylo,zdecydowalam wyjechac i przeniesc sie na studia tam,sama,bez zadnego programu,sprobowac na rok,zawsze moge wczesniej wrocic,jade za kilka dni,boje sie bardzo....nie wiem,czy powinnam,ale ciagniemy to juz 1,5roku...mam nadzieje ze bedzie dobrze,ale mowie sobie,ze nie chce zalowac ze czegos nie zrobilam,bys smutna dlatego,bo potem nie cofne juz czasu...trzymaj sie,i sluchaj serducha
dziewczynki jesteście kochane...oczy mam mokre jak czytam co piszecie...naprawdę dodajecie mi otuchy, chcę wierzyć i wierzę, że nam się uda!!!pozdrwaiam Was serdecznie!!!!
Oczywiście że warto, sama jestem w podobnej sytuacji mój ukochany w Italii ja w Polsce, poznalismy sie pół roku temu na necie, w wakacje pojechałam do Włoch i spotkałam sie z nim - oczywiscie miałam pewne obawy ale szybko okazało sie ze niepotrzebie,spedzilismy razem cudowny miesiąc ale wiadomo wszystko co piekne szybko sie konczy nio i musiałam wracac chociaż gdyby nie studia to kto wie :) jestesmy w ciągłym kontakcie (Boże dzięki Ci za telefony i internet!) i mimo że jest cięzko, tęsknota ogromna to wierze ze jesli 2 ludzi jest sobie przeznaczonych i darzy się prawdziwym uczuciem to kilometry, odległości, konwenanse nie mają żadnego znaczenia, nic nie jest w stanie zniszczyć prawdziwego uczucia bo mówimy tu o takim chyba nieee a nie o przelotnym zauroczeniu?A więc dziewczyny bądzmy silne nawet jeśli teraz jest nam cięzko i zastanawiamy sie czy taki związek ma sens to wierze, że kiedys los nam to wynagrodzi :) i wspólnie spędzone chwile z ukochanym zrekompensują nam wszystkie trudne momenty, zwątpienia i łzy (ojjj ile ja ich wylewam!) a więc drogie moje warto czekać, warto próbować !Dziekuje wam ze tu jestescie, dzielmy sie swoimi historiami i wspierajmy wzajemnie a bedzie nam raźniej,pokonamy wspólnie smutne mysli i cięzkie chwile.FORZA RAGAZZE!!! :)))
Temat przeniesiony do archwium.