Miłość z gumowego drzewka

Temat przeniesiony do archwium.
Miłość z gumowego drzewka




„Poznam dziewczynę z Polski”

Dan chce mnie zaprosić do swojego baru, w którym jest menedżerem, Mark proponuje kolację w ekskluzywnej restauracji, Dave z Toronto zaprasza mnie na wycieczkę do Kanady.... Wszystko to za sprawą jednego kliknięcia myszką.


KATARZYNA KOPACZ 2[tel]




To miał być jedynie eksperyment... I był. Tyle, że moja skrzynka pocztowa do dziś odczuwa jego skutki. Dlaczego? Wszystko przez jeden z najpopularniejszych portali internetowych w Londynie – Gumtree i rubrykę „chłopak pozna dziewczynę”, na którą oczywiście zajrzałam z „dziennikarskiej ciekawości”. To, co tam jednak zobaczyłam, bardzo mnie zaskoczyło. No bo jak tu się nie dziwić, gdy treść czterech z dziesięciu ogłoszeń brzmiała „Poznam dziewczynę z Polski”.

Dziennikarska prowokacja

Najpierw założyłam skrzynkę pocztową. Potem wymyśliłam sobie imię, nazwisko i wiek. Chwilę później, jako 21-letnia Ania Kowalska z Polski, która w Anglii jest zaledwie od pięciu miesięcy, dałam ogłoszenie: „Cześć mam na imię Anna, w Londynie czuję się bardzo samotna, więc szukam fajnego chłopaka (czyli cool guy), by czasem wspólnie wyjść na jakąś imprezę, spacer czy do kina”.

Wzorem innych dziewczyn, które dają takie ogłoszenia na tej samej stronie, zażądałam oczywiście zdjęcia. Wszystko po to, by wiedzieć, kto „skusił” się na moje ogłoszenie. Ja sama opisałam się jako wysportowana, szczupła, wysoka blondynka z zielonymi oczami.

Już po kilku minutach dostałam pierwszego e-maila. Napisał do mnie Dan, 23-letni menedżer baru. W pierwszym mailu zdradził tylko, że tak samo jak ja – a dokładniej wymyślona przeze mnie bohaterka, uwielbia wyjścia do kina i spacery. Mimo że mail był bardzo krótki, wydał mi się sympatyczny. Podobnie jak załączone zdjęcie, na którym zobaczyłam uśmiechniętego chłopaka w sportowej bluzie.

Po kilku minutach tej swoistego rodzaju lektury kiedy już zamierzałam odpisać, zobaczyłam kolejne listy. M.in. od Alessandro – Włocha, który reklamował się jako ten, który lubi czasem skoczyć ze znajomymi i „wypić co nieco”. Jednak on nie przypadł mi do gustu. Gdy otworzyłam załącznik ze zdjęciem, moje przypuszczenia potwierdziły się. Na obrazku zobaczyłam bowiem lekko nietrzeźwego młodzieńca otoczonego wianuszkiem kobiet.

Kolejny mail przyszedł od 26 letniego Dave’a – Anglika mieszkającego w Toronto, który zdradził mi, że po przeprowadzce do obcego kraju, tak jak ja, czuje się bardzo samotny. I choć jego list bardzo mi się spodobał, jemu również nie zdążyłam odpisać, bo na moim monitorze pojawiła się następna wiadomość...

- Jestem wysoki, dobrze zbudowany, zabawny, żartobliwy i lubię czasem poflirtować – przedstawiał się Felix, który co prawda nie napisał skąd jest, ale po zdjęciu i kilka razy wtrąconym „ciao” domyśliłam się, że to przedstawiciel słonecznej Italii.

Napisał też Lin, 27-letni chiński dziennikarz i gitarzysta jakiegoś młodzieżowego zespołu, który swoją foto - ofertę wysyłał chyba hurtowo, bo w mailu znalazłam pytanie: „Skąd jesteś i ile masz lat”, mimo że w swoim ogłoszeniu precyzyjnie określiłam swoje dane. Jego e-mail został więc skasowany od razu.

O rok starszy Pierre, mimo że na fotografii z Dubaju wyglądał szalenie przystojnie, także został skreślony. Głównie dlatego, że w liście przyznał, że oprócz chodzenia na siłownię niewiele go interesuje.

Przy mailu od Francesco zaczęłam zaś śmiać się do łez. 24-letni Włoch z pełną powagą napisał bowiem:

- Mieszkam w czwartej strefie, ale jeśli chcesz, w przyszłym tygodniu mogę przyjechać do strefy pierwszej i wtedy się spotkamy.

Równie bezbarwnie napisali do mnie Stewart, Andy, który z wyglądu przypominał 60-latka, Charles, który zamiast zdjęcia przysłał CV, maniak filmów na DVD - Mani, Duncan, który od razu podał mi swój numer telefonu i zaprosił na kolację oraz Piotrek, który zapytał, czy uparłam się na randkę z cudzoziemcem, czy rodak też może być?

Z tłumu nudnych ogłoszeń wyróżnił się jednak Stephane – francuski artysta, który szukał towarzystwa by pójść na lody, pochrupać chipsy i wyjechać na wycieczkę na pustynię... Kolejne pięćdziesiąt, które tego dnia przeczytałam, nie utkwiły w mojej pamięci. Ponieważ tego dnia czas mnie naglił, wylogowałam się ze swojej skrzynki i do następnego dnia właściwie zapomniałam o swoim „eksperymencie”.
Totalna blokada

Po raz drugi na założoną specjalnie z okazji „ogłoszenia” skrzynce loguję się następnego dni rano. Trwa to jednak bardzo długo. Po paru minutach wiem już dlaczego. Na swoim mailowym koncie mam blisko 300 wiadomości i zdjęć. Wszyscy zainteresowani są randką z dziewczyną z Polski. Wybieram kilka osób, które wydają mi się sympatyczne i postanawiam podpytać dlaczego? Pytam też, czy po raz pierwszy są na Gumtree, dlaczego chcą poznać kogoś przez internet i czy znają już jakieś dziewczyny z Polski?

Prana ze Sri Lanki, który jest inżynierem telekomunikacji, pisze do mnie długi list.

- Spotykałem się już z dziewczynami z Polski i Sri Lanki – zdradza. – Jesteście bardzo fajne przyjacielskie. Nie tak ja dziewczyny z Londynu.

Robert z Australii także miał już polską dziewczynę.

- Miała na imię Mirka, ale wyszła za innego chłopaka; również z Australii – rzuca w pośpiechu i szybko dopisuje, że musi biec robić „kasę”, bo jest kimś ważnym w City. Obiecuje jednak, że porozmawiamy dłużej, gdy spotkamy się na kawę. On także zapewnia, że na Gumtree jest po raz pierwszy.

Co innego Bari. Z jego e-maila dowiaduję się, że znajomości w internecie szuka bardzo często. List od niego jest bardzo miły, choć odrobinę nachalny, bo Bari od razu chce się ze mną spotkać na kawę w Starbucksie. Dokładnie planuje więc, gdzie i o której się spotkamy oraz co będziemy robić. Podaje swój numer telefonu, służbowy e-mail oraz numer internetowego komunikatora. Choć przyznaje, że nigdy nie spotykał się z dziewczyną z Polski, ma kilku polskich znajomych, którzy są niezwykle mili i sympatyczni.

John, który także błyskawicznie odpisuje na moje pytania twierdzi, że chce tylko dziewczynę z Polski, bo te są mniej chciwe i materialistycznie nastawione względem swojego partnera.

- Bo dla mnie bardziej liczą się wspólne spacery do muzeum, kina, wycieczki za miasto, pogaduszki przy kominku i winie niż kolacje w drogich restauracjach – pisze.

Dodaje też, że szukanie znajomych w internecie polecili mu znajomi, którzy na tej stronie spotkali mnóstwo miłych ludzi.

Max także jest rozkochany we wszystkim co polskie.

- Mój przyjaciel ożenił się z piękną Polką i byłem nawet na ich weselu koło Poznania. Cóż to była za impreza. Piękny kraj, wspaniali ludzie, pyszne jedzenie, rewelacyjna pogoda. A jakie dziewczyny. W życiu nie widziałem piękniejszych. Zazdroszczę mojemu koledze i też chciałby znaleźć tak wspaniałą towarzyszkę życia – wypisuje w e-mailu.

Juan, który z pochodzenia jest Hiszpanem, opowiada mi, że na Gumtree trafił przypadkowo, gdy szukał wakacyjnego schroniska dla młodzieży w Londynie. Ma tu bowiem zamiar przyjechać na wakacje. Nasza konwersacja e-mailowa jest na tyle miła, że Juan postanawia mnie zaprosić nawet do Hiszpanii.

Dla Jacka zaś polska dziewczyny ma być.... pomocą w nauce języka. 28-letni finansista zna już bowiem francuski, włoski, hiszpański, niemiecki i teraz zaczyna się uczyć polskiego.

- Potrzebny jest mi w pracy. Wiem, że to może brzmieć dziwnie, ale jeśli ty pomożesz mnie, ja pomogę tobie. Mogę zabierać cię na zakupy, do pubów, dyskotek, restauracji – zachęca biznesmen i kończy polskim „Cześć”

Kurt zaś deklaruje, że owszem lubi polskie dziewczyny, ale naszego języka nie ma zamiaru się uczuć.

- Umiem tylko powiedzieć „yakshamash” – (jak się masz – przyp. red) – pisze z milionem błędów. - Nauczyła mnie tego moja była dziewczyna Asia. Niestety pół roku temu wróciła do Polski i zostawiła mnie samego.

Dodaje, że na wizytę na Gumtree namówiła go inna Polka – Karolina, która jest jego bardzo dobrą przyjaciółką.

- Tak samo mądrą i piękną jak wy wszystkie – komplementuje.
Mogę mieć wszystko...

Nie wszystkie jednak maile zawierają zaproszenie do pubu czy na spacer. Wśród listów trafiają się także bardziej intratne propozycje. Mam ofertę zamieszkania, egzotycznej wycieczki, własnego samochodu. Zaintrygowana taką ofiarnością wysyłam kolejny list, pytając skąd ta ofiarność?

- Ponieważ jesteście najpiękniejsze na świecie, otwarte, przyjacielskie i towarzyskie i macie zabawny i piękny akcent – wychwala nas Oskar.

Brad, pracujący dla firmy Orange pisze zaś, że jesteśmy najbardziej atrakcyjne na świecie i deklaruje, że odda wszystko, co ma, by tylko mieć dziewczynę z Polski. Pyta też mnie, do którego pubu chciałabym iść na kolacje?

31-letni właściciel fitness clubu zaprasza mnie zaś na trening. Nowe oferty wiąż napływają... Moja skrzynka jest zablokowana.... Nie mam sił już więcej czytać...

Eksperymentu ciąg dalszy

Maili jest już blisko 600, a ja wciąż nie wiem, dlaczego mężczyźni tak bardzo chcą spotkać się z Anną - 21-latką z Polski.

Ponownie wchodzę więc na stronę www i daję drugie ogłoszenie. Tym razem jestem Ann – 28-latką z UK. Reklamuję się jak mogę – że piękna, że dobrze wykształcona, że dobrze zarabiam...

Siadam i czekam.... Zero odzewu... Po godzinie dostaję pierwszego maila. Odpowiada mi o kilka lat młodszy Anglik. Nic ciekawego. „Uzbrojona” więc w cierpliwość czekam dalej. Przez cały dzień dostaję sześć listów...

Skoro więc wabik z angielską dziewczyną nie działa, piszę trzecie ogłoszenie. Tym razem podaję się za dziewczynę ze Wschodniej Europy. Zbytnio się nie reklamuję. Piszę, tylko, że mam 21 lat, cały tydzień pracuję w biurze i szukam kogoś z kim można spędzić wolne weekendy. Tym razem z propozycjami jest lepiej. Odkrywam jednak, że na ogłoszenie dziewczyny ze Wschodniej Europy odpisało wielu tych samych mężczyzn, co na ogłoszenie dziewczyny z Polski. Wiele twarzy rozpoznaję na zdjęciach. Co gorsza w listach, które piszą do mnie ci sami mężczyźni, czytam te same komplementy...

- Wy dziewczyny ze Wschodniej Europy jesteście takie piękne... Nie zależy wam na pieniądzach tylko na prawdziwej przyjaźni i drugim człowieku – mydli mi oczy Ross.

W jego mailu znajduję jednak jedną ważną myśl. A raczej spostrzeżenie. Gdy pytam go o Gumtree, szczerze wyznaje, że bywa na tej stronie kilka razy w tygodniu. Dlaczego?

- Bo Londyn to miasto ludzi samotnych. Wszyscy całymi dniami pracują i ciągle się gdzieś spieszą. Tak można żyć miesiąc, dwa, ale nie cały czas... – filozofuje. – Śledzę tą stronę i wiem, że większość ogłoszeń należy do tych samych osób. Niektóre ukazują się codziennie. To Gumtree to chyba niezły materiał dla psychologa – kończy.
http://rozrywka.onet.pl/prasa/2679,1228797,3,polish_express,milosc_z_gumowego_drzewka,index.html
o .. i przepis na kolegę z UK gotowy.. nic tylko brać przykład ;-)
hipo7 już kiedyś wspominałem o tym zjawisku:
http://www.wloski.ang.pl/Zjawisko_zerowania_na_insieme_22702.html
widzisz.. szukają tyyyyylkooo polskich dziewczyn, bo w końcu: "... najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny ...." :))))))))
hipo7 wyślę Ci opis eksperymentu insieme :)))
ok.
Inf. a Ty nie śledzisz wieczoru wyborczego???
bo ja przyznam, że nie mogę sie powstrzymać od zerkania w najnowsze wiadomości..
ja tez bym chciala ten opis experymentu! smieszy mnie to cale insieme wiec z checia sobie poczytam:)
hm, ja jeszcze tego nie mam ..
Inf.. jak to przyjdzie do mnie? aqq czy e-mail?
Troche to smutne. Obcokrajowcy wiedza, ze Polce imponuje sam fakt bycia obcokrajowcem, takze faceci nie musza wcale sie bardzo starac, aby zdobyc taka dziewczyne/kobiete. Wystarczy zagraniczny paszport, pare milych slowek i juz dziewczyny sa zakochane na zaboj i z checia ida z takim delikwentem do lozka...
tylko, ze to chyba wszystko jedno z kim do tego lozka ida...
L>S i hipo7 musze zrobić korektę i wkleję to na forum
Na takich stronach włoskich przerznie siedzą typowi Gallo Iitaliano
Dla dziewczyn zainteresowanych podaję adres:
www.gumtree.it
Temat przeniesiony do archwium.