Bukareszt żąda od Komisji Europejskiej, aby sprawdziła legalność nowych włoskich przepisów o doraźnej deportacji Romów. - Imigranci zostali zdemonizowani. To zbiorowy odwet - twierdzi rumuńska obrończyni praw człowieka Delia Grigore.
Włoski rząd półtora tygodnia temu dał policji nadzwyczajne uprawnienia do błyskawicznej deportacji imigrantów, jeśli stanowią oni "zagrożenie dla porządku publicznego". Była to reakcja na brutalne zabójstwo rzymianki przez romskiego imigranta z Rumunii, które wzmogło anytimigracyjne nastroje we Włoszech.
Pod naciskiem społecznym i wbrew ostrzeżeniom wielu włoskich prawników premier Romano Prodi rozciągnął deportacyjne uprawnienia policji na obywateli Unii Europejskiej, wykorzystując przepisy, które przed kilkoma laty - przy protestach lewicy - wprowadził ówczesny premier Silvio Berlusconi wobec pozaeuropejskich przybyszów. Przepisy zwolniły policję z obowiązku czekania z deportacją na zgodę sądu.
- Czekamy na szybką opinię Komisji Europejskiej, czy włoskie przepisy nie łamią wspólnotowej zasady swobody przemieszczania się. Normy UE mówią o możliwości wydalania groźnych imigrantów, ale we Włoszech mogą zostać wykorzystane przeciw całej grupie etnicznej - powiedział w sobotę szef rumuńskiego MSZ Adrian Cioroianu.
Rumunów niepokoją zapowiedzi włoskiego rządu, że doraźne przepisy mogą zostać jeszcze zaostrzone i wpisane do kilku nowych ustaw. Obawiając się ulicznych protestów, władze w Bukareszcie przestały publikować dane o swych obywatelach wydalanych z Włoch.
Włoskie media twierdzą, że na razie odesłano do domu zaledwie sto osób, ale kilka tysięcy jest już na listach deportacyjnych. W romskich osiedlach pod Rzymem panuje strach. Rodziny nie posyłają swych dzieci do szkół, boją się kolejnych odwetowych napaści chuliganów oraz - tu histerię wyolbrzymiają nieprawdziwe plotki - policyjnych łapanek.
Rumuński premier Calin Tariceanu był w Rzymie kilka dni temu i wraz z Romano Prodim wystosował apel do Brukseli o pomoc w integracji imigrantów we Włoszech.
- Jeśli rząd kraju UE dopuszcza, by imigranci tworzyli slamsy, to czego oczekuje od Brukseli? Integracja to sprawa rządów. My mamy niemałe fundusze na jej wspomaganie, ale Rzym nigdy nie poprosił nawet o jedno euro - ostro replikuje szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso w niedzielnym wywiadzie dla dziennika "La Repubblica". Barroso spotyka się dziś w tej sprawie z premierem Prodim.
Zamieszanie wokół romskiej imigracji wywołało już gwałtowne reakcje nie tylko we Włoszech, ale i w Rumunii. Szef rumuńskiego MSW Cristian David publicznie rozwodził się nad pomysłem kupienia kawałka afrykańskiej pustyni i wysiedlenia tam Romów. - Tak się nawet nie żartuje. Kiedyś naziści chcieli wysiedlać Żydów. Żądamy od Bukaresztu przeprosin wobec mniejszości i jak najszybszego zdymisjonowania ministra - apeluje Centrum Wiesenthala.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Jakie są Wasze doświadczenia ze społecznością romską we Włoszech.
Bo ja jedynie się dziwię, że dopiero teraz rząd włoski zdecydował sie na podjęcie działan deportacyjnych.