che ne pensare...?

Temat przeniesiony do archwium.
Jak tak czytam poszczególne "skrypty" typu : szukam Włochów w Poznaniu; szukam Włochów w Katowicach... to mnie lekko skręca... OK, fakt jest faktem, że Włosi do siebie przyciągają... stylem bycia, sposobem zachowania, otwartością, optymizmem... możnaby wyliczać w nieskończoność... Ale tutaj wygląda to trochę jakby co niektóre dzieczyny szukały na siłę Włochów, żeby "móc się z nimi pokazać " (bo koleżanki padną z zazdrości jak je zobaczą z Włochami u boku...)
... moze nie jest tak w 100%, ale w dużej części - na pewno... orribile quel fatto...
Ciao :))))

Zgadzam się z Tobą całkowicie... Nie które dziewczyny troche przesadzają ..
a moze szukaja nie dlatego zeby sie pokazac ale dlatego ze kolezanka kolezanki wyjechala i opowiadala jacy wlosi sa super, jak ja super traktowali, obsypywali prezentami itd (ile w tym prawdy tylko wie opowiadajaca) no i coz...dziewczyny sie na to łapia..tez chca byc tymi ksiezniczkami...to prawda niektorym udaje sie znalezc tam ksiecia..inne maja normalne zycie..raz lepsze raz gorsze - tyle ze nie wszystkie opowiadaja po powrocie do domu ze wcale tak pieknie nie jest ze poza tymi pieknymi dniami sa tez takie ze siedzi ze straszliwa chandra i bardzo chce sie pogadac z kims po polsku....
ale moze niech probuja..jak same nie sprawdza to nie beda wiedzialy....
dokładnie... miałam tego klasyczny przypadek... koleżanka wróciła z Sycylii gdzie pracowała, i oczywiście zakochana po uszy we Włochu który już jej sie prawie (po 4 m-cach) oświadczył.... gdybym nie wiedziała, jak jest naprawdę, to pewnie bym była zazdrosna "że to mnie takie szczęście nie spotkało..." ;) Ale ja mam swoje "szczęście" , też włoskie (szczęście w nieszczęściu, bo tej odległości szczęściem bym nie nazwała), które wie, że kobiet się nie zdobywa prezentami czy komplementami, ale wyrozumiałością, cierpliwością i sposobem bycia :) Jak długo to potrwa (przetrwa... ;) - zobaczymy. Nie można niczego na dzień dobry skreślać, i nie mówią, że Włosi którzy zasypują prezentami sa nieszczerzy :) Nie :) Jesli to ich sposób okazywania uczucia, vabbe :) Ważne tylko, żeby nie skończyło się na prezentach... :) Saluti ! :)
mhm..niestety na ogol konczy sie na prezentach...i wydaje mi sie ze nie dlatego ze polka..ale dlatego ze latwo dala sie uwiesc (to juz nie chodzi o latwe nie latwe..bardziej chyba naiwne...wierzace ze on to tylko mnie tak bardzo kocha..a on tak kocha nawet przydrozny kamyczek) a wloszki juz sa przyzwyczajone do tych komplementow wiedza ile one znacza..mnie juz sie kilku na czacie trafilo co po dwoch rozmowach umierali z milosci ;))

ale nie wszyscy sa tacy nie ma co ukrywac...z mojego "ukochanego" wlocha wyciagnac jakies nadprogramowa komplementy jest b. ciezko no coz mam nadzieje ze pomimo odleglosci nie rozejdzie sie wszystko po kosciach....dobrze ze jest messanger kamerki mikrofony..telefony mozna jakos przetrwac ;))
cattibor - jakbym czytała własną historię... :) Widzę, że masz do tego zdrowe podejście... Ja też staram się je mieć. A co do msn'ów, kamerek i telefonów.... tutto e bello fino a quando nn hai bisogno di aver qualcuno al fianco... dal vivo ... :) hmm... przynajmniej wiem, że nie ja jedna jestem w takiej sytuacji ;) 3maj się :)
oj questo dal vivo...brakuje straszliwie..szczegolnie jak pada, nie ma slonca .....
tez sie ciesze ze nie jestem sama
pozdrawiam serdecznie
Nie wiem gdzie te dziewczyny znalazly chojnych wlochow, bo ja sie spotykam wrecz z otwrotna sytuacja.Skapi i niekulturalni (chodzi mi o tzw.pierwszenstwo dla kobiety ) Ja dopiero nauczylam swojego faceta dobrego zachowania zarowno wobec kobiet jak przy stole (nie mowi sie z pelnymi ustami ) I czasami przesadzaja z ubiorem zakladajac przesadnie obcisle bluzki,spodnie i dobierajac dodatki raczej przez przeznaczone dla kobiet.
Pozatym sa malo samodzielni i tchorzliwi, trzymaja sie gniazda rodzicow jak najdluzej.Wcale miz sie tak nie podobaja.Mojego chlopaka kocham,ale napewno nie dlatego,ze jest wlochem, tak sie zlozylo.
Co do ustepowania pierwszenstwa kobietom... We Wloszech takiego zwyczaju nie ma, moj ropuch poczatkowo nie rozumial, o co mi chodzi, gdy zatrzymywalam sie przed drzwiami, przez ktore on juz zdazyl przejsc.:D Teraz przepuszcza wszystkie kobiety (a czasem nawet mezczyzn;)), choc pare razy zostal za to zachowanie wyzwany przez te bardziej wyzwolone, ktore poczuly sie urazone w swym feminizmie (bo przeciez jestesmy wszyscy rowni...;)). W kazdym razie, nie ma co sie spodziewac po przecietnym Wlochu przepuszczania w drzwiach, ale tez nie ma sensu sie obrazac, bo tutaj po prostu nie ma takiego zwyczaju. Pozostaje tresura.;)

Pozdrawiam,
Dee
to wszystko zalezy na kogo sie trafi...mnie sie trafil osobnik ktory przepuszcza - bez uczenia, nie je z pelnymi ustami - wrecz za kazdym razem mi sie dostaje jak mam ochote napic sie wody z butelki, zlotem sie nie obwiesza i damskich ciuszkow tez nie nosi - uf na szczescie
jezeli chodzi o prezenty to tak w rozsadnych rozmiarah co by nie pomyslec ze rozrzutny albo sknera..no ale ma inne wady ;)

niestety w wiekszosci ci to obrzucanie prezentami to...przejaw wybujalej wyobrazni ;)
"trzymają się gniazda rodziców jak najdłużej...".... a skąd... to chyba ja się bardziej trzymam 'swojego kąta'... ;) odkąd pamiętam, mój zawsze narzeka, że chciałby się już uniezależnić, zamieszkać we własnym mieszkaniu i nie siedzieć z rodzicami w jednym domu (mimo, że stosunki między nimi są raczej ok). Prezenty - zgadzam się, to często skutek bujnej wyobraźni; po prostu lubią; wiedzą, że to sprawia przyjemność... jeśli do prezentów dochodzi jeszcze prawdziwe uczucie, to czemu się wyrzekać tej przyjemności? ;) Ciuchy - gusti son gusti, no? :) Fakt, mają to do siebie, że masowo się "obciskają" szmatkami :) no ale... wolę te obciskane szmatki, niż spodnie wiszące do kolan w kroku :) Dobre wychowanie - that`s right... z tym sa problemy... np picie z łyżeczką w szklance ;) jak mówiłam - 'wybijesz sobie tym oko' , to on kwitował 'to moje oko, nie twoje' :) Ale naturalnie to kwestia treningu ;)) Ogólnie rzecz biorąc - jak go włoskie destruktywne odchyłki mentalnościowe nie zniszczą ;) to wyjdzie na ludzi... ;) Bacioni :))
Zgadzam sie z Tobą malatiaaa!! Super sie ubierają,Polak sie ubrac nie umie!Masz racje,lepiej obcisle,niz krok w kolanach!~!! i do tego bluzy XXl...Tragedia....
ha...a tak w ramach dobrego wychowania
- czesto gesto polskie chlopaki rowniez zapominaja wywlec łyzeczki...
- przepuszczanie w drzwiach, zaproponowanie ze wezme kolezanki torbe z laptopem i tona dokumentów to wsrod mlodych gniewnych polskich chlopakow rocznik 80 jest czepianiem sie (dodatkowy przyklad..przenoisimy sie z pracy z jednego pokoju do drugiego kolega podlacza komputer i siada za biurkiem a dziwczyny lataja i probuja sensownie biurka poustawiac)
- sa 3 stolki w kuchni - 4 osoby 3 dziewczyny + 1 ww osobnik...kto siedzi..zgadnij???


a jezeli chodzi o trzymanie sie rodzicow...czesto poza wzgledami wygody jest to tez fakt ze po prostu wielu z tych chlopakow / facetow nie stac jest na samodzielne mieszkanie bo po wprowadzeniu euro koszt utrzymania bardzo wzrosl..a nie wszyscy zarabiaja kokosy i nie wszyscy chca mieszkac w kilka osob w mieszkaniu - pod tym wzgledem ich rozumiem po co sie wyprowadzac z domu jak nie ma takiej potrzeby ;) - mhmmm..sama jakos nie moge sie wyprowadzic ...
Cattibor, a gdzie obecnie mieszkasz ? Tzn ... hmm.. ok, to było może zbyt prywatne pytanie :) Nie musisz odpowiadać.. :) Chodzi mi tylko o to, że widzę, iż t e o r e t y c z n i e jesteśmy w podobnej sytuacji, a jednym z moich głownych dylematów jest fakt - che ne sara di noi? ;) on tam, ja tutaj... jeśli między nami nic się nie zmieni, to raczej nie chciałabym tego przerywać, bo - zeby nie przesładzać - dobrze się z nim czuję, i z wzajemnością... ale jakby nie patrzeć, to nie jest ten sam kraj; nie ta sama narodowość i - to nie jest 200 czy 600 km, ale znaczeni więcej... Masz na to jakiś pomysł, Catti? Pozdrowienia :)
Fajny temat......jeszcze chciałabym dodać jedną wadę włochów nie poruszoną w tym temacie...chodzi o ustępowanie miejsca osobom straszym w autobusach. Jak jezdziłam rano do pracy w Rzymie(kto tam jest to wie jak wyglądają autobusy rano hahahahah) to prawdopodobieństwo że jakiś włoch ustąpi miejsca starszej kobiecie jest prawie zerowe. Ale co się dziwić? mamusie włoszki sadzają swoich synalków a same stoją ledwo trzymając się na nogach. Więc rośnie takie i nie wie że miejsce trzeba zwolnić.Chociaż mój italiano ustępuje miejsca i mówi że to młodsi są niewychowani hahahaha. Tyle że jak robię zakupy i jestem nimi obładowana to jakoś nie leci mi na pomoc i muszę sama dzwigać bo" jak chciałam tyle kupować to sobie nieś" . Jedna mnie rzecz razi ....te ciągłe całowanie.Kiedy się witają kiedy się żegnają ciągle baci baci baci....np.widzieli się rano a pozniej wieczorem(mówię tutaj o facetach) a całują się jakby się nie widzieli całymi miesiącam a mineło kilkanaście godzin.Swojego oduczyłam całowania się nagminnie wyśmiewając się z niego że wygląda jak froscio hahahaha.W sumie z tymi prezentami to jest różnie.Włosi na początku bardzo się strają i jeżeli zależy im bardzo na kobiecie to naprawdę mają gest...ale zawsze oczekują czegoś w zamian.....Ja narazie nie mam co narzekać.Żyjemy na odległość prezenty mi przywozi ale jak się przeniosę do włoch to już chyba będę liczyć na ten jedyny urodzinowy hahahaha
"mamusie włoszki sadzają swoich synalków a same stoją ledwo trzymając się na nogach. Więc rośnie takie i nie wie że miejsce trzeba zwolnić."
Mamusie polki robią dokadnie to samo; codziennie dojeżdżam do szkoły autobusem, więc z takimi sytuacjami spotykam się nagminnie. To nie jest problem dotyczący narodowości, ale wychowania w rodzinie, jakichś zwyczajów etc. Prezenty prezenty prezenty... tego tematu się chyba nie pozbędziemy :) Chociaż mam znajomą parę (Polacy), gdzie chłopak zasypuje dziewczynę z "byle okazji" jakimiś wymyślymi prezentami; ona// narzeka tylko na to, że czuje sie przez to zobowiązana, ale jego to nie rusza, dalej kupuje, kupuje, kupuje... non e solo il problema della mentalita italiana :) A właśnie propo prezentów - macie jakieś pomysły na coś ciekawego, ale co zarazem nie przejdzie jak huragan po moim budżecie? :) Zbliżają się Święta i ... problemy ;) Do tego dochidzi jeszcze fakt, że paczki do Włoch sa niesamowicie drogie.. sama przesyłka kosztuje dosyć sporo, więc wygodniej jest wysłac coś jako list w dużej folii bąbelkowej.. z tym że wtedy , nie może to być nic kanciastego... ;))) Wolałabym nic robić sobie żadnych takich prezentów, bo sama też nie jestem jakaś łapczywa, i wiem jak to finansowo wygląda... ale właśnie - jak to powiedzieć? jak sama zacznę temat 'wiesz, nie wysyłaj mi nic...' to tak, jakbym z góry zakłądała,że on już planuje to zrobić... niezręczna sytuacja... mi consigliate qualcosa, ragazze ???
Malatiaaa, poniewaz moja mama pracuje od lat na poczcie i jestem dobrze poinformowana:), to przekazuje Ci te oto radosna nowine: niewazne, w co zapakujesz przesylke, to nie musi byc koperta, jako list mozesz wyslac nawet rzeczy w kartonie po butach;), wazne, zeby pakunek wazyl mniej niz 2kg.:) Jesli koniecznie bedziesz chciala wyslac 2 kg, to roznica miedzy listem a paczka (mowie o priorytetowych, bo tylko takie zawsze wysylam, przynajmniej dochodzi srednio po 2-3 dniach) wynosi 23zl (paczka kosztuje wtedy 82zl, a list 58.80zl). A np. list 350gr-500gr to 15.20zl.

Pozdrawiam,
Dee
hmm.. jeszcze raz, Dee, bo ja ciężko kapująca jestem ;) Czyli jak bedę chciała wysłać w pudełku po butach ;) coś, co waży mniej niż 2 kg, i to priorytetem, to na jaką cenę się załapię? :) (tylko problem co włożyć do "pudełka po butach":P nadal nierozwiązany...) :))
Malatiaaa, wtedy maksymalnie zaplacisz 58,80zl, nie potrafie ci powidziec ile dokladnie, bo nie wiem, co tam wsadzisz.;) Podam Ci caly cennik, to sama zobaczysz, jak juz sie zdecydujesz, co kupic.;)

List priorytetowy:
do 50 gr -> 2,80zl
50gr-100gr -> 3,90zl
100gr-350gr -> 9,90zl
350gr-500gr -> 15,20zl
500gr-1kg -> 29,20zl
1kg-2kg -> 58,80zl

Mam nadzieje, ze teraz troche Ci rozjasnilam.:) Tylko pamietaj powiedziec wyraznie na poczcie, ze chcesz to wyslac listem, bo niektore osoby moga Ci chciec wcisnac paczke.;)

Pozdrawiam,
Dee
zazdroszcze wam u mnie odleglosc nie przetrwala mialam wrocic do wloch ale on powiedzial zebym sie wstrzymala bo on chce dla mnie dobrze bo on nie chce zebym pracowala w jakims pubie niewiadomo czy bym znalazla jakas prace teraz bo tam o tej porze roku to ciezko on bedzie miec jeszcze mniej dla mnie czasu oprocz pracy bedzie miec teraz studia i chcial zebysmy mieli zwiazek na odleglosc az on skonczy studia i odlozy pieniazki na dom rodzineitp ja powiedzialam ze albo teraz albo w ogole ze czekac nie bede no i wybral rozstanie a w ostatnim sms napisal ze praca jest wazniejsza od milosci co mnie naprawde zabolalo nie wiem tylko po co chce zebysmy utrzymywali kontakt i sie odwiedzali chce przyjechac w grudniu
Grazie, Dee :)) sei un angelo :) już jestem oświecona na maxa ;)

Mammaklsma, przykro mi... wyobrażam sobie jakie to 'mało budujące', gdy ktoś mówi Ci, że praca jest ważniejsza od miłości... fakt faktem, że nie samą miłoscią człowiek żyje.. trzeba też zarabiać na utrzymanie; to truzimy -wiem, ale wydaje mi się, że trzeba nauczyć się to pogodzić... Ty stwierdziłaś, że albo teraz albo w ogóle... no nie potrafię do tego podejść jakoś obiektywnie... tylko na swoim przykładzie wiem, że można inaczej - my też często zastanawialiśmy się 'czy jest sens'... ale jesli sensu nie ma, to co mamy zrobić? powiedzieć sobie addio i zerwać wszystkie kontakty? Nikomu by to chyba na dobre nie wyszło. Sam fakt, że możemy rozmawiać, żartowac, pocieszać się i wspierać - choćby przez telefon - to już bardzo dużo. Wiem, że "choć duzo, to i tak za mało..." ale lepsze to, niż całkowite zerwanie kontaktów.. za bardzo jesteśmy ze sobą zżyci... Co prawda nie planujemy wspólnej przyszłości jeszcze, bo za wcześnie zeby o tym myśleć - on dopiero co zaczął studia, ja tak samo; więc narazie myślimy o teraźniejszości - kiedy sie spotkamy; jak dograć czas i pieniądze etc. "Oby do następnego spotkania".. a potem czas pokaże. Czasem wiele rzeczy dzieje się niezależnie od nas; planujemy jedno, a po drodze coś nam niweczy plany... albo vice versa - żyjemy z dnia na dzień, bez dalekosiężnych planów, a życie samo pisze scenariusz ... :) Trochę wiary w reżysera z Góry, i wszystko będzie jak ma być :) Baci :)))
Ciao Malatiaa e Cattiiiii!!!
brava za zdrowe podejście! Dołączam do klubu:):):)
Pozdrawiam i chętnie pogadam na msn,
ciaooooooooooooooooooooooooooo:)
mieszkam w warszawce na bialołece/targowku tak to sie mniej wiecej nazywa..
szczerze nie mam wielkich nadzieji na to ze zwiazek sie utrzyma jednak te 1500 km to jest ogromna odległosc mimo samolotow i innych ułatwien ale to nie ja wieczorem z nim wychodze niestety tylko koledzy ..tez moze sie zdarzyc ze spotka dziewczyne ktora bedzie mial na wyciagniecie reki no coz..ale przyjaciela bede miala na 100% mysle ze nawet na zawsze..bardzo duzo dla mnie zrobil jak miala stluczke we wloszech (fakt zbiegiem okolicznosci 30 km od jego domu ;))

mozemy pogadac na jakims msn lub gg moze jakis pomysl wpadnie do glowy
pozdrawiam
hejka..
mozemy sie spotkac i pogadac jak nie na zywca (bo nie ma gwarancji ze mieszkamy w jednej czesci Polski) to jakos wirtualnie

pozdrawiam

ciaoo
Catti, come fare.... ?! :) Naprawdę są momenty, w których "niemożność" bycia blisko wdaje się we znaki... to nie jest 300 km, które przeskoczy się w kilka godzin... ech...
nie wiem czy to przez długie zimne wieczory czy tez przez jakis zly nastroj..ale sama perdo la speranza...
najpierw czekam zeby sie odezwal a potem wszystko mam za zle, złosci mnie ze wychodzi z kolegami, ze mecz oglada, ze zapomni mi puscic sygnal jak wroci do domu ..tak na prawde to sama sie dziwie ze jeszcze sie do mnie odzywa..ale jak tak dalej sie bede zachowywac to popaprze wszystko
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa


Zostaw uwagę