Hej. A ja Ci powiem, że dbrze się stało, że nie jesteś już zakochana w tym Włochu. JA miałam w swoim życiu taka jedną przygodę. Poznaliśmy się w Polsce. Wyobraź sobie: Zakopane, środek lata, wspolne chodzenie po górach, wieczory w knajpkach, na spacerach, dyskoteka.
Och jaka wielka miłośc - tak mi się wydawało, ale do czasu. Nawet Zaprosił mnie na randkę do ..... WENECJI. Tak tej Wenecji. Na prawdę przysięgal, całował tulił. Pomyślałam sobie że tym razem mam szczęście. Nawet pojechaliśmy na wspólny weekend całą paczką już we wrześniu do Bratysławy. Jak ja się cieszyłam z tego wyjazdu. Było na prawdę cudnie.
Tyle tylko że nawet jak juz wracał do siebie to nie raczył mi napisać że wszystko w porządku i już jest w domu, bym sie nie martwiła o niego. A ja sie martwiłam. A potem miała być kolejna randka weekendowa. Znowu w Bratysławie. Ale już jej nigdy w życiu nie było :-( Po prostu w mailu napisał mi że ma wiele innych rzeczy na głowie, musi się innymi sprawami zająć. ITD.
Wiedziałam, że mnie oszukuje. W końcu zerwał ze mną przez SMSa. Żadnego wyjaśnienia osobistego, żadnego telefonu. NAwet nie raczył zadzwonić na telefeon.
OKI pomyślałam sobie, że skoro tak miało byc to tak sie stało. Zal mi tego czasu straconego z nim , a najbardziej tego weekendu w Bratysławie. To były moje urodziny. Pierwsze z dala od znajomych, przyjaciół od ludzi którzy mnie kochają.
Spędziłam je z człowiekiem, dla którego błam zabawką. W porządku.
Ale do Włoch wracam. Zapomniałam o nim. Żal tylko wraca jak przejeżdżam przez okolice Perdenone - tan mieszka ( po drodze do Wenecji). Ale w tym roku jadę do Włoch do Neapolu a potem do Pompejów przy okazji - pozwiedzać razem ze swoim chłopakiem- nauczycielem włoskiego. Włochy sa fajne kulturowo i zabytkowo ale Włosi - faceci - do niczego. Laleczki pacynki i tego sie trzymajmy. Mili by pożartować i nic więcej!
Buziaki czekam na info Mój [gg]
Anika