...skoro mamusia synka nauczyla, ze siatki z zakupami same sie nosza, a gary w zlewie same sie zmywaja...to jak on biedny i "chetny" do pomocy moze zrozumiec, ze takie zakupy sa ciezkie lub naczynia w zlewie trzeba troche poszorowac ????
moja kolezanka musiala sobie wychowac Wlocha zanim wziela z nim slub....gdy zamieszkali razem i poprosila go, zeby zmyl naczynia, to on prawie sie poplakal, bo "to bylo takie obrzydliwe i brudne, ze mial mdlosci".....co do zamiatania - tez musiala mu wytlumaczyc techniczne detale tego skomplikowanego zajecia, bo nie mial pojecia jak i z ktorej strony itp.
a to wlasnie dlatego, ze mamunia do trzydziestego roku zycia przynosila mu poranna kawke do lozka, potem szedl do pracy, wracal na obiadek, do pracy, kolacja, impreza....i kawka z rana w lozku itd.
i tak wlasnie wychowala kaleke zyciowa....nie wiem jak mozna tak krzywdzic wlasne dziecko, a niestety takie sytuacje e Wloszech sa powszechne!
cale szczescie chlopak jest sensownym czlowiekiem, ktory ma CHEC uczenia sie i kocha swoja (teraz juz) zone...wiec teraz pomaga jej w domowych pracach, choc moge sobie wyobrazic, ze przychodzi mu to z wielka trudnoscia...
coz...ja nie wiem czy mialabym tyle cierpliwosci co ona