Producenci z Włoch chcą skorzystać z rosnącego spożycia wina nad Wisłą.
Polacy coraz chętniej sięgają po kieliszek wina. Swoją szansę widzą w tym producenci z Włoch - pisze "Gazeta Wyborcza".
Na zorganizowaną po raz pierwszy przez Włoski Instytut Handlu Zagranicznego Borsa dei Vini Italiani zjechało do Warszawy 45 słynnych firm winiarskich z całych Włoch, by zachęcić do zakupów polskich dystrybutorów wina, sklepy i restauracje.
Na razie wino rzadko pojawia się na polskich stołach w porównaniu z wódką czy piwem. Według badań firmy AC Nielsen w zeszłym roku Polacy wydali na alkohol 21,3 miliarda złotych, z czego zaledwie 745 milionów złotych na wino. Ale spożycie systematycznie rośnie - w ostatnich latach średnio o 3-5 milionów litrów rocznie. Wino prawie w całości importujemy - przede wszystkim z Bułgarii. Ale Włochy ze sprzedażą około 11 milionów litrów zajmują na naszym rynku drugą pozycję, wyprzedzając Hiszpanię i Francję.
Włoscy producenci liczą, że będą sprzedawać coraz więcej wina w Polsce, przede wszystkim z wyższej półki, mającego certyfikaty pochodzenia i kontrolowaną jakość.
"Gazeta Wyborcza" zauważa, że włoskie winnice należą do największych w Unii. Z grubsza co piąta sprzedawana na świecie butelka pochodzi z Włoch. Branża winiarska przynosi tam rocznie 10 miliardów euro obrotu, z czego 3,2 miliarda euro daje eksport wina - najważniejszym rynkiem są USA. Z produkcji utrzymuje się pół miliona plantatorów winorośli i około 30 tysięcy firm butelkujących wino.
Eksport jest dla branży bardzo ważny, bo sami Włosi piją coraz mniej - obecnie 49 litrów rocznie na głowę, a w latach 70. było to ponad 100 litrów. Specjaliści z branży nie mają złudzeń, że popyt we Włoszech ponownie wzrośnie. Dlatego winiarze pilnie poszukują nowych rynków eksportowych, także wśród młodych państw unijnych, gdzie dotychczas wino nie było popularne.