Rodziny odwiedzają bliskich zmarłych na cmentarzach, zapalają znicze, jednak widzi się tutaj mniej niż w Polsce kwiatów i wiązanek. Nie ma też, aż tak licznych wypraw na cmentarze, chociaż odnotowuje się wzmożony ruch. Dla wielu Wszystkich Świętych staje się zwykłym dniem wolnym od pracy i co przykre, często nie pamiętają nawet, dlaczego jest to dzień wolny.
Charakterystycznym zwyczajem, który przetrwał po dziś dzień, szczególnie na południu Włoch, jest przygotowywanie dań jedzonych tylko w tym czasie. Przykładem chociażby jest tutaj "grano cotto". Coś w rodzaju kutii na wigilijnych stołach w Polsce. Mianowicie gospodynie domowe gotują pszenicę, z której normalnie wyrabia się tutaj makaron (pasta). Po ugotowaniu dodają do niej "vino cotto" – czerwone wino, bardzo długo podgrzewane, aż powstaje z niego gęsty, słodki, ciemnoczerwony likier.
Do całości dodaje się prawdziwą czarną czekoladę pokrojoną w drobne kawałki. Obowiązkowo należy dodać orzechy włoskie, również rozdrobnione, całość zamieszać i gotowe. Kiedy "grano cotto" postoi dzień, czy dwa nabiera jeszcze mocniejszego, szlachetnego smaku. Podaje się je w kubeczkach lub w szklankach. To typowy (godny polecenia) słodki przysmak, jakiego można skosztować z okazji Wszystkich Świętych.