To napiszę Ci, jak to u mnie było mniej więcej. Ja włoskiego zaczęłam się uczyć może ok. 3 lat temu, ale tak dla siebie, nie myślałam wtedy o maturze. Głównie uczyłam się z kursu eskk poziom podstawowy i była to taka nauka bardzo nieregularna, bo czasami przez miesiąc nic nie robiłam, a jak mnie naszła faza to w 1 tydzień parę zeszytów lekcyjnych zrobiłam:P Potem po dłuższej przerwie zamówiłam sobie kurs dla zaawansowanych, głównie dlatego, że dowiedziałam się, że w wakacje będę mogła pojechać do Italii. I właśnie po powrocie stamtąd zdecydowałam, że będę zdawać właśnie włoski, a nie niemiecki, bo zobaczyłam, że całkiem dużo rozumiem tylko czasami słów brakowało. Tak więc dopiero w klasie maturalnej zaczęłam katować włoski tak naprawdę. Dokończyłam ten kurs dla zaawansowanych, kupiłam sobie podręcznik Progetto Italiano 1, głównie pod kątem poszerzenia słownictwa w takich szkolnych tematach: czas wolny, hobby, TV, itd. Oprócz tego przed maturą przerobiłam sobie słownik tematyczny, nie pamiętam, jakiego wydawnictwa, no i sama wyszukiwałam sobie jakiś słówek, a poza tym oglądałam duuuuużo tv włoskiej, słuchałam radia i czasem sobie wyłapywałam też jakieś fajne zwroty.
Takie przygotowanie bardo dobrze sprawdziło się na poziom podstawowy matury, bo z ustnej miałam 19p, a z pisemnej w zamkniętych miałam tylko 1 błąd, więc jestem super szczęśliwa, że zdecydowałam się pisać italiano, a nie tego paskudnego niemca:P
Ale się rozpisałam :O