MATURA [ile?]

Temat przeniesiony do archwium.
Bardzo chciałbym się dowiedzieć, jak długo uczyliście się języka włoskiego przed maturą, ile Wam to mniej więcej zajęło? Rok, 2, 3, a może 4? Jak intensywnie się do tego przykładaliście, uczyliście się na kursach, a może w szkołach językowych czy na kursach we Włoszech? W jakim wymiarze godzin tygodniowo mniej więcej? I czy zdawaliście podstawową, czy rozszerzoną?
Jak np. możecie porównać maturę R z włoskiego do matury R z angielskiego?
Pozdrawiam,
niedługo postaram się opisać moją sytuację :)
Mogę wiedzieć, ile Wam to mniej więcej zajęło? Proszę! To bardzo ważne...
To napiszę Ci, jak to u mnie było mniej więcej. Ja włoskiego zaczęłam się uczyć może ok. 3 lat temu, ale tak dla siebie, nie myślałam wtedy o maturze. Głównie uczyłam się z kursu eskk poziom podstawowy i była to taka nauka bardzo nieregularna, bo czasami przez miesiąc nic nie robiłam, a jak mnie naszła faza to w 1 tydzień parę zeszytów lekcyjnych zrobiłam:P Potem po dłuższej przerwie zamówiłam sobie kurs dla zaawansowanych, głównie dlatego, że dowiedziałam się, że w wakacje będę mogła pojechać do Italii. I właśnie po powrocie stamtąd zdecydowałam, że będę zdawać właśnie włoski, a nie niemiecki, bo zobaczyłam, że całkiem dużo rozumiem tylko czasami słów brakowało. Tak więc dopiero w klasie maturalnej zaczęłam katować włoski tak naprawdę. Dokończyłam ten kurs dla zaawansowanych, kupiłam sobie podręcznik Progetto Italiano 1, głównie pod kątem poszerzenia słownictwa w takich szkolnych tematach: czas wolny, hobby, TV, itd. Oprócz tego przed maturą przerobiłam sobie słownik tematyczny, nie pamiętam, jakiego wydawnictwa, no i sama wyszukiwałam sobie jakiś słówek, a poza tym oglądałam duuuuużo tv włoskiej, słuchałam radia i czasem sobie wyłapywałam też jakieś fajne zwroty.
Takie przygotowanie bardo dobrze sprawdziło się na poziom podstawowy matury, bo z ustnej miałam 19p, a z pisemnej w zamkniętych miałam tylko 1 błąd, więc jestem super szczęśliwa, że zdecydowałam się pisać italiano, a nie tego paskudnego niemca:P
Ale się rozpisałam :O
Słuchajcie, ja włoskiego uczyłem się niecały rok, jakieś 10 miesięcy. Przerobiłem mniej więcej połowę książki 'bravissimo' + sporo kserówek na mniej więcej równym poziomie z innych książek. Przez ten rok średnio się przykładałem do nauki, najpierw mnie to bardzo fascynowało, jednak przez zawalenie głowy resztą innych przedmiotów w szkole, brak czasu i przemęczenie, zapał szybko minął. Więc mój włoski nie jest na super poziomie, dogadać się dogadam, ale słownictwo kiepskie... Teraz idę do drugiej klasy liceum i powiem Wam, że te wakacje były bardzo magiczne, czuję potrzebę nauki włoskiego, dużo fajnych ludzi poznałem i wiem, że muszę się ostro przyłożyć do nauki, by utrzymywać z nimi stały kontakt. W szkole 3h lekcyjne tygodniowo + mam zamiar pójść na kurs do szkoły językowej (ok. 120min tygodniowo), oprócz tego chcę kupić kilka dobrych książek. W przyszłe wakacje spędzę miesiąc w Rzymie (mam tam rodzinę), koniecznie zapiszę się na kurs językowy. A za rok od września (od początku klasy maturalnej), mam zamiar chodzić na korki do pół Włocha, pół Polaka. Myślicie, że jak się przyłożę, uda mi się napisać na ok. 80% maturę rozszerzoną z włoskiego? Po tych wakacjach czuję ogromną potrzebę... i będę się uczyć choćby się waliło, paliło, itd.! Myślę, że jest to do zrobienia, tym bardziej jak słyszę, że ludzie przy ostrym samozaparciu zdają maturkę z francuskiego (który jest znacznie trudniejszym językiem od włoskiego!) po 2 latach nauki od podstaw. A co wy sądzicie o moim pomyśle i przełożeniu go w rzeczywistość?
Myślę że Ci się uda skoro tak bardzo tego chcesz;D W sumie ja jestem w podobnej sytuacji. Też idę teraz do 2 liceum, włoskiego uczę się od zeszłego września w szkole (niestety tylko 2h w tygodniu i grupa nie jest na wysokim poziomie bo większość osób chodzi tylko po to by zaliczyć jakiś drugi język;P) i od lutego także prywatnie i... po prostu włoski szalenie mi się podoba;D Też mam zamiar zdawać maturę rozszerzoną za niecałe 2 lata;P I też wierzę że mi się uda jeśli tylko mój zapał nie ostygnie (co obecnie wydaje mi się baardzoo mało prawdopodobne;D) Zatem powodzenia!
Damy radę! Musimy!
Temat przeniesiony do archwium.

 »

Życie, praca, nauka