Ja jestem zupełnym samoukiem... Zaczęłam od zera ,znałam tylko słówko "ciao" i "bambino". Wszystko zaczęło się od tego że przetłumaczyłam na polski włoski film - to było prawdziwe wyzwanie, siedziałam nocami przez 3 miesiące(też mam małe dzieci) i udało się. Pisałam zdania jak je sie wymawia a potem kombinowałam jakie to mogą być zlepki słów- naprawdę mrówcza robota...A potem łapnęłam bakcyla językowego i zaczęłam sie uczyć. Miałam jakieś podstawy hiszpańskiego i na początku rzeczywiście pomagało, ale później wręcz odwrotnie. Teraz myślę.że znap już język w stopniu przynajmniej podstawowym i oczywiście szolę sie dalej. A forum jest niezastąpione i co tu dużo mówić oszczędne, bo przecież korki kosztują....
Mogę polecić,( choć fachowcy na naszym forum nie wiem czy sie z tym zgadzają) rozmówki z Wiedzy Powszechnej. Tam na końcu jest bardzo fajnie opracowane zestawienie podstawowych odmian - nosze to zawsze ze sobą i jak mam tylko chwilke to powtarzam. Poza tym podoba mi sie gramatyka i czasowniki włoskie z Philipa Wilsona.Bardzo przydatne są też testy z PWN. Oczywiście korzystałam z wielu innych pozycji w tym również Zawadzkiej. Natomiast wydaje mi się że słówka najlepiej przyswajać nie na "sucho", ale np. czytając książki. Polecam literaturę specjalnie przygotowana dla uczacych sie - można kupić w większych EMPIK-ach. Ja przeczytałam np. Don Camilla i Pinochia a jeszcze inne sa wkolejce. Pozdrawiam