jak nauczyć licealistę języka?

Temat przeniesiony do archwium.
Słuchajcie, słuchajcie - bardzo ciekawi mnie jak uczycie swoich podopiecznych w LO, oczywiście na podbudowie gimnazjum (powiedzmy, że poziomy znajmości języka uczniów różnią się bardzo) jak wyrównać poziom, jak doprowadzić do dobrej znajomości języka? Mój mąż powiedział mi, "jesli nie będziesz miała tych chcących się nauczyć, to sama zaangażowaniem niewiele zdziałasz" Zgadzacie się z tym?
Znam nauczyciela który jest osobnikiem, którego boją się w szkole wszyscy uczniowie , uczy od dziesiątek lat, nie zmienia metody, dobrze wykłada, wymaga, tępni i ma efekty (nie uczy jednak języka) - obca jest mi ta metoda - chciałabym aby uczniowie sami rozumieli po co są w lo i chcieli się nauczyć.
to bardzo proste, 500 słówek na tydzień i odpytywanko, zgadza się, to działa.......
Chyba sobie zartujesz. Co ma wspolnego wkuwanie dlugich list slowek z nauka jezyka i umiejetnoscia mowienia?
tworzymy baze do tego żeby mówić
A ja sie wlasnie nauczylam jezyka opisana wyzej metoda slowek i klepaniem cwiczen gramtycznych ( po okolo sto zdan ma kazdy czas czy wyrazenie tak by weszlo do glowy). Na poczatku moze nudme ale skutkuje. Na pewno poskutkowalo w moim w przypadku bo dzis bez problemu studiuje na wloskim uniwersytecie
Jako uczennica LO muszę powiedzieć, że taka metoda zupełnie by na mnie nie podziałała... Zapewne skończyłoby się to jeszcze większym zniechęceniem i zagrożeniem z języka całej klasy, a co za tym idzie, problemem nauczyciela.
Myślę, że ucznia do nauki zachęcić się nie da. Uczymy się tego, co nas interesuje. A jak nas zainteresować? Może w podstawówce dałoby radę, ale w LO to ciężka sprawa...
Dlatego już czas by nauczyciele zaczęli strajkować z lekarzami i pielęgniarkami ;)
a według mnie metoda ze słówkami jest bardzo dobra, tylko trzeba pilnować tego odpytywania. uczę się w dwujęzycznej klasie z hiszpańskim i w zeszłym roku miałam pięciu nauczycieli języka i dlatego mam niezły przegląd metod wykładania języka obcego. jeden z naszych nauczycieli tydzień w tydzień przysyłał nam na maile'a listy ze słowkami (na przykład które po tygoniu, ewentulanie półtora musiały być wykute bo albo była kartków, albo pytanie, albo sprawdzian. Niestety naszemu panu zapominało się czasami, albo pozwalał się zagadać i niektóre rzeczy się odwlekały. A ponieważ uczniowie się buntują i uważają takie listy ze słówkami za idiotyzm to należy przynieśc im jakiś artykuł z gazety w którym można je znaleźć- wyjdzie kto sie uczy regularnie a przy okazji zobaczą celowość uczenia ich.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa