Wedlug mnie wiele z tych osob nawet nie zdaje sobie sprawy, ze to moze byc niezrozumiale, bo to dla niego normalny jezyk i mysli, ze jesli ktos sie uczy wloskiego, to TO wlasnie jest wloski...
To troche tak jak z dubbingiem... Ostatnio dwukrotnie zdarzylo mi sie rozmawiac w pracy na temat kina i wspomniec, ze we Wloszech moge w kinie ogladac tylko wloskie filmy i kreskowki, bo nie potrafie zniesc dubbingu. W spojrzeniu moich rozmowcow ujrzalam autentyczne niezrozumienie sensu mojej wypowiedzi: co to znaczy, ze nie znosze dubbingu? Co to jest dubbing? No, chodzi o to, ze wloscy aktorzy nakladaja glos na oryginalne glosy i ja tego nie zdzierzyc... Nadal nie rozumieli, o co mi chodzi, bo dla nich dubbing jest czyms naturalnym, oni tak naprawde nie zdaja sobie sprawy z istnienia tej kwestii, dla nich Stallone ma glos Amendoli i tyle. Nie potrafia wyobrazic sobie inaczej i nie rozumieja mojego problemu.
Podobnie w przypadku wloskiej mlodziezy: nie zdaja sobie sprawy, ze osoba uczaca sie wloskiego moze ich nie zrozumiec, bo dla nich to JEST wloski.