czy ktos wie co to znaczy... prosze o tlumaczenie

Temat przeniesiony do archwium.
io so de centocelle..sto a cerca una raga giokerellona ke kiakkiera na cifra ke ama divertisse..ke me fa sta bene...ke sia simpatica...ke me faccia ride..te km 6??
ten chłopaczek z Rzymu mówi, mniej wiecej, że szuka dziewczyny, która lubi poplotkować, zabawic sie, która sprawi, ze będzie czuł się dobrze, która bedzie sympatyczna i z ktora bedzie można sie pośmiać.
poczekaj na dokładne tlumaczenie, nie znam dialektu rzymskiego
Ja znam.:)

Ja jestem z Centocelle... Szukam wesolej laski, ktora duzo mowi i lubi sie bawic... ktora sprawi, ze bede sie dobrze czul... sympatycznej... ktora bedzie mnie rozsmieszac... ty jaka jestes?
PS. Centocelle to wschodnia dzielnica Rzymu.
możesz podać jaka tam jest stacja metra ? mieszkałem w Rzymie, ale tej dzielnicy nie kojarzę
Metro A, gdzies w okolicy stacji Lucio Sesto.:)
Centocelle jest miedzy Casilina a Prenestina.
aha
A gdzie mieszkales?:)
kiakkiera na cifra - czy to nie bedzie "nawija jak szalona" albo "gada jak najeta"?
;) (Dee, nie rzucaj niczym ciezkim!;)) )
to co mnie bawi, to ze dziewczyny czesto nie znaja dobrze nawet wloskiego, a co dopiero dialektu...natomiast nie poprosza, zeby interlokutor wysilil sie i pisal przynajmniej w jezyku zrozumialym dla wiekszosci smiertelnikow;D
pzdr:)
ciekawe wersje Trish ! a "te km 6" to czyzby "te come sei" ???? tu trzeba tlumacza ze slangu na wloski...
najpierw mieszkałem na ulicy Augusto Dulceri, a potem właśnie koło Casiliny, kurcze, po 10 latach nawet nie pamietam dokładnie dzielnic. Jeszcze wcześniej mieszkałem w tym zasyfiałym Ladispoli.
Najgorsze jest to, ze wloskie nastolatki maja czesto powazny problem z pisaniem, poniewaz telewizja, komputer i Play Station zastapily im ksiazki. Pomijajac bledy ortograficzne i gramatyczne, to do tego dochodza tez "skroty" uzywane w smsach, ktore wloskie dzieciaki czasem przenosza nawet do wypracowan szkolnych, a potem sie dziwia, czemu nauczyciel poprawil... Tragedia polega na tym, ze one same bledu nie widza!
otóż to, i myślę, ze to wlaśnie tym mozna tłumaczyć wysyłanie przez nich wiadomości, bedących mieszanką dialektu, slangu i skrótów sms-owych. No, bo przecież trzeba być niespelna rozumu, żeby mysleć, że dziewczatko, które umie powiedzieć jedynie "ti amo", zrozumie coą takiego
to nie tylko we Wloszech a na calym swiecie - to jest nowa generacja mediow. A tak swoja droga po nieustannym klepaniu w klawiature kompa i robieniu odrecznie tylko malych notatek sprobujcie napisac odrecznie list i wtedy zobaczycie jakie bazgroly wam wyjda: moze nie bedzie skrotow, bledow itp. ale to juz nie ta sama reka co uczyla sie kaligrafii olowkiem lub piorem w pierwszej klasie... Na tym polega ewolucja: pewne funkcie, zdolnosci sie rozwijaja a inne zanikaja :)))
Wedlug mnie wiele z tych osob nawet nie zdaje sobie sprawy, ze to moze byc niezrozumiale, bo to dla niego normalny jezyk i mysli, ze jesli ktos sie uczy wloskiego, to TO wlasnie jest wloski...

To troche tak jak z dubbingiem... Ostatnio dwukrotnie zdarzylo mi sie rozmawiac w pracy na temat kina i wspomniec, ze we Wloszech moge w kinie ogladac tylko wloskie filmy i kreskowki, bo nie potrafie zniesc dubbingu. W spojrzeniu moich rozmowcow ujrzalam autentyczne niezrozumienie sensu mojej wypowiedzi: co to znaczy, ze nie znosze dubbingu? Co to jest dubbing? No, chodzi o to, ze wloscy aktorzy nakladaja glos na oryginalne glosy i ja tego nie zdzierzyc... Nadal nie rozumieli, o co mi chodzi, bo dla nich dubbing jest czyms naturalnym, oni tak naprawde nie zdaja sobie sprawy z istnienia tej kwestii, dla nich Stallone ma glos Amendoli i tyle. Nie potrafia wyobrazic sobie inaczej i nie rozumieja mojego problemu.

Podobnie w przypadku wloskiej mlodziezy: nie zdaja sobie sprawy, ze osoba uczaca sie wloskiego moze ich nie zrozumiec, bo dla nich to JEST wloski.
Za to wloskie filmy z dubbingiem, to jedno z niewielu zrodel, gdzie mozna uslyszec congiuntivi i inne takie. Nie wiem jak wy, ale z tego, co slysze ja, to sa one w ciaglym i postepujacym zaniku. I troche mnie smieszy, jak je slysze w tych dubbingach. Jak jakis np. ciemnoskory chlopak z Bronxu czy innego Harlemu mowi "Penso che tu sia sbagliato", i takie tam.
Bo ja jednak ogladam rowniez filmy z dubbingiem:) Przyznaje ucziciwe i bez bicia.
Bo inaczej trudno byloby mi cokolwiek ogladac z moim facetem. Bo on angielskiego az tak dobrze nie zna. Czasem ogladamy po angielsku z wloskimi napisami.
Pozdrowienia!
Ps. Przepraszam za naduzywanie slowa "bo":)
zgadzam sie z toba, Dee :) mlodzi ludzie czesto nie maja "materialu porownawczego":)natomiast fakt jest faktem, ze mialam rowniez do czynienia z osobami mlodymi (ok 17-18 lat, wiec moze faktycznie, nie taka juz "pierwsza mlodosc") ;D ktore uzywaly nienagannej wloszczyzny, sadze wiec, ze jest to takze kwestia kultury danego osobnika;)
Ze to kwestia kultury jednostki, to fakt oczywisty. Tez znam paru mlodych ludzi poslugujacych sie (rowniez w pismie) nienaganna wloszczyzna (wszyscy wola dobra ksiazke od telewizji...:)).

Trevii, my z ropuchem nawet telewizji nie posiadamy (wolimy ksiazki... i nasza wloszczyzna jest calkiem calkiem ;-)), wiec ogladamy najwyzej filmy na dvd (na komputerze) - koniecznie w oryginalnej wersji z napisami.:) Ropuch ostatnio przyznal mi sie, ze "zaczyna wolec" ta wersje i ze dopiero teraz potrafi naprawde docenic niektorych aktorow, ktorych wczesniej uwazal za srednio zdolnych.:)
"mi chiamo Bond, James Bond" ;))))))))

wspolczuje im;))
albo "ciuchino", phi... nie wiedza co traca dubbingiem ale tez tlumaczeniem. Shrek i Era lodowcowa we wloskiej wersji jest mozliwy ale nie mozna tak bokow zrywac jak na polskiej...
Piccolaccia: hihihihi. A w jednym filmie Wlosi (dubbing) nagminnie wymiawiali angielskie immie Jason w taki sposob, ze ja ciagle rozumialam Gesù... A moj facet nie wiedzial o co mi chodzi, kiedy sie oburzalam lub tez, dla odmiany, tarzalam ze smiechu:)
Dee: ja tez ogolnie ogolnie wiecej czytam niz ogladam. Szczegolnie ostatnio, bo po 8 godzinach przy komputerze i telefonie, w domu juz nie mam ochoty patrzec na migoczace monotonnie ekrany. A w ogole to juz za godzinke (58 minut) weekend! Przynajmniej dla mnie :P :))))
wlasciwie to powiem wam, ze jak dla mnie, we wloskiej telewizji najlepsze jest to, ze jest wloska... poza tym nie wiele ma do zaoferowania;))
niewiele (razem) ;p
My sobie tv pewnie predzej czy pozniej kupimy, ale na razie nam sie nie spieszy.:)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia