Pomocy...

Temat przeniesiony do archwium.
Ratunku!
Jestem studentką I roku języka włoskiego w gliwickim NKJO. Kontakt z językiem mam pierwszy raz... Chciałabym prosić Was o pomoc w przetłumaczeniu tekstu na polski. Pojedyncze wyrazy przetłumaczyłam sobie sama, ale tego nie umiem poskładać. Błagam Was uratujcie mi tyłek. :P

Un bambino piccolissimo si era attaccato a un tavolo e gli leccò le zampe una per una, fin che il tavolo gli crollò addosso con tutti i piatti, e i piatti erano di gelato al cioccolato, il più buono.
Una guardia del Comune, a un certo punto, si accorse che una finestra si scioglieva. I vetri erano di gelato alla fragola, e si squagliavano in rivoletti rosa.
- Presto, - gridò la guardia, - più presto ancora!
E giù tutti a leccare più presto, per non lasciar andare perduta una sola goccia di quell capolavoro.
- Una poltrona! – implorava una vecchiettina, che non riusciva a farsi largo tra la folla, - una poltrona per una povera vecchcia. Chi me la porta? Coi braccioli, se è possible.
Un generoso pompiere corse a prenderle una poltrona di gelato alla crema e pistacchio, e la povera vecchietta, tutta beata, cominciò a leccarla proprio dai braccioli.
Fu un gran giorno, quello, e per ordine dei dottori nessuno ebbe il mal di pancia.
Ancora adesso, quando i bambini chiedono un altro gelato, i genitori sospirano: - Eh già, per te ce ne vorrebbe un palazzo intero, come quello di Bologna.
Prosisz o pomoc w tłumaczeniu czy o tłumaczenie?
Jesli o pomoc, to przetlumacz tyle ile potrafisz. Natomiast jesli o tlumaczenie, to nikt ci tyłka nie uratuje w ten sposób. Musisz zdecydowac, czy chcesz sie nauczyć, czy tez zalezy ci tylko na stopniach (notach, ocenach).
Po prostu nie mieliśmy jeszcze żadnych konstrukcji gramatycznych, a ona od nas wymaga przetłumaczenia całego tekstu. Ja przetłumaczyłam słówka, ale nie jestem w stanie ich poskładać w logiczną całość.
poczekaj,zaraz cos wymyslimy:)
a wiec,czy z tekstu zrozumialas chociaz w jakim czasie jest on napisany?
przetlumaczylas slowka wiec z czym masz problem?
Wiem, że to jest czas przeszły ale tłumacząc go dalej wychodzą mi takie niesamowite farmazony, że auaaaa :/
lilly_joy wklej te farmazony
INf,bravo:)

wlasnie,wklej,to przy okazji sie poprawi i nauczysz sie czegos chociaz...bo na "gotowcu "byloby ciezko:)
ok, jak dorwę się do swojego kompa to to wkleje. ;)
Oto moje ,,tłumaczenie'':
Una volta, a Bologna, fecero un palazzo di gelato proprio sulla Piazza Maggiore, e i bambini venivano di lontano a dargli una leccatina.

Pewnego razu, w Bolonii, zbudowano pałac na placu Wielkim i dzieci przybywały z oddali, by go sobie polizać.

Il tetto era di panna montata, il fumo dei comignoli di zucchero filato, i comignoli di frutta candita. Tutto il resto era di gelato: le porte di gelato, i muri di gelato, i mobili di gelato.

Dach był z bitej śmietany, dym z komina był z cukrowej waty, a komin z kandyzowanch owoców. Cała reszta była z lodów: lodowe drzwi, lodowe mury, lodowe meble.

Un bambino piccolissimo si era attaccato a un tavolo e gli leccò le zampe una per una, fin che il tavolo gli crollò addosso con tutti i piatti, e i piatti erano di gelato al cioccolato, il più buono.

Malutkie dziecko było sobie pod stołem i lizało jego nogi raz po raz, w końcu stół się zawalił
i wychyliły się wszystkie półmiski, w półmiskach były lody czekoladowe, jedne lepsze od drugich.

Una guardia del Comune, a un certo punto, si accorse che una finestra si scioglieva. I vetri erano di gelato alla fragola, e si squagliavano in rivoletti rosa.

?

- Presto, - gridò la guardia, - più presto ancora!
E giù tutti a leccare più presto, per non lasciar andare perduta una sola goccia di quell capolavoro.

- Szybko, - krzyknął strażnik, - szybciej!
Na dole wszystko było do lizania szybszego, nie dało się wyjść z tamtąd samemu , kropla z tego arcydzieła.

- Una poltrona! – implorava una vecchiettina, che non riusciva a farsi largo tra la folla, - una poltrona per una povera vecchcia. Chi me la porta? Coi braccioli, se è possible.

- Fotel/tron! – błagała (?), która nie nie zrobiła tego do końca pomiędzy służbą,
- tronu przy biednej starej. Kto u bram? Mi pomocą, jeśli to możliwe.

Un generoso pompiere corse a prenderle una poltrona di gelato alla crema e pistacchio, e la povera vecchietta, tutta beata, cominciò a leccarla proprio dai braccioli.

Wspaniałomyślny strażak wziął ich na tron z lodów czekoladowych całych kremowych i czekoladowyc i biedną (?), cała stała się szczęśliwa, zaczęła lizać tylko z (?)

Fu un gran giorno, quello, e per ordine dei dottori nessuno ebbe il mal di pancia.
Ancora adesso, quando i bambini chiedono un altro gelato, i genitori sospirano: - Eh già, per te ce ne vorrebbe un palazzo intero, come quello di Bologna.

Było to wielkie, tamto, i w kolejności, od lekarzy nikt nie miał tego za złe brzuchowi. Jeszcze później, gdy małe dzieci pytały ich nikt inny lodów, rodzice odetchnęli z ulgą:
- Eh, gotowe, ciebie ci od tego chcieliby pałac cały, jak tamten w Bolonii.
spoko, sprawa nieaktualna, błędy poprawione. :P Zgłoszę się przy kolejnym opowiadaniu do korekty. :P
lilly jestes???
ja sie za to zabiore,ale daj mi troche czasu:)
hahaha,nie zauwazylam,ze nieaktualne:))
Już nie :) ale jestem w trakcje tłumaczenia kolejnego tekstu, więc wszelka pomoc niedługo będzie jak najbardziej wskazana. :)
spoko:)
ale pamietaj wkleic Twoje tlumaczenie:D

pozdrawiam

ps.bardzo ciekawe teksty daja wam do tlumaczenia:)))
Cześć Kasia
czesc Inf:)

patrzysz na Formula 1??
Trochę oglądam. Ale czuję że dzisiaj na forum będę miał niezłą zabawę
no chyba nie dasz sie sprowokowac?
daj spokoj,pamietaj:)
Kubica jest naprawde WIELKI:)))
Czesc Kasik ;) Ja tez ogladam ;) Chociaz moze nie powinnam sie do tego przyznawac, bo juz zostalam podejrzana o to, ze jestem facetem :D
Cześć Zenobiusz.:))
Cześć Kasiu..L.M..:)
Czesc Genio :D
kasia ależ nie dam się sprowokować:)
czesc Zeniu:)
czesc Geniuszu:)
L.M

ps.ale niedziela:)))
no ja mam nadzieje:)
lilly_joy to taka moja wersja .Może Ci się przyda:
Jakis maluch uczepil sie stolu i lizal mu lapy, jedna po drugiej, az stol
zwalil mu sie na glowe, razem z talerzami, ktore byly zrobione z
czekoladowych lodow, najlepszych na swiecie.
Straznik miejski, w pewnym momencie, zauwazyl rozpuszczajace sie okno.
Szyby z truskawkowych lodow, rozpadaly sie rozowymi strugami.
- Szybko, - krzyknal straznik, - szybciej!
I wszyscy dalej, do lizania, zeby nie uronic ani kropli z dziela sztuki.
- Fotel! - blagala jakas staruszka, nie ogos przepchnac sie przez tlum, -
fotel dla biednej staruszki. Kto i go przyniesie? Z oparciami, o ile to
mozliwe.
To byl wielki dzien, i, za zaleceniem lekarza, nikogo nie rozbolal
brzuch.
Jeszcze dzis, kiedy dzieci prosza o kolejna porcje lodow, rodzice
wzdychaja: - No tak, przydalby ci sie caly budynek, jak ten z Bolonii
Temat przeniesiony do archwium.