list od prawnika

Temat przeniesiony do archwium.
Mój włoski jest ubogi..pomocy w odszyfrowaniu tego tekstu:
Comunichiamo che l’assicurazione ha già fatto trascorrere il nostro primo termine, fissato per il 20.04.2009. Si è però fatta sentire e contesta una responsabilità, affermando che sarebbe responsabile l’autista del camion invece di quello della macchina.
Abbiamo fissato un altro termine breve minacciandola con la causa.
Se l’assicurazione non dovesse cambiare idea, faremo la causa. La durata di un processo è difficilmente prevedibile. Durerà meno tempo che in Italia e può anche essere che l’assicurazione paghi appena che le viene notificato l’atto di citazione.
Z góry bardzo dziękuję!
Ja spróbuję, ale nie wiem na ile mi to wyjdzie -poproszę o korektę :)
Informujemy ,iż ubezpieczenie pozwoliło upłynąć naszemu pierwszemu terminowi,ustalonego na 20.04.2009.Jednak pojawiła się również sporna odpowiedzialność, twierdząca ,iż kierowcą odpowiedzialnym jest kierowca ciężarówki zamiast ówczesnego kierowcy samochodu.
Wyznaczyliśmy inny kròtki termin ,grożąc procesem sadowym.
Jeśli ubezpieczyciel nie zmieni zdania,założymy sprawę sadowà.
Czas trwania procesu jest trudny do przewidzenia.Bèdzie krótszy a niżeli we Włoszech i nawet może się zdążyć,ze ubezpieczenie zapłacisz jak tylko zostanie Ci oznajmiony (l'atto di citazione -nie wiem jak to przetłumaczyć)
l'atto di citazione- wytoczenie powództwa
informujemy ze ubespieczenie spowodowało ubiegniecie naszego pierwszego terminu stalonego na 20.04.2009.zgłosiła sie jednak i podważa odpowiedzialność, stwierdzająć że odpowiedziany jest kierowca ciężarówki a nie kierowca samochodu. ustalilismy nowy (szybki)termin grożąc wytoczeniem procesu. jeśli ubespieczenie (gwarancja) nie zmieni zdania wytoczymy proces.trudno przewidziedz czas trwania procesu, będzie trwać krócej niz we Włoszech. może się zdażyć że ubespieczenie zapłaci zaraz po okazaniu jej aktu cytowanego. mniej więcej tak to brzmi.
jeszcze raz dziękuję! swoją drogą uważajcie za kółkiem na debili! Polka,włoski samochód,wypadek w Niemczech...jak ktoś ma podobny problem zapraszam do wymiany doświadczeń.
Dzisiaj mało brakło a miałybyśmy o czym rozmawiać ;)
a wezwaliscie policje ?
Mało brakło wièc nie musiałam wzywać :)
szczesciara ;) a to do orsy bylo :)
:D
tak,przyjechały Helmuty...notatka policyjna była chroniona jak skarb narodowy Niemiec,dopiero prawnik ją dostał
sprawa jest skomplikowana,emeryt zajechał drogę tirowi a on mnie zmasakrował,policja jako winnego uznała emeryta i to do niego wysłano papiery.Mija pół roku...odrobina znajomości mechaniki samochodowej oraz mentalności niemieckiej uchroniła mnie przed dokonaniem naprawy układu jezdnego za 2000euro na miejscu w celu kontynuowania podróży.Na kole które miało się urwać przejechałam 700km!W Polsce wykluczono usterki mechaniczne,tylko karoseria jest cała do wymiany.
nie rozumiem wiec, skad watpliwosc czyja byla wina a czyja nie...
no właśnie...spodziewałam się problemów,gdy przyjechała policja podsłuchałam rozmowę emeryta z policją "to jej wina bo nie hamowała!!!będę się odwoływał bo prawo powinno chronić swoich obywateli!"jeszcze jakieś komentarze?
aaaaaaaaaaaaaa :) to ci emeryt ;)
dla pocieszenia taka ciekawostka : Lipsk, 11.08 jade 150 autostrada i nagle mi sie zapala 350 konrolek i zlowieszczy napis : stop stop, syrena wyje, zjedzam na stacje paliw : niedziela, czekam do poniedzialku, holuja mi auto do najblizeszego serwis , czekam tam, az Niemcy zrobia swoje grzebania i obliczenia... wyrok : 8 tysiecy euro za nowy silnik...
do domu wracam samolotem ( wkur.... na maksa ) po tygodniu przywoza mi auto do mojego serwisu , wyrok : 6,5 tysiaca za ten sam silnik oczywiscie...

wniosek : warto wykupic gwarancje 2+2 ...
wiesz mi tam naprawę wyceniono na 14tyś euro! to ja "w imię ojca i syna" i rura w długą,co będzie to będzie! tu w volkswagenie naprawią mi za 4tyś euro,zrobili oficjalny kosztorys i tylko tego zażądałam żeby już mieć spokój,zależy mi na czasie...zaraz go zje rdza i będzie po sprawie!
co do gwarancji...jakby babka wiedziała że się przewróci to by usiadła...czy jakoś tak;-)
ja i tak nie mogłam zostawić tam samochodu,był maksymalnie napakowany bagażem..a do Polski wypożyczalnia samochodów zaoferowała mi...Pandę..
ale cała ta historia zaowocowała nauczeniem się kolejnego włoskiego słówka LADRI!!! zawsze to jakiś plus
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Studia językowe

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia


Zostaw uwagę