Księżniczka na ziarnku grochu.
Była raz księżniczka (królewskiej krwi). Pewnego razu zgubiła się w lesie i wieczorem zapukała do drzwi (chaty) wieśniaczki. Wieśniaczka otworzyła jej:
- Jestem księzniczka, zgubiłam się w lesie (nel bosco - popraw, bo napisałam przez: 'k')
- Księżniczka nie może być cała w strzępach - pomyślała sobie wieśniaczka, ale nie powiedziała nic. Dała jej jeść i przygotowała łóżko z 23 materacami (ułożonymi) jeden na drugim. Pod najniższy materać położyła suchy groszek.
Zawołała księżniczkę i powiedziała jej:
- Łóżko jest gotowe.
- Dobranoc - odpowiedziała księżniczka, a wieśniaczka zgasiła lampkę. (oliwną, bo to było dawno i nie było jeszcze świec ani elektryczności)
Następnego dnia wieśniaczka weszła do pokoju księżniczki i zapytała ją:
- Czy dobrze spałaś, księżniczko?
- Materace były miękkie - odpowiadziała księżniczka - ale była w łóżku jakaś twardza rzecz, co nie pozwoliło mi zmrużyć oka.
Wieśniaczka przekonała się, że była to naprawdę księżniczka ( królewskiej krwi).