Paolo , sei stupendo !!!!

Temat przeniesiony do archwium.
31-50 z 50
| następna
ANULK_A a co powiesz na takie słowa Paolo:
Gdy wchodziłem do domu, rzucałem gdzie popadnie marynarkę, koszulę, skarpety. Po prostu rozbierałem się. Włosi w ogóle nie pomagają w domu. Od tego są kobiety... Potrzebny był kompromis. Wypracowaliśmy go po siedmiu latach. I dopiero wtedy dojrzałem do decyzji o małżeństwie. Mój obecny "włoski" styl domowy polega na tym, że gotuję, sprzątam i prasuję! Sam nie wiem, jak to się stało, ale po prostu Iwona mnie zmieniła.
http://www.pudelek.pl/artykul/4080/cozze_zmienila_zona/
cuda też się zdarzają! :D
Jak ten Włoch może tak generalizować .P
NESSUNO in Italia conosce Paolo Cozza.
È troppo TAMARRO. Io mi vergogno che uesto personaggio rappresenti "l'italiano" in Polonia! È un CESSO!
Guardate un po ragazzi:
Se fossero piu di uno i personaggi come lui nella televisione polacca, nessuno pronucierebbe neanche il suo nome - semplicemente uno dei tanti che si puo vedere nei programmi per casalinghe e sempliciotti.

Lasciatelo in pace, un tizio ha fatto un contratto per far pratticamente nulla, sono cavoli suoi.
Ce rappresentante, rappresentante.
Idem potremmo dire di una scultrice nelle saponette - una polacca vista in qualche programma italiano.

Ma per carita ragazzi :DD
Co nielicznym przyznaje racje - paolo c. jest wykreowana przez tvp chyba jedyna 'gwiazdka' wloska, a jego 'olsniewajace' wypowiedzi sa niczym innym jak scenariuszem programu rozrywkowego... Dlatego tez zazwyczaj, o ile nie zawsze, wytyka przywary, slabosci i 'maloszlachetne' przyzwyczajenia wlochow, utozsamiajac sie z nimi oczywiscie...

To ze jest przy tym sympatyczny, nie swiadczy ze 'stupendo'... a swoja droga, dziewczyny, czy on jest naprawde az tak fascynujacy??? jego uroda pozostawia wiele do zyczenia (zabki, brzuszek)... i mysle ze brak mu prawdziwej charyzmy wiec nadrabia robieniem z siebie 'pupazzo'...
Scusate, ma questo non doveva essere un forum "solo italiano"? Di tutto quello che avete detto su Paolo Cozza ho capito solo pochissime cose, parlo poco poco polacco. Chi è che mi fa un beve riassunto? E come mai si sta scrivendo solo in polacco?
scusa Jerzy a tutti noi ma essendo polacchi abbiamo un instinto naturale esprimerci in nostra lingua materna e poi... come vedi, tanti facciamo molti errori in lingua italiana... :)
Ciao Olaside, non preoccuparti, capisco benissimo l'istinto di parlare polacco...io ho il forte istinto di parlare italiano!
Comunque può essere che qualcuno ogni tanto faccia degli errori, ma non mi sembra il tuo caso. Hai scitto in un ottimo italiano! Gratulacje!
grazie jerzy, troppo gentile, non merito...

Da mio punto di vista, a proposito di paolo cozza, tutte le ragazzine polacche che lo amano, vedono solo afascino di un televisivo 'latinlover' che per forza cerca di essere spiritoso, gentile e simpatico... e poi stranieri ci sono cosi pochi in polonia ecco percio' anno trovato un divone irragiungibile :)

E sono sicurissima che italiani 'normali', come te speriamo, che non si fanno ad apparire troppo sono !!!molto!!! piu' interesanti... :)
..normalnie sie polam..ze smiechu..czytam wywiad z Paola Cozza.. reporter pyta:u Was we Włoszech norma, że rano pije się tylko kawę?
Jak najbardziej. Śniadanie dla Włocha to właśnie kawa, zwykle espresso. I nie wyobrażam sobie, żeby miało być inaczej. U nas to genetyczne. Wyssane z mlekiem matki (śmiech).

A tak naprawdę, dlaczego nie jadacie normalnych śniadań? Nie wiecie, że to niezdrowo?
Nie będę owijał w bawełnę. Prawda jest taka, że my, Włosi, uwielbiamy długo spać. Każda minuta snu jest dla nas na wagę złota. I wstajemy z łóżka w ostatniej chwili, kiedy jest czas już wyłącznie na dojechanie do pracy. Nikt nie myśli nawet o jedzeniu. Wtedy nie pozostaje nic innego jak tylko filiżanka błyskawicznej małej czarnej - otwiera szerzej oczy, daje porządnego kopa i pozwala jakoś funkcjonować. Ale to nie jest tak, że wypijamy rano kawę i ma to nam wystarczyć do obiadu czy kolacji. Nie! Po godzinie, podczas której z reguły dopiero oswajamy się z traumą nowego dnia w pracy, przychodzi czas na małe co nieco, czyli drugą kawę plus rogalik w pobliskiej kafejce. To jest nasze drugie śniadanie. Wtedy często pijemy cappuccino. Dopiero potem, czyli około 11, można zacząć myśleć o sprawach związanych z pracą. Ale niezbyt długo. Bo zbliża się przecież południe, czyli pora lunchu. Dobrze więc jest się zastanowić, co i gdzie chcemy zjeść. Normalny, zdrowy na umyśle Włoch nigdy nie je sam. Zbierają się więc ludzie i całą ekipą nacierają na bar czy stołówkę firmową. Kryterium, które decyduje, do jakiej knajpy idziemy, to nie tylko jedzenie, ale również kelnerki (śmiech).

Ile trwa taki lunch?
Od godziny do trzech godzin. To zależy, co się robi i gdzie się pracuje. Trzy godziny zarezerwowane są dla pracowników sklepów. Biura mają sjestę godzinną. Jak ktoś pracuje blisko miejsca zamieszkania, wraca do domu na lunch.

Wracasz po lunchu. Rozumiem, że ostro zabierasz się do pracy?
Po lunchu miło jest jeszcze wypić kawę w firmie. Z reguły są na miejscu małe barki kawowe. To świetny moment na podsumowanie, jak smakował obiad, co się kucharzowi udało, a co było nie tak.

To Wy, zamiast pracować, bez przerwy gadacie i myślicie o jedzeniu!
Bo jedzenie to jest dla nas - zaraz po kobietach i piłce nożnej - najważniejsza dziedzina (śmiech). Nie da się ukryć, że nasze życie krąży wokół jedzenia. Ono dyktuje nasz rytm dnia. Nikt nie przegapi żadnego z posiłków. Inaczej jest w Polsce. Tutaj nikt nie zaprosi nikogo na rosół, na bigos czy golonkę. A Włosi ciągle wyciągają się wzajemnie na makaron czy pizzę. U was zaprasza się na kawę, herbatę, piwo albo wódkę. Jakby pierwszeństwo miało picie. A nie wydaje Ci się, że Polacy jedzą wtedy, kiedy mają na to czas, i potrafią pół dnia chodzić o głodzie?
O tak! Zauważyłem to wśród pracowników mojej firmy. Oni prawie wcale nie jedzą. We Włoszech to nie do pomyślenia! Wybija południe, wszyscy wszystko odstawiają na bok i idą coś zjeść. Praca nie tyle może, ile musi poczekać. I to nie jest przywilej pracownika, tylko obowiązek. Do tego przyjemny. Polacy nie przywiązują do tego wagi. A tak w ogóle do szału doprowadza mnie, gdy mówicie na jedzenie "posiłek". Jak to brzmi! Tak, jakby pełniło rolę paliwa… A przecież to czysta przyjemność!..... he he he he dobre..wlasnie tacy a Wlosi..calosc wywiadu z dnia dzisiejszego tutaj :http://www.polskatimes.pl/dobrakuchnia/43750,kocham-wloszczyzne,id,t.html#material
..Wlosi spiochy, Wlosi zarloki.. he he Wlosi duze dzieciaki.. he he oj ma sie ta zona pana Cozzy...sam cyrk w domu..
CAVOLI !!!! SONO ANDATO SUL SITO DE STO' COZZA ....

MA E' PROPRIO NA' COZZA - MAMMA MIA SE L'HE' BRUTTO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
co z tego, ze brutto..ale weeeesolyyyy...i dobrze gotuje....same zalety...:D/... w Polsce mowimy ,ze mezczyzna powinien byc ciut ladniejszy od diabla..he he..
dal vivo è più "normale"
Chi mi traduce in italiano - non ho capito nulla !!!
Hahahaha veramente l'e 'na cozza! :D:D:D Bruttino abbastanza ...

co z tego, ze brutto..ale weeeesolyyyy...i dobrze gotuje....same zalety...:D/... w Polsce mowimy ,ze mezczyzna powinien byc ciut ladniejszy od diabla..he he..

Non fa niente che è brutto, almeno è allegro, e cucina bene. Ha solo i pregi. In Polonia si dice che l'uomo dovrebbe essere leggermente più carino del diavolo...


Mah! questa non l'avevo mai sentita! :O
e se qualcuno è come Jesus?
saresti tu ?!!

Almeno il jesus iconizzato !!!
Io non sono molto allegro ... tuttavia cucino molto bene, canto e scrivo canzoni, stiro, pulisco e faccio ogni lavoro dall'elettricista al muratore ...
che dici potrei avere chances ... che sò come IL TUTTOFARE ITALIANO - PREZZI MODICI .... qualche ricca signorotta polacca forse ....
Temat przeniesiony do archwium.
31-50 z 50
| następna

« 

Pomoc językowa

 »

Życie, praca, nauka