Kto to z nami przeczyta i przetlumaczy- zabawa..

Temat przeniesiony do archwium.
Mam propozycje: Dwukrotnie przeczytalam juz " Le nove vite del gatto Menelao"U. Moray Williams i uwazam ze to zabawna i ciekawa ksiazka . Pomyslalam wiec ze zaprosze was do wspolnej zabawy w czytanie i tlumaaczenie. Co jakis czas bede wpisywac nowy fragment , kto zechcialby sie z nim zmierzyc niech probuje a kto ma ochote tylko poczytac - spotka sie z wieloma wydarzeniami jezykowymi w czasie terazniejszym i przeszlym - oba dokonane ...Zaczynamy i zycze dobrej zabawy ..


1. Che razza di tempesta ! Onde color verde veleno si alzavano come torri verso il cielo grigio. Se qualcuno avesse fissato il mare con molta attenzione avrebe anche visto un puntolino nero in mezzo alle onde alte come montagne o profonde come valli . Ma non c'era anima viva .
In quel pomeriggio di Ferragosto un piccolo gatto chiamato Menelao non poteva nepure aprire la bocca per miagolare tutta la sua paura e la sua pena perche L'acqua del mare , cosi salata era proprio troppo cattiva . ma pure non s'arendeva . Al di sopra di un'onda aveva visto il profilo di un'isola . Ed era li che Menelao voleva arrivare a qualunque costo . Ma dall'alto di quell'onda il povero gatto aveva scoperto anche un'altra cosa che li aveva fatto rizzare i baffi dalla paura . otto pine appuntite che lentamente nuotavano nella sua direzione ...
boh!
Grazie molte.Finalmente ho trovato la bella cosa su questo forum.Bella storia.Istruttiva. :-)
Mi piace.
P.S.Ho il gatto.Lei è moltissimo erotomano...con il prole numeroso.
Scusi,non posso tradurre:sono un pocchino pigra :-(
Scusa bolla ma quel divertimento spetta a chi traduce oppure a chi legge entrambe versioni anche?
Perche se:

1. A chi traduce - mi sembra strano che tu abbia la voglia di far accontentare una persona sola;

1. A tutti che leggono - non e' che piu facile per tutti e con la maggiore satisfazione per te fosse la situazione nella quale metti un pezzo gia' con la traduzione fatta?
To nie będzie tłumaczenie dokładne,tylko literackie.Jestem twórcą,nie odtwórcą:
Ale dzika nawałnica!Fale koloru zielonej trucizny wznoszą się aż do nieba-całego w szarościach.Jeśli ktoś skierowałby uważnie wzrok ku morzu,zauważyłby maleńki,czarny punkcik pośród fal wysokich niczym góry,głębokich niczym doliny.Ale nie było żywej duszy.
W te sierpniowe popołudnie malutki kotek zwany Menelao/s nie mógł nawet otworzyć pyszczka,żeby wymiauczeć cały swój strach i swoją mękę,ponieważ pochłaniała go woda morska-tak słona i odrażająca.Z wysokości fali Menelaos zauważył coś na kształt wyspy.Za wszelką cenę chciał tam dotrzeć.Ale z wysokości/grzbietu owej fali biedny koteczek odkrył/dostrzegł również inną rzecz,która to uniosła jego wąsy z powodu lęku...osiem pni sosen wolno płynęło w jego stronę...dokładnie w jego kierunku...oh,oh,oh ..biedny koteczku,ratuj się!!!
Super mi to wyszło.Ale jak już ktoś musi,to niech poprawi. :-)
Grazie bolla!Sei super!!!Ancora!!!
Super! ..aż by się chciało płynąć na ratunek kotkowi.. czekam na ciąg dalszy...
:)
Ja też czekam...Do poniedziałku,ragazzi e ragazze!!!
ale sie usmialam z tych osmiu pni sosen... nie zeby mnie nie wzruszyla opowiesc o kotku (sama mam 5 kotow w tym jednago malutkiego) tylko chyba bolla zjadla literke
- mysle,ze to mialy byc "pinne"
he he..8 sosen budzacych przerazenie na pelnym morzu ;)
a opwiastka bardzo ladna, tlumaczenie zreszta tez
To lepiej to wygląda z tymi sosnami:tak intryguje:co zrobią te pnie???A może to kotek zrobi z nich tratwę?Proponuję nic nie zmieniać-czekajmy,co będzie dalej???
To lepsze niż Kobra :-)
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka