Jak sie jeździ autem w Italii ??

Temat przeniesiony do archwium.
Wszyscy którzy mają doświadczenie w tej kwestii niech napiszą o swoich odczuciach.
Ja robie kurs prawa jazdy ale w Polsce, wkrótce jade do swojego chłopaka , który będzie mnie uczył i już wiem ,że nie będzie tam lekko. Czy faktycznie jest tam jakoś tak, że jak osoba ma prawo jazdy wszystkich kategorii to może byc instruktorem?? Nie musi miec do tego przystosowanego auta?? Jak to wygląda. No i na co się przygotować najbardziej?? Na klaksony co chwila, na ostre wymijanie i duże prędkości czy jeszcze jakieś takie ?? :):) Troche już widziałam jak tam sobie poczynaja kierowcy , ale zawsze ze strony pasażera. Wkrótce bede kierowca..i dopiero sie zacznie.

Uff chyba zaczne od nauki jakichś technik relaksacyjnych :):)
...lepiej przygotuj sie na przeklinanie:-D
Wiesz to zalezy gdzie jezdzisz.Poza miastem czy w miescie? Poza miastem o niebo lepiej gdyz sa tam autostrady o czym my mozemy tylko snic.Ach nie, sorry.Mamy chyba ze 110 km na caly kraj ;-) W miescie sie jezdzi fatalnie. Mowie tu glownie o poludniu Wloch. Uliczki sa waskie, drogi dziurawe i ludzie zupelnie nie przestrzegaja przepisow.Wynika to pewnie z tego iz prawo jazdy dostajesz po 10h godzinach kursu a jesli czujesz, ze umiesz jezdzic to od razu podbija Ci karte z kurs ukonczyles i siuup na egzamin. Przy czym egzamin jest w szkole w ktorej sie uczylas.Egzamin mojego faceta trwal z 10 min.W tym czasie zdazyl wpakowac sie w jedno-kierunkowa, olac znak stop i wymusic pierwszenstwo.Prawko dostal gdyz Wlosi wychodza z zalozenia ze najwiecej nauczy Cie droga.Wypadek mielismy 4 miesiace pozniej.
Takze niestety mlodzi ludzie jezdza fatalnie.W miescie musisz byc przygotowana na...gigantyczne korki ;-), na wymuszanie pierwszenstwa na rondach,na ciagle klaksony.Ja mimo wszystko lubie prowadzic i zawsze sie klocimy ;-) kto ma byc za kierownica.Ale i tak wygrywam ja ;-)Pozdrawiam
naucz się dobrze parkować:) ja spędziłam trochę czasu w Rzymie, ale nie jako "kierowca "; zawsze byłam pod wrażeniem jak mój włoski przyjaciel parkował w miejscach gdzie nawet do głowy by mi nie przyszło,że to możliwe :))))czasami zdarzało mu się,że podjechał i popchał stojące auto zeby zrobic sobie miejsce :))))no i tez czasami przeklinał !:) jego ulubione przekleństwo to: ma che CA..O :)!
jazda we Włoszech to bardzo fajna przygoda. Ja bylam w malym miasteczku w alpach, i mialam prawko od jakichs dwoch lat, musze powiedziec ze miesiac za kolkiem tam nauczyl mnie wiecej niz te dwa lata. Pierwszy dzien, mialam jechac z lotniska do domu, no to jade, patrze ograniczenie 70, a wszyscy zasuwaja ... to ja tez... w koncu moj tato mnie upomnial, no dobra, to zwolnilam do tych 70, i sie zaczely klaksony, a moj tata tylko hihi z boczku, taki zarcik. A poza tym to oczy trzeba miec dookola glowy. A uliczki sa naprawde waskie i do tego dwukierunkowe. Co mnie denerwowalo osobiscie, to to ze prawie nikt nie wlaczal kierunkowskazu przy zjezdzie z ronda, a ja musialam stanac, by zaraz sie dowiedziec ze samochod na rondzie skreca przede mna. A w parkowaniu... to Wlosi sa mistrzami
np. w Bolognii i innych miastach gdy jest czerwone to wszyscy jadą, a jak ktoś się próbuje zatrzymać, to na niego trąbią. Natomiast gdy jest zielone, to i tak musisz się dobrze rozglądać, czy ktoś nie jedzie na podporządkowanej, bo inaczej stłuczka murowana, która nota bene na tamtejszych ulicach jest chlebem codziennym :)
aha, i zapomnij tam o czymś takim jak znaki drogowe :))) bo raczej się ich nie przestrzega. Nie wiadomo w ogóle do czego służą :]
A ja mysle, ze musisz z dystansem podejsc do wszystkich tych opinii...
Jasne, ze wszystko zalezy od regionu w jakim sie we Wloszech znajdziesz, ale polscy kierowcy wcale nie tak bardzo roznia sie od wloskich...
Poludnie Wloch w wielu wzgledach rzadzi sie wlasnymi prawami i dotyczy to takze ruchu drogowego( jazda na czerwonym swietle, jazda wstecz w przeciwnym kierunku do przewidywanego ruchu w ulicy jednokierunkowej itd...). Na polnocy Wloch tego typu "wybryki" sa mniej spotykane.. Przejezdzanie na czerwonym swietle owszem zdarza sie, ale nie tak jak w Neapolu gdzie kazde swiatlo jest dla wszystkich.. Jesli zamierzasz byc kierowca we Wloszech to pamietaj zeby nauczyc sie parkowac przede wszystkim rownolegle i w jak najwezszych miejscach..A poza tym bardzo, ale to bardzo uwazaj na rondach...Wlosi nagminnie na rondzie z lewego pasa zjezdzaja z ronda przed nosem tych, ktorzy sa na prawym pasie ronda..
A ja raczej pozytywnie oceniam włochów.Nie zauwazyłem żeby jeździli na czerwonym
bo to trochę moze kosztować .W ciągu ostatniego tylko tygodnia dwie koleżanki żony dostały mandat za to że nie zdążyły na zielonym .Smutek wielki i po 150 euro mniej w kieszonce .A fotoradar nie zna litości .Jeden nasz przyjaciel ostatnio też ładnie dostał za przekroczenie prędkości .Ja raczej podziwiam włochów za jazdę szczególnie autobusami po wąskich krętych uliczkach w starych dzielnicach gdzie po obu stronach zostaje moze po 15 cm luzu. Na pewno u nas można bez trudu znależć więcej szaleńców na drodze gdzie wyprzedzanie na trzeciego jest nagminne.PS.Włosi na początku roku podali że w ubiegłym roku zmalała liczba wypadków o chyba kilkanaście procent to coś mówi.Pozdrawiam.
ufff...:) pocieszyla mnie jedna wypowiedz dotyczaca znakow:):) bo jak na razie to mam z nimi kłopoty i zauwazam co 2gi :) gdyby nie instruktor ...uff..
Ja sie znajde na polnocy (gmina Pavia) i w zasadzie to bede mieszkala w Vigevano to takie sobie miasteczko, na obrzezach, wiec ruch tam i korki raczej nie sa wielkim problemem, ale stracznie duzo tych rond, od ktorych mozna dostac krecka..a z parkowaniem to przydusze instruktora, zeby mi zrobil ostrzejsza "szkole jazdy".

Podsumowujac, bedzie ciekawie. Juz za 2 tygodnie zostane obtrąbiona, wyklnięta ale to mam gdzieś bo w wyklinaniu kierowców nie pozostane mocno dłużna a mam tą przewage , że moge ich wyklnac w 3 jezykach ..haha...Tylko autka nie chcialabym nowego rozwalic :(
W Vigevano bedzie Ci sie jezdzic jak w niebie, albo lepiej. Zeby nabrac wprawy przydadza Ci sie wyjazdy do Mediolanu.
Ja bardziej obawiam sie jazdy w Polsce - wyprzedzania na trzeciego na drodze dwukierunkowej, nie ustepowania, gdy jestes w potrzebie (i sygnalizujesz, ze chcesz np. skrecic) itp. Tu jest wg mnie latwiej (ale pisze tylko z perspektywy Rzymu i Mediolanu).
Pozdrawiam.
A moim zdaniem we Wloszech jezdzi sie beznadziejnie. Ludzie zachowuja sie jakby nigdy nie mieli kursu prawa jazdy. Wpychaja sie wszedzie, a to nie jest normalne, najbardziej karygodne jest jak sie wpychaja przed autobusami (!! autobus nie ma pierwszenstwa) ktore wioza ze 100 osob, i musza nagle hamowac. U mnie na skrzyzownaiu na kazdej zmianie swiatla samochody regularnie przejezdzaja na pomaranczowym/czerwonym, przejezdzajac prawie ze po pieszych, ktorzy w tym momencie maja juz zielone. Nie wspomne juz o parkowaniu typu: popchne tego z przodu, popchne tego z tylu, i bedzie miejsce. Albo o zostawianiu samochodu zaparkowanego na trzeciego na ruchliwej ale waskiej ulicy, gdzie przejezdzaja tez autobusy/karetki/itd. Nie wiecie jak sie ciesze, jak odholowuja takie samochody, hehehe :D

Jak dla mnie wszyscy kwalifikuja sie na kurs doszkalajacy.
A ja tam nie narzekam, mozna sie przyzwyczaic.
Pavia mowisz? To nie daleko ode mnie i raczej nie powinnas napotkac problemow ale co do rond to masz racje u mnie tez ich pelno (malenkie i duze). Ale jak juz masz obawy co do ruchu ulicznego to nie radze wybierac sie do Neapolu czy do Palermo, tam Cie zjedza zywcem ;-))
Ja tez sie przymierzam od dluzszego czasu, zeby w koncu zaczac korzystac z mojego prawka we Wloszech, ufff...
Wlosi jeszcza dosc fatalnie moim zdaniem, a mieszkam 50 km od Rzymu (wiocha i maly ruch raczej), a dosyc czesto bywam w Rzymie.
Rzecz, ktora mnie najbardziej dobija, to Wlosi absolutnie nie uzywaja kierunkowskazow, a przynajmniej BARDZO rzadko.
Jesli zobaczysz, ze Wloch wyprzedza "Po Bozemu", czyli najpierw wlacza lewy, a potem prawy kierunek, to mozesz byc pewna, ze z przodu stoja karabinierzy, czy inna drogowka :P Albo nie jest Wlochem.
Nie znaja przepisow, wciaz wpychaja sie "na chama" na rondo (tu tez mam pelno rond), albo dla odmiany ustepuja na sile pierwszenstwa tym, ktorzy wjezdzaja. A przepisy w tej kwestii juz ladnych pare lat temu sie zmienily.
Parkowanie...najczesniej w poprzek lub na ukos, wiec tam, gdzie zaparkowaloby 5 polskich kierowcow, mieszcza sie 2 samochody wloskie z trudem. Pomijam parkowanie w potrojnych rzedach wprost na ulicy...Ale to usprawiedliwione jest nadmierna iloscia samochodow w ogole.
W Neapolu najbardziej uderzylo mnie to, ze motocyklisci jezdza bez kaskow, rowniez z dziecmi na kolanach lub z tylu. Tez bez kaskow.
Za to faktycznie sa bardziej uprzejmi, jesli chodzi o wpuszczanie do kolejki samochodow. Po prostu wpuszczaja.
A mojego faceta, ktory ustepuje pierwszenstwa pieszym na PASACH, nazywaja "pedon-man".
Pozdrawiam:)
Jezdza oczywiscie, a nie jeszcza.
Wybaczcie literowki, ale sie spieszylam i pisalam bez patrzenia na klawisze:)
Moim skoromnym zdaniem włosi jeżdżą koszmarnie. To ,że nie używają kierunkowskazów to mały miki ale oni jeżdżą według własnych zasad. Wszędzie pełno skuterów które pomykają 100 km/h i do tego srodkiem dodatkowo piesi i autobusy. Koszmar ! Może gdybym nie prowadziła samochodu w Polsce od 10 lat i nie jeździła po Europie może potraktowałabym to inaczej. Generalnie ten naród ma gdzies przepisy i jazda na czerwonym to jak un nas w Polsce wyprzedzanie na trzeciego ,kto tego nie robi?wszyscy albo prawie. Nie lubie i nie chętnie prowadzę samochód we Włoszech a w Neapolu to mój osobisty nawet odmawia chęci prowadzenia stwierdzając ,ze nawet on rodowity włoch nie jest wstanie prowadzić auta! Zatem powodzenia !!Na pweno w małych miastach prowadzi sie dużo dużo lepiej, ale wszedzie trzeba miec oczy wokół głowy...
Skutery i motocykle wyprzedzajace z kazdej strony - tak; nieuzywanie kierunkowskazow -tak;) szybka jazda po autostradzie, nawet w gestej jak mleko mgle- tez. Zgadzam sie z tym wszystkim i kilkoma innymi uwagami, ale po kilku latach jezdzenia zauwazylam, ze w tym "szalenstwie" jest metoda ;) oczywiscie mowie o polnocnych rejonach, bo na poludniu nigdy nie jezdzilam. Wydaje mi sie, ze po pewnym czasie zaczyna sie to wszystko ogarniac i mozna sie przyzwyczaic.:) Bo chociaz jezdza jak szalency i nawiedzeni,to na przyklad nigdy nie widzialam, zeby wyprzedzali z prawej strony. No i kobiete za kolkiem traktuja jak czlowieka, a nie jak u nas, z pozycji Wladcow Szos:)
Racja, da sie ogarnac.. I co ja tez sie wciskam na ronda bo nie mam zamiaru czekac pol godziny az wszyscy przejada. Wiadomo Ty sie wcisniesz to tamten co nadjezdza zwolni i cie wpusci, i tak kazdy robi.
>na przyklad nigdy nie
>widzialam, zeby wyprzedzali z prawej strony

Bejbi, to akurat ja widuje zaskakujaco czesto... ;-P

PS. Z pozycji pieszego (aczkolwiek z prawem jazdy, nieuzywanym, ale zawsze :-D) zione do wloskich kierowcow szczera nienawiscia i zastanawiam sie, kiedy w koncu ktoremus z nich uda sie we mnie trafic maska na tyle celnie, by pozbawic mnie podstawowych czynnosci zyciowych. Do tej pory probowano trzykrotnie, ZAWSZE na pasach. Na szczescie jakos dwa razy udalo mi sie zrobic unik, a raz uratowal mi zycie ropuch. Kryminalisci. :-/
Bejbi, ty zyjesz prawie w Afryce, wiec nie ma sie co dziwic, ja pisalam o polnocy ;D
Co do kryminalistow, to zgadzam sie calkowicie, dlatego ja wole jezdzic nich byc pieszym :-P
Wyprzedzanie z prawej...czemu nie, skoro jest miejsce? Mialam probke jadac samochodem z bratem mojego faceta. Z tylu jechaly tesciowa, jego dziewczyna i.. dziecko!!!! Oczywiscie wszystkie na niego wrzeszczalysmy, wiec jednak nie wyprzedzil z tej prawej :D
I jeszcze jedno. Jesli widzicie na drodze samochod, ktory jedzie dziwnie wolno i nie miesci sie na swoim pasie ruchu, rozjezdzajac sie a to w ta, a to w tamta strone... To na pewno Wloch, ktory prowadzac samochod jednoczesnie rozmawia przez komorke (bez auricolare) lub pisze smsy, a takze zapala papierosa i przerzuca kanaly w radiu. A moze nawet czyta gazete/mape :) Widuje na wlasne oczy, co rano. W Polsce oznaczaloby to pewnie kierowce po "glebszym" :))) Tutaj kierowcy maja bardzo duza podzielnosc uwagi...tylko tak czekam, jak ktorys w koncu w rowie wyladuje.
A zauwazylyscie, ze (mowie o Rzymie) na swiatlach Wlosi stoja ustawieni w harmonijke? Nawet jak pas ruchu jest 1, to jest 3 do 4 kolumn samochodow, w roznych miejscach drogi, najczesciej w formie harmonii, tej o roznych dlugosciacj, a moze to fletnia Pana byla. Chybna wszyscy tu chca koniecznie widziec co sie dzieje hen, na skrzyzowaniu.

P.S. Moj ojciec byl, delikatnie mowiac, zaniepokojony, jak moj facet w Toruniu zmienial pas lub wyprzedzal na dwupasmowce bez kierunku. Pod wplywem krzykow (moich), zaczal uzywac kierunkowskazu. Ale nie przekonal sie jeszcze do wrzucania prawego, jak zjezdza z powrotem po wyprzedzaniu... No i wciaz uwaza, ze jesli nikogo nie ma w poblizu, to sygnalizowanie, ze sie skreca jest zwykla strata czasu i energii.
Aiuto!!!!!
Właśnie chciałam napisać o tym ustawianiu się na światłach. Mimo wszystko w Polsce - ile pasów tyle rzędów samochodów. We Włoszech - ile miejsca, tyle rzędów :)

Ja wczoraj byłam świadkiem ciekawego zjawiska: na superstradzie facet opuszcza wysepkę i włącza się do ruchu z którym kierunkowskazem? Prawym! :D
ojjj bedzie masakra :):)
Z ta podzielnoscia uwagi..jes mi sie na glowie jezyl za kazdym arzem jak moj mezczyzna na autostradzie pedzil prowadzac duze auto , a raczki...uzywal do krecenia papieroska patzrac na paieroska vbardziej niz na droge...ogolnie traumatyczne przezycia bedace zawsze powodem do klotni...
I ja z tymi kryminalistami mam sie uczyc?? zabija mnie chyba?? Jak to tak prawie calkiem bez kierunkowskazu..masakra, ze sie tak powtorze..no ale co nas nie zabije to nas wzmocni :):) 3majcie kciuki za nowicjuszke :(:(
Mnie ciagle wydaje sie, ze tu, tj. we Wloszech, od Rzymu w gore na polnoc, jezdza dobrze, chociaz czesto niezgodnie z przepisami.

Mialam probke jazdy po Moskwie - tam wg mnie odbywa sie prawdziwa walka, a nie jazda. I bardzo zle, i niezgodnie z przepisami. Tu jest super.
Temat przeniesiony do archwium.

« 

Życie, praca, nauka

 »

Pomoc językowa