tujago a znasz tą opowiastkę:
Koń a uczucia wyższe
(o komunikacji kobiet i mężczyzn)
Rogerowi podoba się Elaine. Zaprasza ją do kina, potem zaczynają spotykać się regularnie, aż któregoś wieczora w samochodzie Elaine zauważa: - Wiesz, dziś mija dokładnie sześć miesięcy, odkąd się spotykamy. Zapada cisza. Dziewczyna myśli: "Kurczę, może nie powinnam była tego mówić. Może on sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, na które nie jest jeszcze gotowy".
Roger uświadamia sobie upływ czasu: "O rany. Sześć miesięcy... Czyli to był... czerwiec, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!".
Elaine myśli: "Ale zaraz, ja sama nie jestem pewna. Chciałabym mieć więcej czasu. Do czego dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom? Czy jestem już na to gotowa?".
Roger myślami jest przy samochodzie: "I muszą sprawdzić pasek klinowy".
Elaine uważnie mu się przygląda: "Jest zmartwiony. Może on wyczuł - jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę? Tak, to musi być to. Boi się odrzucenia".
"Pewnie powiedzą, że gwarancja jest tylko na 90 dni. To właśnie powiedzą, szczury" - Roger coraz bardziej koncentruje się na aucie. Elaine natomiast koncentruje się już tylko swoim związku: "Może jestem po prostu idealistką czekającą na rycerza na białym koniu i nie potrafię docenić wspaniałego mężczyzny, który jest obok mnie".
"Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w...", irytuje się Roger.
- Roger - odzywa się Elaine.
- Co? - pyta Roger, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
- Proszę, nie dręcz się tak - kontynuuje Elaine, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. - Może nigdy nie powinnam... (zaczyna szlochać).
- Co? - dopytuje się Roger.
- Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Nie ma rycerza i nie ma konia.
- Nie ma konia?
- Myślisz, że jestem głupia, prawda? - pyta Elaine.
- Nie! - odpowiada Roger, szczęśliwy, że zna prawidłową odpowiedź.
- Ja tylko... Potrzebuję trochę czasu...
Następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Roger, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła. - Tak - mówi.
Elaine, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni. - Och, Roger, naprawdę tak czujesz? - pyta. Patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Roger zaczyna się czuć bardzo nieswojo. W końcu Elaine przemawia:
- Dziękuję ci, Roger.
- To ja dziękuję - odpowiada mężczyzna. Potem odwozi Elaine do domu, gdzie ona umęczona chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Roger wraca do siebie i natychmiast pochłania go telewizja. Następnego dnia Elaine zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację, nie dochodząc do żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc. W tym samym czasie Roger, grając w golfa ze wspólnym przyjacielem jego i Elaine, zapyta:
- Norman, nie wiesz, czy Elaine kiedyś miała konia?
Pozdrawiam