1. Zatrudniają (na biało) może nie, ale biorą do pracy (na czarno) - tak. Czasem od razu peirwszy dzień jest płatny, czasem zapraszają na tzw. praktykę nieodpłatną która trwa kilka godzin. W tym czasie sprawdzają, czy się nadajesz.
2. Zapotrzebowanie jest zawsze, pytanie tylko na co się trafi('lepsze miejsca' mogą być zajęte/pełne).
3. Wypłata zależy od szefa. Niektórzy płacą po dniu pracy lub po tygodniu (tylko na czarno), niektórzy płacą raz na miesiąc (i na czarno i z umową).
4. Co wchodzi w zakres obowiązków kelnerki zależy od miejsca. Każdy lokal rządzi się własnym prawem. Przeważnie przygotowuje się salę (nakrycia), podczas serwisu obsługuje się klientów (o gotowaniu i zmywaniu naczyń rzadko słyszałam, to chyba w jakichś dziurach, chyba że na zmianę, tzn raz się pracuje jako kelnerka, raz jako zmywak, ale nie wszystko na raz!), następnie sprząta się ze stołów i czasem trzeba sprzątnąć salę, a czasem nie.
5. Moja opinia jest taka: jak ktoś ma smykałkę, może mu być łatwo. Nie każdy nadaje się na dobrego kelnera, i jak się nie nadaje lepiej żeby się zwolnił i nie męczył pozostałego personelu i klientów (ale jestem niedobra :D hehe). Trzeba umieć radzić sobie ze stresem, nie dać sobie wejść na głowę, trzeba umieć pokazać klientowi kto tu rządzi (jeżeli przychodzą 2 osoby, w żadnym wypadku nie
mogą usiąść przy 8 osobowym stole!), trzeba być przyjaźnie nastawionym do ludzi, ale jak są niewychowani to zbluchać ich porządnie w kuchni a do nich samych robić uśmiech od ucha do ucha i myśleć sobie: ty głupku :D
Czasem można nie dać rady fizycznie, nogi się męczą, ręce tak samo, a najgorzej z kręgosłupem.
Największą trudność sprawia praca w miejscu źle zorganizowanym (zazwyczaj w podrzędnych restauracjach i hotelach), bo tam jest się prawie za wszystko odpowiedzialnym, jak coś nawali. Ja już wiele razy musiałam się wstydzić ze nieświeże jedzenie, brudne szklanki itd. Za to w hotelu, w którym pracuję teraz aż miło się pracuje (masło maśłane trochę wyszło).
Najbardziej nie lubię jak klient nie zostawia napiwku, i jak jest niewychowany, lub uważa się za boga wszechmogącego. Ja na wejściu traktuję wszystkich jak króli, ale jak im wychodzi słoma z butów albo próbują się rządzić i mi rozkazywać moje nastawienie się zmienia, nadal mówię spokojnym tonem, ale bardzo oziębłym. Także oni sami na tym tracą.
Czy łatwo znalazłam pracę? no miejsce gdzie pracuję teraz znalazłam po 6 latach :) ale zaczynałam od najgorszej speluny aż doszłam do bardzo dobrego hotelu, za każdym razem 'awans', powolutku znalazłam miejsce gdzie mi dobrze.
Ufff, napisałam się... Chyba wystarczy? :D