Tak właśnie jest i tu pojawia się istotny problem.
Internet jest niewątpliwie użyteczny, można poznać wielu fajnych ludzi. I na ogół na takich się trafia. Dlatego ludzie nie wierzą, że "to może spotkać właśnie mnie". "Oszust? Naciągacz? Nie sądzę." "No przecież nie mogę każdego podejrzewać". "A jakbym na takiego trafiła, to co on mi może". No ale niestety, ludzie często nie doceniają zagrożenia.
Nie mówię, że każda osoba poznana w internecie nim jest, ale zwróćcie uwagę, ile rzeczy zostawiamy po sobie w sieci. "Sieć" to dobra nazwa, bo tak naprawdę wszystko tu jest połączone jak pajęczyna. Nitka cienka, delikatna, mało widoczna, ale jest. Miałam okazję uczestniczyć w kilku konferencjach poświęconych bezpieczeństwu w internecie. To jest naprawdę przerażające.
Piszemy na jednym forum, na drugim, gdzieś wkleimy jakiś link, zapodamy jakieś zdjęcie, tu zapisujemy się do jakiejś grupy zwolenników / miłośników czegoś tam... Niektórzy ludzie (sama parę razy widziałam) po zalogowaniu się na jakieś forum, witając się z innymi użytkownikami podają link do swojego konta na naszej-klasie. Niektórzy ustawiają go sobie w opisie na gg. A przecież gg często udostępniamy na forach, blogach, czatach... W przypadku włamania się na maila, oprócz kontroli poczty i spisu znajomych, z którymi mailujemy, są np. linki aktywacyjne do forów, na których się rejestrowaliśmy... Często w takim mailu znajduje się - dla przypomnienia - nick i hasło użytkownika...
Na ogół o tym się nie myśli. Bo komu i po co chciałoby się nas szukać w necie. Ale jednak można trafić na kogoś, kto w poszukiwaniu informacji o nas będzie podążał naszym tropem i po nitce do kłębka dowiadywał się coraz więcej. Dokładnie tak jest w sieci. Po nitce do kłębka.